Sonda BepiColombo zmienia plany

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Po problemach z napędem w lecącej do Merkurego sondzie, ESA opracowała dla niej nową trajektorię. Już w środę BepiColombo zbliży się na odległość zaledwie 165 km od planety. W misji biorą udział także Polacy.

Jak poinformowała Europejska Agencja Kosmiczna, eksperci opracowali nową trajektorię dla sondy BepiColombo. Zamiast w 2025 roku, próbnik wejdzie na orbitę Merkurego rok później.

Jednak, dzięki zmianie, już w środę 4 września sonda zbliży się do planety na odległość zaledwie 165 km – a więc o 35 km bliżej, niż planowano.

Zbliżenie będzie miało dwa cele. Po pierwsze odpowiednio spowolni sondę i skieruje ją na właściwy tor. Po drugie stworzy okazję do sfotografowania planety z bliska i dostrojenia pokładowych instrumentów.

BepiColombo wystartowała w 2018 r. i w swojej misji wykorzystuje aż 9 przelotów w pobliżu planet - jeden w okolicy Ziemi, dwa – Wenus i sześć – Merkurego. Najbliższy będzie czwartym przelotem obok Merkurego.

Tak skomplikowany lot wynika z tego, że do Merkurego bardzo trudno jest się dostać. W miarę zbliżania się do tej najbliższej Słońcu planety, grawitacja gwiazdy silnie rozpędza sondę. Co więcej, próbnik wysłany z Ziemi już na starcie ma zbyt dużą energię, aby mógł wejść na orbitę Merkurego.

Wykorzystanie napędu sondy do jej spowolnienia może więc nie wystarczyć. Dlatego zaplanowano skomplikowaną trajektorię, na której próbnik wielokrotnie zwolni w czasie przelotu w pobliżu planet.

W kwietniu tego roku sonda zaczęła jednak doświadczać problemów z napędem, który nie mógł działać z pełną mocą. Nowa trajektoria, jak wyjaśnili specjaliści z ESA, pozwala zachować wszystkie cele misji, przy niższym zużyciu energii.

BepiColombo to przy tym wyjątkowa sonda, ponieważ składa się z dwóch, podróżujących razem, ale oddzielnych orbiterów umieszczonych na wspólnej platformie. Jeden z nich to europejski Mercury Planetary Orbiter, a drugi – japoński Mercury Magnetospheric Orbiter. W sumie na obu orbiterach znajduje się 16 instrumentów badawczych.

W trakcie obecnego przelotu może zostać uruchomionych aż 10 z nich, w tym te przeznaczone do badania pola magnetycznego, plazmy i otaczających sondę cząstek. Włączone też zostaną trzy proste kamery, które sfotografują planetę. Naukowcy spodziewają się m.in. uzyskać po raz pierwszy zdjęcia południowego bieguna.

„To bardzo ekscytujące, że BepiColombo może rozszerzyć nasze zrozumienie i wiedzę na temat Merkurego już podczas tych krótkich przelotów, mimo że znajduje się w przelotowej konfiguracji lotu” - powiedział Johannes Benkhoff, jeden z naukowców projektu.

„Możemy przeprowadzić nasze światowej klasy laboratorium naukowe przez różnorodne i niezbadane części środowiska Merkurego, do których nie będziemy mieli dostępu będąc na orbicie, jednocześnie możemy lepiej się przygotować, tak aby jak najszybciej i najsprawniej przejść do głównej misji naukowej” – dodał.

Sonda Mercury Planetary Orbiter będzie obserwowała planetę za pomocą 11 instrumentów naukowych, wśród których jest opracowany z udziałem Polaków spektrometr podczerwieni MERTIS (MErcury Radiometer and Thermal infrared Imaging Spectrometer). Urządzenie to ma dostarczyć informacji o składzie mineralnym skał i właściwościach termicznych powierzchni Merkurego. W projektowanie, wykonanie i testowanie jednego z kluczowych podsystemów MERTIS było zaangażowane Centrum Badań Kosmicznych PAN.(PAP)

Marek Matacz

mat/ bar/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Wizualizacja projektu. Fot. materiały prasowe

    Badacze Politechniki Wrocławskiej opracowali wynalazek do budowy cegieł na Księżycu

  • Fot. materiały prasowe

    J.Kosiec: jest jeszcze szansa na kontakt z EagleEye; w planach trzy kolejne satelity

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera