Naukowcy: fermy drobiu emitują do środowiska zanieczyszczenia w postaci leków i fosforanów

Adobe Stock
Adobe Stock

W glebach w okolicy fermy drobiu obecne są antybiotyki o szerokim spektrum działania - stwierdzili naukowcy z UWM w Olsztynie. Leki wykryto także w wodzie gruntownej, a antybiotyki - w wodzie pitnej. Zawartość fosforu była dwuipółkrotnie wyższa w porównaniu ze średnią dla gleb w Polsce.

[ARTYKUŁ ZOSTAŁ AKTUALIZOWANY O STANOWISKO ZWIĄZKU POLSKIE MIĘSO - INFORMACJA JEST DOSTĘPNA NA DOLE TEKSTU]

Naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko Mazurskiego (UWM) badali, jak ferma drobiu wpływa na środowisko. Przeanalizowali dwa aspekty – glebę i odwierty hydrogeologiczne z otworami obserwacyjnymi służącymi do oceny stopnia skażenia wód gruntowych, czyli piezometrami. Do badania pobierali z piezometrów wodę z poziomu od 25 do 45 m.

"W wodzie gruntowej pobranej na głębokości 35 m wykryliśmy siedem leków" - poinformowała prof. dr hab. Agnieszka I. Piotrowicz–Cieślak z Katedry Fizjologii, Genetyki i Biotechnologii Roślin na Wydziale Biologii i Biotechnologii UWM, cytowana w rozmowie zamieszczonej na stronach internetowych Uniwersytetu Warmińsko Mazurskiego (UWM).

Poza tymi odwiertami naukowcy zbadali też wodę kranową – pitną. "Analizowaliśmy trzy lokalne ujęcia i w każdym stwierdzaliśmy obecność antybiotyków" - podkreśliła Piotrowicz–Cieślak.

Badaczka podkreśla, że z takiej wody kranowej korzystają mieszkańcy najbliższych okolic. "Spożywanie wód zanieczyszczonych antybiotykami powoduje przedostawanie się antybiotyków do organizmów człowieka i zwierząt. Nawet tak niewielkie stężenia leków w żywności i wodzie, które nie wywierają wyraźnego działania terapeutycznego, mogą być szkodliwe, szczególnie dla dzieci" - zauważyła naukowczyni.

Jak zaznaczyła, "nie wszyscy zdają sobie sprawę, że produkcja drobiu wpływa na środowisko w dużo większym stopniu niż produkcja innych rodzajów żywności". Fermy emitują zanieczyszczenia do wszystkich komponentów środowiska: powietrza, gleb, wód powierzchniowych oraz gruntowych, wpływając tym samym na człowieka, zwierzęta i rośliny.

Do najczęstszych zanieczyszczeń emitowanych przez fermy drobiu należą leki i fosforany. "Chociaż te ostatnie związki należą do składników pokarmowych roślin i nie są uznawane za toksyczne, ich duże stężenia powodują problemy środowiskowe – użyźnienie wód i nadmierny rozwój glonów" - wyjaśniła naukowczyni.

Naukowcy z UWM w glebach występujących w okolicy fermy drobiu stwierdzili dwuipółkrotnie wyższą zawartość fosforu w porównaniu ze średnią dla gleb w Polsce. "Nadmierna ilość fosforanów w glebie ogranicza pobieranie żelaza i cynku przez rośliny, co powoduje objawy niedoboru tych pierwiastków" – zaznaczyła Piotrowicz–Cieślak. Jak dodała, "niedobór cynku w roślinach skutkuje niedoborem u ludzi, ponieważ rośliny są głównym źródłem tego pierwiastka dla człowieka".

Największą grupę zanieczyszczeń organicznych emitowanych przez intensywne hodowle drobiu w Polsce stanowią farmaceutyki. "Chociaż stosowanie antybiotyków podlega regulacjom prawnym, skala ich zużycia nie jest do końca znana. Raporty zużycia opierają się o wartości sprzedaży, które uzyskiwane są od firm farmaceutycznych" - zauważyła Piotrowicz–Cieślak.

W glebach naukowcy wykazali obecność m.in. enrofloksacyny, ciprofloksacyny i trimpetoprimu - czyli antybiotyków o szerokim spektrum działania. "Występujące w środowisku antybiotyki, nawet w niewielkich stężeniach, przyczyniają się do rozprzestrzenienia zjawiska antybiotykooporności, wpływając tym samym na zdrowie człowieka. Nawet w niewielkich stężeniach mogą wpływać na skład mikrobiomu glebowego i roślinnego" - podkreśliła badaczka, cytowana na stronach UWM.

