Geniusz po godzinach

Albert Einstein był geniuszem nauki - znanym i uwielbianym do tego stopnia, że stał się ikoną popkultury. Mogę się jednak założyć, że oprócz garści "najgrubszych" faktów przeciętny Polak wie o nim skrajnie niewiele. Książka "Jak wyobrażam sobie świat" pozwala skutecznie zwalczyć tę niewiedzę.

Książka "Jak wyobrażam sobie świat" to zbiór najważniejszych pism Alberta Einsteina, np. listów i artykułów do gazet. Teksty pochodzą zarówno z najwcześniejszych dni jego kariery, jak i przemówień wygłoszonych w późniejszych latach życia; ostatni tekst jest z 1954 roku, czyli został napisany na rok przed śmiercią - kiedy Einstein już za życia stał się legendą.

W książce znajdziemy przystępne wyjaśnienie zagadnień dotyczących teorii względności, grawitacji oraz właściwości czasoprzestrzeni. O wiele ciekawsze wydały mi się jednak rozdziały, dzięki którym dowiadujemy się, co Einstein myślał o religii, prawach człowieka, ekonomii, zasadach rządzenia państwem, wojnie jądrowej.

Dzięki zbiorowi tych pism mamy okazję, żeby spojrzeć na Einsteina od kuchni - w odarciu ze stereotypów, jakie przylgnęły do niego za sprawą popularności oraz opinii jednego z najbardziej twórczych intelektów w historii. Żeby poznać jego poglądy i wrażliwość; zobaczyć, co to znaczy "dystans do siebie".

Z dystansu tego dał się poznać m.in. podczas przemówienia na forum Towarzystwa Dekalogu w Chicago, gdzie Einstein miał odebrać nagrodę. "Zgromadziliście się dziś tutaj, aby poświęcić swoją uwagę kwestii praw człowieka. Z tej okazji postanowiliście przyznać mi nagrodę. Kiedy dowiedziałem się o tym, byłem nieco przygnębiony waszą decyzją. W jak bowiem niefortunnym stanie musi się znajdować społeczeństwo, jeśli nie może znaleźć bardziej odpowiedniego kandydata, któremu mogłoby nadać wyróżnienie?" - napisał naukowiec w lutym 1954 r.

Dzięki książce można się przekonać, jak słynny fizyk podsumował swoje pierwsze wrażenia ze Stanów Zjednoczonych, gdzie w 1921 r. przyjęto go z tak wielkim entuzjazmem i "niezasłużonym uwielbieniem", iż uznał to za niesprawiedliwe i nieomal groteskowe. Po przyjeździe do Stanów Einsteina wprawiła w zdumienie przewaga tego kraju nad innymi pod względem techniki i organizacji: "Przedmioty codziennego użytku są solidniejsze niż w Europie, a urządzenie domów jest bez porównania praktyczniejsze. We wszystkim czuje się dbałość o oszczędzanie pracy ludzkiej".

Odnosząc się do kwestii społecznych Einstein dostrzegał, że rozwój ekonomiczny i techniczny zaostrzył walkę o byt, co odbija się negatywnie na możliwościach swobodnego rozwoju indywidualności. I tłumaczył, że "zdrowie społeczeństwa zależy w takim samym stopniu od samodzielności poszczególnych osób, jak i od ich wewnętrznego poczucia obowiązku społecznego". Podkreślał też wartość, jaką dla społeczeństwa stanowią rozwinięte jednostki, twórczo myślące i wyrokujące: "Bez nich postęp całego społeczeństwa byłby nie do pomyślenia".

Sporo uwagi poświęcał kształceniu młodzieży - uważał, że zasilanie społeczeństwa zastępami specjalistów nie jest bynajmniej powinnością szkół. "Nie wystarczy nauczać ludzi wiedzy specjalistycznej. W ten sposób człowiek może stać się rodzajem użytecznej maszyny, lecz na pewno nie harmonijnie rozwinięta osobowością. Ważne jest, aby uczeń nabył zrozumienie oraz żywe uczucie dla wartości. Musi posiąść poczucie piękna i dobra moralnego. W przeciwnym razie - ze swoją specjalistyczną wiedzą - dużo bardziej przypomina dobrze wytresowanego psa niż harmonijnie rozwiniętą osobowość".

Uważał, że wśród młodych ludzi należy "wzbudzić poważne zaniepokojenie tematem ogólnego problemu pokojowego" - i że "nie wolno dopuścić do tego, aby młodzież wierzyła, że bezpieczeństwo można osiągnąć poprzez izolację polityczną".

Odnosząc się do osiągnięć nauki Einstein zauważał, że odkrycie jądrowych reakcji łańcuchowych nie musi doprowadzić do zniszczenia ludzkości bardziej, niż miało to miejsce w przypadku odkrycia zapałek. A jednak realnie oceniał rozwój sytuacji globalnej. Postulował np., aby tajemnicę wiedzy nt. produkcji bomby atomowej przekazać rządowi światowemu, w którego skład miałyby wejść USA, Wielka Brytania i Rosja. Tyranii rządu światowego bał się bowiem mniej, niż wybuchu wojny.

Mocną lekturę stanowi korespondencja naukowca z Pruską Akademią Nauk i z jej bawarską odpowiedniczką. Listy wymieniane były w latach poprzedzających wybuch II wojny światowej - w okresie, kiedy antysemityzm przybierał na sile, sam zaś Einstein zrzekł się członkostwa w obu akademiach.

Książkę wydało Copernicus Center Press w przekładzie Tomasza Lanczewskiego.

autor: Anna Ślązak

PAP - Nauka w Polsce

zan/ ekr/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Prof. Przegalińska: powinniśmy mieć prawo do bycia zapomnianym przez AI

  • Fot. Adobe Stock

    Ekspert: nie potrafimy towarzyszyć umierającym bliskim, nie oswajamy śmierci

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera