Mikroskopia krioelektronowa - której twórców nagrodzono w środę Noblem z chemii - to prawdziwy przełom i ogromny potencjał w badaniach strukturalnych - ocenił w rozmowie z PAP dr hab. Marcin Nowotny. "Szkoda, że w Polsce nie mamy sprzętu, by metodę wykorzystywać" - dodał.
Jacques Dubochet, Joachim Frank i Richard Henderson zostali w środę laureatami tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie chemii. Królewska Szwedzka Akademia Nauk doceniła ich - jak uzasadniono - "za prace nad metodą mikroskopii krioelektronowej, pozwalającej na określanie w wysokiej rozdzielczości struktury biocząsteczek w roztworach".
"W ostatnich czterech latach nastąpiła lawina spektakularnych osiągnięć naukowych, które zostały uzyskane za pomocą tej metody" - powiedział w rozmowie z PAP dr hab. Marcin Nowotny z Międzynarodowego Instytutu Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie. Podał przykład, że kilka lat temu dzięki mikroskopii krioelektronowej określono strukturę przestrzenną cząsteczki, która w mózgu produkuje beta-amyloid. "A złogi beta-amyloidu są głównym objawem choroby Alzheimera" - wyjaśnił.
Jego zdaniem ta słusznie doceniona przez Komitet Noblowski metoda ma wielki potencjał.
Jak tłumaczył, mikroskopia krioelektronowa pozwala wizualizować cząsteczki, z których składają się żywe organizmy. A konkretnie chodzi o cząsteczki, które składają się z tysięcy atomów. To m.in. niezwykle skomplikowane, wielkie, ruchome nanomaszyny, które pracują w komórkach organizmów. "Te cząsteczki są nie tylko piekielnie skomplikowane, ale i bardzo małe. Gdyby cząsteczka miała kilkanaście centymetrów, to człowiek miałby 20 tys. km, a tyle wynosi połowa obwodu równika" - porównał.
"Mikroskopia krioelektronowa nie jest używana w Polsce. Od kilku lat podejmujemy starania, aby można jej było w Polsce używać. Bo jeżeli jej nie wprowadzimy, to biologia strukturalna - zajmująca się budową cząsteczek tworzących żywe komórki - zostanie bardzo daleko w tyle. A to na razie jest bardzo dobra dziedzina w Polsce" - opowiedział. Przypomniał, że mamy świetną szkołę krystalografii białkowej. Dodał, że barierą jest koszt sprzętu. "To mikroskopy, które mogą kosztować kilkadziesiąt mln zł. Ale jest już inicjatywa Uniwersytetu Jagiellońskiego (synchrotronu SOLARIS oraz Małopolskiego Centrum Biotechnologii), by mikroskop zainstalować w Krakowie. Trzeba trzymać kciuki, żeby ta inicjatywa się udała" - powiedział Nowotny.
Według naukowca na powstanie nagrodzonej w środę metody złożyło się kilka czynników. To nie tylko istnienie znanej od dawna mikroskopii elektronowej, gdzie zamiast światła używa się elektronów. Do rewolucji nie doszłoby też, gdyby nie nowy sposób przygotowywania próbek do badań. "W obecnych czasach potrafimy zamrażać próbki w warstwie cieniusieńkiego lodu. On ma specjalną amorficzną postać, jak szkło. Ludzie nauczyli się unieruchamiać w takiej postaci próbki" - opowiedział biolog. Ponadto kilka lat temu opracowano nowe typy kamer - a właściwie bardzo szybkich i bardzo czułych detektorów. A do tego doszło nowoczesne oprogramowanie komputerowe do analizy obrazu. Dzięki temu naukowcy mogli analizować budowę cząsteczek z taką dokładnością, że zaczęli rozumieć, jak one działają. "Mieliśmy wprawdzie inne metody badania struktury cząsteczek - m.in. krystalografię - ale za jej pomocą nie wszystko można zbadać" - podsumował dr Nowotny.(PAP)
Autor: Ludwika Tomala
Edytor: Agnieszka Tkacz
lt/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.