Oprócz antybiotyków w glebach badacze wykryli pozostałości metoklopramidu i karbamazepiny.

"Metoklopramid jest lekiem przeciwwymiotnym, poprawiającym perystaltykę jelit. Karbamazepina jest środkiem przeciwlękowym i uspokajającym - trwale zanieczyszcza środowisko, bo jest odporna na degradację" - wytłumaczyła Piotrowicz–Cieślak. Jak zastrzegła, "obecność karbamazapiny w okolicach intensywnych ferm drobiu nie była dotąd nigdzie na świecie stwierdzana".

W badanych glebach naukowcy wykryli ponadto pozostałości pestycydów i herbicydów.

"Jeżeli w fermie drobiu stosuje się obornik po antybiotykoterapii, to spływająca woda deszczowa wymywa leki do wód gruntowych, w których panują warunki beztlenowe, a w związku z tym leki nie rozkładają się. W wodach gruntowych stwierdzamy ich więc dużo więcej, niż w samej glebie" - wyjaśniła Piotrowicz–Cieślak.

Badaniom w ramach projektu została poddana niezbyt duża ferma, posiadająca tylko pięć kurników, chociaż hodowanych jest w niej ponad 5 tys. kurczaków. "Bardzo trudno zachęca się jednak właścicieli ferm do współpracy z naukowcami badającymi zanieczyszczenia środowiska, bo wpuści nas tylko ten producent, który uważa, że postępuje w sposób nie budzący żadnych zastrzeżeń" - podkreśliła naukowczyni z UWM.

Badania prowadzono w ramach projektu OPUS 18 "Intensywny chów drobiu – identyfikacja zmian zachodzących w środowisku przyrodniczym i ich wpływ na zdrowie człowieka", finansowany przez NCN. Jego liderem jest Gdański Uniwersytet Medyczny, który bada z kolei wpływ farm na zdrowie człowieka. Planowany koniec projektu to lipiec przyszłego roku.

"Obecnie kończymy wykonywanie analiz chromatograficznych" - poinformowała serwis Nauka w Polsce prof. dr hab. Lidia Wolska, kierownik Zakładu Toksykologii Środowiska Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, kierowniczka projektu. Potem naukowcy przeprowadzą analizę wyników, badanie korelacji, wyjaśnią zjawiska, odniosą to do warunków hydrogeologicznych i na końcu powstaną publikacje dotyczące tematu.

Mięso drobiowe jest jednym z kluczowych rodzajów żywności pochodzenia zwierzęcego, spożywanym na całym świecie. Polska jest największym producentem drobiu w Europie.

Jak podkreślają autorzy projektu, "w ostatnim dziesięcioleciu na terenie Polski obserwujemy gwałtowny wzrost liczby ferm intensywnego chowu, w tym chowu kurcząt". "W procesie tym tworzone są warunki do szybkiego wzrostu masy ciała kurcząt w cyklu 6-cio tygodniowym (wyselekcjonowana rasa mięsna, całodobowy dostęp do karmy i wody, w początkowym okresie ciągłe oświetlenie, podawanie szczepionek i innych leków, w tym antybiotyków, oraz usuwanie odchodów dopiero po zakończeniu cyklu produkcyjnego)" - czytamy w opisie projektu.

Naukowcy zaznaczyli, że "podczas chowu kurcząt obserwuje się wiele niekorzystnych zjawisk, takich jak: wysokie stężenia toksycznych substancji (w tym amoniaku) w powietrzu wewnętrznym kurnika, a także wysokie stężenie bioaerozolu, co wpływa negatywnie na dobrostan zwierząt i prawdopodobnie wpływa na zdrowie pracowników; emisję bioaerozolu oraz odorów do powietrza zewnętrznego i prawdopodobny wpływ tych zanieczyszczeń na stan środowiska i zdrowie osób mieszkających w otoczeniu ferm; wywożenie na pola uprawne odchodów zanieczyszczonych lekami, co powoduje zanieczyszczenie gleby i wód gruntowych".

Nieliczne doniesienia literaturowe wskazują, że oddziaływanie zanieczyszczeń emitowanych z ferm intensywnego chowu ma wpływ na zdrowie, w szczególności poprzez negatywne oddziaływanie na układ oddechowy pracowników i osób mieszkających w otoczeniu ferm.

"Precyzyjnie, dotychczasowe badania wskazują, że nie obserwuje się oddziaływania ferm na ludzi zdrowych, oczywiście w określonym zakresie stężeń czynników szkodliwych i określonym czasie oddziaływania" - doprecyzowała prof. dr hab. Lidia Wolska. „Natomiast zaobserwowano zaostrzenie stanów chorobowych u osób już chorych na choroby układu oddechowego” - dodała.

Naukowcy w ramach projektu poszukują odpowiedzi na pytanie, jaki jest skład chemiczny i mikrobiologiczny areozolu powstającego w trakcie intensywnego chowu kurcząt; jaki jest zasięg i skutki jego oddziaływania na zdrowie pracowników i osoby mieszkające w otoczeniu ferm w tym jakość życia; jak zmieniają się właściwości gleby oraz ich jakość w rejonie oddziaływania intensywnego chowu drobiu (obecność zanieczyszczeń chemicznych, zmiany w aktywności biologicznej gleby, zmiany w składzie mikrobiomu, ekotoksyczność, lekooporność) oraz czy leki (antybiotyki) przedostają się z gleb nawożonych odchodami do wód i roślin uprawnych oraz jakie stwarzają zagrożenie dla zdrowia konsumentów.

Pełne rezultaty badań mają być dostępne za rok. W projekt zaangażowany jest zespół naukowy złożony ze specjalistów z czterech ośrodków naukowo-badawczych: Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego (GUMed), Centralnego Instytutu Ochrony Pracy-PIB (CIOP), Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa-PIB (IUNG), Uniwersytetu Warmińsko Mazurskiego w Olsztynie (UWM).

[AKTUALIZACJA O STANOWISKO ZWIĄZKU POLSKIE MIĘSO]

W reakcji na powyższą publikację dot. badań ZPM przekazał serwisowi Nauka w Polsce stanowisko, w którym podkreślono, by "do oceny całego sektora nie wyciągać wniosków z wyników pojedynczego badania z jednego miejsca".

"Pojedyncza analiza na podstawie próbek pobranych z niezidentyfikowanego zbiornika nie powinna być traktowana jako miarodajne, obiektywne i rzetelne badanie naukowe. Skandaliczne jest formułowanie twierdzeń i zarzutów na podstawie incydentalnego wyniku badania jednej niewielkiej fermy i traktowanie go jako reprezentatywnego dla całego sektora drobiarskiego w Polsce" - napisano w stanowisku. 

"Polska jako kraj członkowski UE ściśle stosuje się do regulacji unijnych. Nad prawidłowością stosowanych procedur i jakością żywności czuwa kilka instytucji, w tym Główny Inspektorat Weterynarii (GIW), Państwowa Inspekcja Sanitarna (PIS) oraz Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORIN). Odpowiedzialność za badania w tym zakresie spoczywa na autoryzowanych i referencyjnych laboratoriach.

Każda z tych organizacji ma wyznaczone kompetencje, w ramach których sprawuje nadzór nad substancjami chemicznymi stosowanymi zarówno w hodowli zwierząt, jak i w produkcji żywności. Efektywność tych działań potwierdzają wyniki. Pomimo skrupulatnych i regularnych kontroli, nie wykryto niewłaściwego postępowania z lekami na szeroką skalę, co mogłoby wskazywać na masową patologię. Zdarzają się jednak przypadki incydentalne, na które odpowiednie służby reagują szybko i skutecznie. Warto zauważyć, że branża drobiarska również aktywnie reaguje na wszelkie nieprawidłowości, dążąc do pełnej transparentności badań. Jej interesem jest bowiem utrzymanie wysokich standardów jakości i bezpieczeństwa żywności.

Cały sektor drobiarski jest otwarty na rzetelne badania naukowe - jest to wręcz niezbędne do funkcjonowania branży mięsnej. Jednak powinny one być przeprowadzane zgodnie z obowiązującym prawem - wytycznymi Rozporządzenia (UE) 2018/782 określającego metodologiczne zasady oceny ryzyka oraz zaleceń związanych z zarządzaniem ryzykiem, zgodne z zasadami Europejskiej Agencji Leków w zakresie maksymalnych limitów pozostałości substancji farmakologicznie czynnych dopuszczalnych w żywności pochodzenia zwierzęcego" - czytamy w piśmie. 

Pełna treść stanowiska dostępna jest na TEJ stronie.

Nauka w Polsce

amk/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • 27.10.2022. Muchomor czerwony.PAP/Wojtek Jargiło

    Mykolog: muchomor czerwony może nieodwracalnie uszkodzić mózg

  • Fot. Adobe Stock

    Pulmonolog: dominują infekcje wirusowe, ale przybywa przypadków krztuśca, wzrasta ryzyko gruźlicy

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera