Na Svalbardzie odkryto dotąd dwa endemiczne gatunki mszyc. U jednych z nich występuje sporo ciała tłuszczowego, co mogłoby wskazywać na ochronę organizmu przed niskimi temperaturami. Czy rzeczywiście tak jest - i czy jest to cecha powtarzalna – sprawdza naukowczyni z UŚ.
Badaniem mszyc, szczególnie tych z terenów północnych, zajmuje się entomolożka prof. Karina Wieczorek z Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W ostatnich latach pod lupę wzięła arktyczne mszyce ze Svalbardu.
"Każdy ogrodnik lub ten, kto interesuje się roślinami, wie, jak wygląda mszyca. W naszym klimacie mszyce wręcz manifestują swoją obecność, np. żerując kolonijnie na różach. W warunkach polarnych - choć wiemy, że te mszyce tam są - trzeba się naprawdę natrudzić, żeby je znaleźć – spędzając w klęku długie godziny na przetrzęsaniu kolejnych roślin" – opowiadała naukowczyni.
Jak mówi, dotąd na Svalbardzie odkryto dwa endemiczne gatunki mszyc, czyli takie, które występują wyłącznie tam. To Acyrthosiphon svalbardicum oraz Sitobion calvulum. Są to tzw. ścisłe monofagi, a więc owady, które żerują wyłącznie na jednym, konkretnym gatunku rośliny. Wyróżnia je też samo miejsce występowania – są one mszycami najdalej wysuniętymi na północ pod względem szerokości geograficznej, w porównaniu do innych regionów arktycznych.
Prof. Wieczorek skupia się przede wszystkim na badaniu układu rozrodczego svalbardzkich mszyc. Chce poznać różnice w jego budowie i funkcjonowaniu.
"Mszyce rozmnażają się cyklicznie: wiosną pojawiają się pierwsze założycielki rodu, które następnie wydają na świat kolejne pokolenie dzieworodnych samic. Dopiero jesienią pojawia się pokolenie obupłciowe – jajorodnych samic i samców. Na Svalbardzie cykl życiowy mszyc jest bardzo skrócony, ponieważ okres wegetacyjny jest tam ekstremalnie krótki, dlatego zazwyczaj występują tylko dwa pokolenia – założycielek rodu i jajorodnych samic oraz samców. Praktycznie brak zupełnie tak dobrze znanych nam z warunków klimatu umiarkowanego dzieworodnych bezskrzydłych i uskrzydlonych samic, rozmnażających się w miesiącach letnich partenogenetycznie. Dlatego też gatunki te są idealnym obiektem badań nad układem rozrodczym" – mówiła.
Jedną z różnic między mszycami ze Svalbardu a tymi występującymi w umiarkowanym klimacie, jest większa zawartość ciała tłuszczowego w organizmach owadów.
"Wiemy już, że u mszyc z gatunku Acyrthosiphon svalbardicum występuje sporo ciała tłuszczowego – gdy je preparowałam, tłuszcz z nich wręcz wypływał. Co ciekawe, ten dodatkowy tłuszcz nie ma przełożenia na wielkość owadów. W obecnie prowadzonych badaniach sprawdzam, czy ten tłuszcz rzeczywiście ma chronić organizm przed niskimi temperaturami, jak to najczęściej bywa wśród zwierząt, i czy jest to cecha powtarzalna również dla drugiego gatunku svalbardzkich mszyc" – powiedziała prof. Wieczorek.
Naukowczyni sprawdzi też mikrobiom mszyc, a konkretniej - te bakterie, dzięki którym mszyce są w stanie przyswajać związki odżywcze w postaci aminokwasów. "Poznanie tego aspektu przyniesie, mam nadzieję, kolejne odpowiedzi na pytanie, jak tamtejsze mszyce radzą sobie w tak trudnych warunkach polarnego lata" – dodała.
Drugim obszarem naukowych zainteresowań wokół mszyc prof. Kariny Wieczorek są badania gatunków inwazyjnych i obcego pochodzenia w ogrodach botanicznych m.in. w Wielkiej Brytanii i Belgii. Biolożka szuka zależności, czy duże nagromadzenie roślin egzotycznych i obcego pochodzenia stanowi "otwarte wrota" do rozwoju i rozprzestrzeniania się nowych w danym miejscu gatunków mszyc.
W tym kontekście prof. Wieczorek opowiedziała ciekawostkę, gdy podczas pobytu na Svalbardzie, przy jednym z domów zauważyła roślinę ozdobną w doniczce, kupioną w pobliskim sklepie, która tam trafiła z Norwegii.
"Jak zawsze i wszędzie, z ciekawości sprawdzam rośliny. I ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, znalazłam mszyce! To był popularny na kontynencie europejskim gatunek polifagiczny, który może żerować na różnych gatunkach roślin. Wyzbierałam tych mszyc, ile dałam radę, ale nie mam pewności, czy z tej rośliny – lub z innych, które można było kupić w miejscowym sklepie – nie przedostały się one do środowiska. W mojej ocenie, osoby odpowiedzialne za przewóz i sprzedaż roślin pochodzenia obcego na Svalbardzie powinny dokładnie przeglądać rośliny pod kątem obecności owadów, ponieważ może to skutkować wprowadzenie obcych gatunków do siedliska naturalnego. Kto wie, może te mszyce się jakoś przystosują do tamtejszych warunków i za kilka będziemy je obserwować w środowisku. Badania eksperymentalne prowadzone w warunkach polarnych potwierdziły już taką możliwość" – podsumowała prof. Wieczorek.
Nauka w Polsce, Agnieszka Kliks-Pudlik
akp/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.