Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
08.08.2020 aktualizacja 08.08.2020

Roślinożercy – nie drapieżniki – są najbardziej zagrożeni wymarciem

Tofik (na zdjęciu z 03.10.2012), jedyny samiec żyrafy w miejskim ogrodzie zoologicznym w Łodzi, padł podczas operacji. (cat) PAP/Grzegorz Michałowski Tofik (na zdjęciu z 03.10.2012), jedyny samiec żyrafy w miejskim ogrodzie zoologicznym w Łodzi, padł podczas operacji. (cat) PAP/Grzegorz Michałowski

Milion lat temu wyginięcie dużych roślinożerców zmieniło życie na Ziemi. Ich zniknięcie na nowo ukształtowało wegetację, a także zmieniło cykle biogeochemiczne, co spowodowało ochłodzenie klimatu. Nowe badanie sugeruje, że współcześni roślinożercy mogą podzielić los swoich poprzedników.

Naukowcy z Utah State University uzbrojeni w bazę danych na temat diety 24,5 tys. ssaków, ptaków i gadów postanowili odpowiedzieć na pytanie, który rodzaj zwierząt jest najbardziej zagrożony wymarciem: roślinożercy, mięsożercy czy też może wszystkożercy. Odkrycia opublikowane w „Science Advances” kwestionują panujące od dwóch dekad przekonanie, że to drapieżniki są grupą najbardziej zagrożoną masowym wymieraniem.

Badacze oceniają, że ponieważ jedna czwarta aktualnie żyjących zwierząt roślinożernych ma status zagrożonej wymarciem, to właśnie ta grupa jest obecnie w największym niebezpieczeństwie. Autorzy badania wskazują, że problem nie jest nowy – działalność człowieka doprowadzała do nieproporcjonalnego wymierania roślinożerców, w stosunku do drapieżników, już od późnego plejstocenu (50000-11000 lat temu).

„Rezultaty są nieco szokujące – powiedziała Trisha Atwood z Utah State University. - Nasze nagłośnione i napięte relacje ze zwierzętami drapieżnymi, takimi jak lwy i wilki, doprowadziły do bezpodstawnego przekonania, że tracimy drapieżniki bardziej, niż jakąkolwiek inną grupę troficzną”.

Tymczasem wyniki sugerują, że współcześni wielcy roślinożercy (zwierzęta ważące ponad tonę) mogą skończyć podobnie jak ich antyczni przodkowie, z nieznanymi dla Ziemi i jej mieszkańców konsekwencjami.

Podważanie błędnych przekonań dowodami, jakich dostarcza m.in. badanie Atwood, jest niezbędne, by znaleźć sposób rozwiązania problemu wymierania w przyszłości. Rola zwierząt w ekosystemie jest ściśle powiązana z tym, co jedzą, zatem określenie, która grupa jest najbardziej zagrożona wymarciem, zbliża naukowców i współczesne społeczeństwa do zrozumienia potencjalnych konsekwencji utraty poszczególnych gatunków.

Już teraz konsekwencje zapaści współczesnych roślinożerców – w wyniku polowań i utraty siedlisk – zaczynają przypominać te, które miały miejsce poprzednio. Zmienia się roślinność, częstotliwość pożarów i pojawiają się zakłócenia w obiegu składników odżywczych.

Choć badanie wskazuje, że największe ryzyko dotyczy zwierząt roślinożernych, nie oznacza to świetlanej przyszłości dla drapieżników. Okazuje się, że również padlinożercy, żywiący się resztkami, np. sępy i zwierzęta jedzące ryby – jak ptaki morskie – są wysoce zagrożone wyginięciem.

Naukowcy starają się obecnie dociec, co sprawia, że roślinożercy, padlinożercy i rybożercy są bardziej podatni na wymieranie w porównaniu do innych zwierząt.

„Udokumentowanie wzorców wymierania to jedynie pierwszy krok w kierunku powstrzymania utraty gatunków - mówi Atwood. - Naszym następnym krokiem jest zrozumienie zawiłości tych schematów; tylko wtedy naprawdę będziemy mieli szansę zatrzymać te przyszłe wymierania”. (PAP)

mrt/ zan/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024