Polskie firmy sektora kosmicznego to perły gospodarcze. Potencjał, jaki w nich drzemie, jest niezwykły. Jeśli spojrzymy na gospodarkę globalną, to zobaczymy, że stopa zwrotu wydatków w sektorze kosmicznym wynosi 1:80 - mówi PAP wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
PAP: Polska Strategia Kosmiczna to część Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Dlaczego kładziemy duży nacisk na rozwój właśnie sektora kosmicznego?
Jadwiga Emilewicz: Dzisiaj wyzwaniem w gospodarce są dane z Kosmosu - szybko i łatwo dostępne, które można przetwarzać i wykorzystywać. Mamy bardzo dużo polskich firm w tym obszarze . Spójrzmy na dynamikę rozwoju tego sektora. W momencie wejścia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej w 2012 roku zaczynaliśmy od 60 firm. Dzisiaj jest ich ponad 300. Są to perły gospodarcze - zakładane głównie przez pracowników naukowych najbardziej elitarnych kierunków studiów interdyscyplinarnych. Na przykład właściciel jednej z czołowych polskich firm z sektora kosmicznego ma najwyższą cytowalność indeksu Hirsha (miernik stosowany do oceny jakości dorobku naukowego - PAP) - na poziomie 90, przy polskiej średniej ok. 6. Potencjał, jaki drzemie w tych firmach jest więc niezwykły. A jeśli spojrzymy na gospodarkę globalną, to zobaczymy, że stopa zwrotu wydatków w sektorze kosmicznym wynosi 1:80.
PAP: Jednak udział w Europejskiej Agencji Kosmicznej nie jest darmowy, czy faktycznie nam się to opłaca?
J.E.: Nasza składka do Europejskiej Agencji Kosmicznej, która jest bezpośrednią inwestycją w rozwój polskiego sektora kosmicznego (bo większość tych pieniędzy wraca do nas w postaci kontraktów) - to 45 mln euro. Zwiększyliśmy ją o 25 proc. w porównaniu z poprzednią subskrypcją z 2012 roku. 9 mln euro to wartość przedłużonego o dwa lata programu Polish Industry Incentive Scheme (program wsparcia polskiego przemysłu w ESA).To są środki wprost dedykowane dla polskiego rynku. Te pieniądze wrócą w 100 proc. do naszej gospodarki. W zależności od potencjału polskich firm będziemy mogli zatem czerpać ze składki do ESA korzyści. Co więcej, w obszarze kosmicznym również w programach europejskich w ramach Horyzontu 2020 nasz zwrot jest wyższy niż w jakiejkolwiek innej technologii. To są najlepsze firmy, najlepsi inżynierowie, którzy są partnerami do dyskusji dla krajów tzw. wielkiej kosmicznej europejskiej piątki: Francuzów, Włochów, Hiszpanów, Brytyjczyków, Niemców. Nie mamy tak dużego kapitału, jaki miały te państwa, ale mamy niezwykłe kompetencje.
PAP: Jakie korzyści z rozwoju tego sektora może jednak mieć przeciętny obywatel?
J.E.: Dane satelitarne są dziś w Europie w dużej mierze dostępne z systemów Galileo i Copernicus. Polskie firmy znalazły się w zwycięskim konsorcjum, które skutecznie stworzyło platformę przetwarzającą i dostarczającą tego typu informacje satelitarne. Jedna z nich - Creotech - współpracuje z Instytutem Geodezji i Kartografii i jest w stanie dostarczyć za niewielką opłatą bardzo dokładnych danych, aktualizowanych co 10 minut dla użytkowników indywidualnych i podmiotów gospodarczych.
Umożliwia ona dostęp do danych związanych np. z jakością powietrza, wody, zróżnicowaniem stanu gleby i wpływu na określoną uprawę. Dzięki nim pojedynczy rolnik może dowiedzieć się ile nawozu, o której godzinie ma wysypać na daną uprawę. Albo dostrzec, że na danym areale pojawia się jakiś szkodnik w jego zbożu czy pomidorach i jakie środki ochrony powinien zastosować, i którego dnia. To bezcenna wiedza dla gospodarki. Dzisiaj wykorzystujemy tych danych mniej, niż np. Słowenia. Chcemy to jak najszybciej zmienić. Chcemy, by ośrodki doradztwa rolniczego korzystając z tych danych mogły przygotować dostosowaną ofertę dla rolników.
Przed nami budowa dróg i autostrad. Wymaga to m.in. zbadania jakości ziemi, która ma być usunięta, i określenia w jakiej ilości. Dzisiaj robimy to wielu przypadkach ręcznie. Korzystanie ze zdjęć satelitarnych przyspieszy proces budowy. Możliwości ich wykorzystania z zakresu cywilnego są zatem nieograniczone. Do tego dochodzą jeszcze kwestie związane z bezpieczeństwem i obronnością.
Bardziej powszechne korzystanie z tych danych da bardzo szybki zwrot do gospodarki. Dlatego przywiązujemy tak ogromną wagę do rozwoju tego sektora.
PAP: Jakie konkretnie przedsięwzięcia realizujemy w ramach rozwoju sektora kosmicznego?
J.E.: Kładziemy nacisk na politykę kosmiczną. Chcemy, aby wszystko co pochodzi z kosmosu już dzisiaj, bez angażowania dodatkowych nakładów, było jak najszybciej wykorzystywane przez polską administrację i polskie firmy.
W Polsce konstruujemy łaziki marsjańskie, których elementy są integrowane do misji wysyłanych na Marsa. Chcemy by coraz więcej polskich elementów optoelektronicznych, materiałowych, nawigacyjnych było elementami misji kosmicznych. Wiemy, że mamy do tego kompetencje i chcemy w tych misjach aktywnie uczestniczyć. Jest wiele firm prywatnych, które skupiają się wokół Agencji Rozwoju Przemysłu. Zainteresowana współpracą jest także Polska Grupa Zbrojeniowa, z którą rozmawiamy o programie w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Ma on przygotować firmy do uczestnictwa w dużych międzynarodowych programach Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Rozmawiała Magdalena Jarco
PAP - Nauka w Polsce
maja/ son/ skr/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.