Nauka dla Społeczeństwa

20.04.2024
PL EN
17.06.2013 aktualizacja 17.06.2013

Hodowca czyni championa

Wyraźne różnice między rasami koni to dowód na skuteczność selekcji stosowanej przez hodowców. Z koni krępych i niskich wyprowadzono rasy smukłe i szybkie albo wysokie i skoczne - powiedział PAP dr Marcin Komosa z Uniwersytetu Przyrodniczego (UP) w Poznaniu.

"Koń jaki jest, każdy widzi. A jednak może zmieniać proporcje i nabierać cech preferowanych przez człowieka. Wszystko to jest efektem selekcji" - mówi dr Komosa z Instytutu Zoologii UP, główny autor publikacji nt. różnic w budowie końskich ras, która ukazała się w "Journal of Animal Science". Współtworzyli ją naukowcy z UP w Poznaniu i Wrocławiu, warszawskiej SGGW i Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Możliwości ingerencji w końską sylwetkę dr Komosa prześledził na przykładzie koni należących do trzech ras. Za model rasy prymitywnej, której człowiek nie udoskonalał, posłużyły koniki polskie - zwierzęta niskie, krępe i wytrzymałe, o krótkiej szyi i ciężkiej głowie. Ich hodowlę zapoczątkował w Polsce w okresie międzywojennym prof. Tadeusz Vetulani, w ramach prób rekonstrukcji wygasłego już dzikiego tarpana. "Stawiając obok nich inne rasy możemy powiedzieć, jak z czasem zmieniły się konie współczesne, wykorzystywane sportowo oraz wyścigowo" - opowiada dr Komosa.

Przemiana małego i krępego prymitywnego konia w sprawnego sportowca możliwa była dzięki długofalowej selekcji, czyli takiej metodzie hodowli, która pozwala uzyskać u zwierząt ściśle określone cechy. Hodowcy dopinają swego wybierając na rodziców zwierzęta najlepsze pod względem pożądanych cech: wzrostu, typu sylwetki czy wytrzymałości. W każdym kolejnym pokoleniu poszukiwana cecha jest coraz bardziej wyraźna, a wnuki coraz bardziej różnią się od dziadków.

Przykładami sukcesu selekcji wśród wierzchowców są: polski koń szlachetny półkrwi, wykorzystany w badaniu jako model konia-skoczka oraz koń pełnej krwi angielskiej - wprost stworzony na tor wyścigowy.

Autorzy publikacji wykonali całą serię pomiarów 250 koni i wytypowali grupy takich cech, które pozwalają określić przynależność konia do każdej ze wspomnianych ras. "Nie chodzi o to, żeby odróżnić rasy. To przecież umiemy. Chodzi o pokazanie, że konie zmieniają swoje proporcje wskutek ingerencji człowieka. Że powstają rasy różniące się wyraźnie długością nóg, tułowia czy zadu" - tłumaczy dr Komosa.

Do odróżnienia trzech ras i wskazania typowych dla nich cech wystarczy pięć tzw. indeksów biometrycznych, np. stosunek długości łopatki do wysokości w kłębie. Kolejną cechą rasową jest rama konia (w ten sposób powstaje tzw. indeks tułowia mniejszy i większy), która pozwala wpisać sylwetkę zwierzęcia w kwadrat lub prostokąt.

"Im bardziej prymitywny koń, tym dłuższy ma tułów i krótsze nogi, przez co przypomina prostokąt oparty na dłuższym boku. U koni-skoczków i wyścigowych jest to raczej kwadrat. Koń zmienia sylwetkę, która pomaga mu galopować lub skakać. Choć zasada ta istniała już w świadomości hodowców, nam udało się to potwierdzić statystycznie" - opowiada naukowiec.

W swoich pomiarach uwzględniał on też obwód nadpęcia konia, który daje pojęcie o tym, czy koń ma kości grube, czy cienkie, charakterystyczne dla ras wyścigowych. Ważną cechą jest też tzw. indeks stopy, czyli długość mierzona od końskiego palca do pięty.

"Różne cechy odpowiadają różnemu przeznaczeniu. Długa sylwetka, krótki odcinek stopy i grubsze kości koni prymitywnych dobrze sprawdzają się w warunkach naturalnych. Taka budowa nie sprawdziłaby się jednak na torze wyścigowym ani parkurze - opowiada dr Komosa. - Do szybkości wprost stworzone są za to konie pełnej krwi angielskiej, pod względem budowy bardzo odległe od konika polskiego. Uważa się je za jedną z najbardziej nowoczesnych ras. Od krępego pierwowzoru oddaliły się także polskie konie szlachetne półkrwi - od lat hodowane tak, by umiały skakać przez przeszkody i pracować na ujeżdżalniach".

Skuteczność selekcji potwierdziły też wcześniejsze badania dr Komosy i dr Doroty Sobczuk z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, dotyczące hodowli koni arabskich w stadninach w Białce, Michałowie i Janowie Podlaskim. W trakcie tych prac okazało się, że nawet konie z tych trzech stadnin różnią się od siebie w sposób czytelny dla specjalisty. "Każda stadnina preferuje inny model konia, choć wszystko to są przecież araby" - dodał naukowiec.

PAP - Nauka w Polsce

zan/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024