Uwalnianie do środowiska naturalnego ocalonych przed śmiercią rysi to dobre rozwiązanie, wspierające lokalne populacje tych drapieżników - wskazują eksperci po analizach losów 66 rysi uwolnionych po rehabilitacji. Warunkiem jest profesjonalna rehabilitacja tych dzikich zwierząt.
Po stuleciach tępienia rysie eurazjatyckie zostały objęte ochroną w wielu europejskich krajach. Podobnie stało się w Polsce, gdzie drapieżniki te, będące wcześniej gatunkiem łownym, objęto ścisłą ochroną w 1995 roku, przychylając się do postulatów organizacji przyrodniczych i naukowców. Ochrona rysi w tak gęsto zaludnionym i pofragmentowanym przez drogi i zabudowę kontynencie jak Europa jest jednak ogromnym wyzwaniem - zauważają w informacji przesłanej serwisowi Nauka w Polsce polscy badacze - uczestnicy międzynarodowych badań, w ramach których analizowano losy osieroconych młodych rysi.
Badacze poszukują więc kolejnych sposobów odtwarzania populacji dzikich kotowatych. Ostatnie analizy pokazały, że pomocniczą metodą jest rehabilitacja i uwalnianie do środowiska naturalnego osieroconych rysi.
Zespół 40 badaczy z 18 krajów przeanalizował losy 320 osieroconych kociąt rysi odnalezionych w latach 1975-2022 w Europie, w tym dziesięciu pochodzących z Polski. Na tej podstawie powstały rekomendacje dotyczące postępowania w tego typu przypadkach. Wyniki badań ukazały się właśnie w czasopiśmie "PLOS ONE".
Kocięta pozostają pod opieką matki około roku - przypominają autorzy analiz. W tym czasie samica karmi je wpierw mlekiem, a następnie podprowadza do upolowanych przez siebie ofiar, którymi są najczęściej dzikie ssaki kopytne, np. sarny.
Osierocone kocięta, pozbawione dostaw pokarmu, często zbliżają się do ludzkich siedzib, gdzie podjadają karmę wystawianą dla zwierząt domowych lub podejmują próby polowań na inwentarz. Niektóre z odnalezionych rysiątek znajdowały się w jeszcze bardziej dramatycznych okolicznościach, np. jednego uratowano od utonięcia, a kolejny zabłąkał się do kolejowego tunelu. Najczęściej odnajdowano je w październiku i listopadzie, gdy młode są w wieku 6-7 miesięcy, ale trafiały się także osobniki liczące zaledwie kilka dni. Większość osieroconych kociąt była wyczerpana i niedożywiona, część - ranna.
Największym zaskoczeniem dla badaczy było skrajnie odmienne podejście do osieroconych rysi w różnych europejskich krajach. Nie wszędzie bowiem podejmowano próby ich ratowania. W najgorszej sytuacji były młode rysie w Szwajcarii, gdzie 39 kociąt pozostawiono w lesie bez pomocy, a aż 37 zabito ze względu na niedostatek ośrodków rehabilitacji lub brak politycznej woli, by im pomagać. W innych krajach większość osieroconych rysi starano się ratować. Jednak ich zły stan zdrowia spowodował, że 66 proc. padło. Te, które udało się wyleczyć i zrehabilitować, uwalniano z powrotem do środowiska naturalnego lub umieszczano w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach.
Naukowcy, wykorzystując różne metody, prześledzili losy 66 uwolnionych po rehabilitacji rysi. Dwie trzecie z nich przeżyło co najmniej rok, a dziesięć osobników rozmnożyło się przynajmniej raz. Jednym z najważniejszych czynników zwiększających sukces w powrocie do natury uwalnianych rysi była ich masa ciała, im ryś był cięższy, tym większe były jego szanse na przeżycie.
"Badania te jednoznacznie pokazały, że warto podejmować próby ratowania osieroconych rysi – mówi współautor publikacji dr hab. Robert Mysłajek, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". – Aby takie działania miały szanse na powodzenie, potrzebne są jednak profesjonalne ośrodki rehabilitacji dzikich zwierząt mające warunki do ratowania i leczenia dużych drapieżników oraz stałą współpracę z osobami badającymi ten gatunek".
W Polsce udane akcje ratowania osieroconych rysi prowadziło Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" we współpracy z Fundacją Mysikrólik, która prowadzi ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt w Bielsku-Białej. Dzięki ich działaniom trzy osierocone rysie, dwa z Karpat i jeden z Roztocza, zostały przywrócone naturze.
"Dzięki obrożom telemetrycznym, w które wyposażaliśmy rysie przed uwolnieniem, na bieżąco śledziliśmy ich losy i wiedzieliśmy, jak radzą sobie na wolności. Okazało się, że rysie bez żadnych problemów zdobywały pokarm i wyszukiwały bezpieczne, oddalone od siedzib ludzkich schronienia w lesie" – zwraca uwagę współautorka badań dr hab. Sabina Nowak – profesorka Uniwersytetu Warszawskiego i prezeska Stowarzyszenia dla Natury "Wilk".
Przywracanie do środowiska naturalnego zrehabilitowanych rysi jest lepszą metodą od odławiania dzikich rysi i przesiedlaniu ich na nowe tereny, ponieważ nie uszczupla populacji źródłowych - podkreślają naukowcy w materiale przesłanym Nauce w Polsce.
Obecnie pogłębione badania nad możliwością wykorzystaniem w ochronie populacji dużych drapieżników osobników uratowanych z wypadków lub osieroconych, a następnie poddanych rehabilitacji, prowadzone są w ramach wspólnego projektu Wydziału Biologii UW i Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", współfinansowanego przez MNiSW w ramach programu "Doktorat wdrożeniowy".(PAP)
Nauka w Polsce
zan/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.