Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
30.09.2021 aktualizacja 30.09.2021

Sejm/ PiS za pakietem wolności akademickiej; opozycja negatywnie o pakiecie

PAP/Radek Pietruszka 29.09.2021 PAP/Radek Pietruszka 29.09.2021

Pakiet wolności akademickiej jest niepotrzebny, przyniesie więcej szkody niż pożytku - mówili w środę w Sejmie posłowie opozycji. Pakietu bronił PiS mówiąc o wywieraniu presji psychicznej i agresji słownej wobec nauczycieli akademickich. KO złożyło wniosek o odrzucenie pakietu.

W środę Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, przygotowanego przez MEiN. Zakłada on, że wyrażanie przez nauczycieli akademickich przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie będzie stanowiło przewinienia dyscyplinarnego. Nowelizacja określana jest jako "pakiet wolnościowy" lub "pakiet wolności akademickiej".

Podczas debaty negatywnie o projekcie wypowiadali się posłowie klubów: KO, Lewicy i PSL oraz kół: Polska 2050, Porozumienie i Polskie Sprawy. KO złożyła wniosek o odrzucenie projektu. Pakietu wolności akademickiej broniło PiS.

Poseł Kazimierz Moskal, który prezentował stanowisko klubu PiS w sprawie projektu, podkreślił, że "prace nad projektem zostały zainicjowane z związku z naruszeniami wolności wyrażania poglądów, występującymi na uczelniach, skutkujące niepożądanymi zjawiskami cenzury myśli i słowa".

"Przejawami zagrożeń są m.in. wywieranie presji psychicznej, agresja słowna, uniemożliwianie udziału w wydarzeniach naukowych, utrudnianie aktywności w zakresie działalności publikacyjnej czy wszczynanie postepowań dyscyplinarnych. To ostatnie było często nieuzasadnione. Wiele przypadków jest dotkliwych i odczuwanych przez nauczycieli akademickich, co rodzi konsekwencje w ich życiu zawodowym i osobistym" – powiedział poseł PiS.

Nowelizacja wprowadzająca tzw. pakiet wolności akademickiej jest niepotrzebna, bo wolność wyrażania poglądów jest zapisana w Konstytucji - wskazała Barbara Nowacka przedstawiając stanowisku klubu KO. Przywołała artykuł 54 Konstytucji, który stanowi: "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji". Dlatego - jak mówiła - nie potrzeba nowelizacji ustawy.

"To nie jest spór o prawo do ekspresji na uczelni, bo to prawo istnieje i jest świetnie uregulowane przez regulaminy poszczególnych uczelni, a także przez wspólnie ustanowione przez uczelnie praktyki. To po prostu działa" - powiedziała Nowacka. "To jest spór o prawdę, o prawo do głoszenia prawdy, o prawo do nauki na uczelniach wyższych" - wskazała. Według niej, to jest też spór o autonomię uczelni, o to "na ile uczelnie będą mogły same decydować o tym, w jaki sposób oczyszczać się z bzdur i głupot". "Uczelnie robią to sprawnie" - dodała.

Podkreśliła, że debata naukowa zakłada posługiwanie się argumentacją o charakterze naukowym, a nie odwołującą się do przekonań światopoglądowych, czy też religijnych badacza. "Inaczej przestaje być nauką. Ta działa w poszukiwaniu prawdy poddanemu rygorowi metodologii właściwej dla danej dyscypliny, prawdy weryfikowalnej w dyskursie naukowym, a niezabarwionym ideologicznie. A omawiany projekt to cos zupełnie innego" - oceniła posłanka KO.

"Rzadko zdarza się, aby przedmiotem obrad Wysokiej Izby był projekt ustawy, który jest całkowicie zbędny. Takie stanowisko przedstawiły m.in. Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich, Komisja do spraw etyki w nauce, Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Polska Akademia Nauk, Wydział Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, Rada Nauki i Szkolnictwa Wyższego ZNP, Akademia Młodych Uczonych, Instytut Filozofii i Socjologii PAN, Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych, Komitet Polityki Naukowej" - powiedział Kulasek przedstawiając stanowisko Lewicy wobec projektu.

"Kierownictwo MEiN od kilku miesięcy lansuje tezę, że w Polsce zagrożona jest swoboda badań naukowych i wolność dyskusji akademickiej na uczelniach, jak widać tej tezy nie podzielają organizacje skupiające nauczycieli akademickich, naukowców, związki zawodowe. Resort nauki podejmuje jednak wysiłki by walczyć z zagrożeniem, które dostrzega w Polsce tylko samo ministerstwo oraz grupy radykałów skupione wokół Ordo Iuris" - wskazał. Nazwał projekt bublem prawnym, który przyniesie więcej szkody niż pożytku.

Poseł Lewicy w swoim wystąpieniu zastanawiał się, czy PiS zadał sobie trud określenia konsekwencji wejścia w życie omawianego projektu noweli. "Co, jeśli naukowiec zdecyduje się na fałszowanie wyników badań naukowych, aby wyniki były zgodne z jego światopoglądem i wyznawaną religią? Czy wówczas ministerstwo również zwolni go z odpowiedzialności dyscyplinarnej?" - pytał. "Co, jeśli nauczyciel akademicki wyznający konserwatywną wersje Islamu będzie na zajęciach głosił poglądy dotyczące roli kobiety zgodne z konserwatywną interpretacją Koranu? Czy resort nauki uzna, da przyzwolenie na głoszenie takich poglądów, gdy taki wykładowca zasłoni się wolnością religijną?" - pytał dalej Kulasek.

Poseł PSL-Koalicja Polska Dariusz Klimczak prezentując stanowisko klubu w sprawie noweli powiedział, że "nigdy nie słyszał o problemie wolności na polskich uczelniach". W jego opinii, uczelnie mają problemy m.in. z pieniędzmi, stypendiami, infrastrukturą, akademikami czy projektami naukowymi.

"Za pasem mamy inaugurację roku akademickiego. Czym my się tu zajmujemy? Czy prawdziwymi wyzwaniami, które stoją przed polską nauką?" - pytał Klimczak. "Czy minister (edukacji i nauki) Przemysław Czarnek zadbał, aby cena miejsca w akademiku nie wzrosła? Zajął się opłatami za żywienie na stołówce? Studia w dużym mieście to najlepszy trening dla budżetu domowego" - stwierdził. Według posła PSL, studenci najbardziej narzekają na koszty zakwaterowania oraz nadmiar biurokracji i formalności. "Może w tym temacie pan minister zaproponuje zmiany?" - pytał Klimczak.

Krytycznie tzw. pakiet wolności akademickiej ocenili też posłowie kół: Polska 2050, Porozumienie i Polskie Sprawy. Z kolei poseł Artur Dziambor (Konfederacja) podkreślił, że nowelizacja będzie przeciwdziałać eliminowaniu z uczelni osób o odmiennych poglądach.

"Państwo nie chcą dostrzec pewnego problemu, pewnego zjawiska, które jest obecne w Polskich uczelniach, w polskich uniwersytetach, szkołach wyższych (...)" - powiedział wiceminister edukacji i nauki Włodzimierz Bernacki odnosząc się do wypowiedzi posłów opozycji. Wskazał, że "tyrania poprawności politycznej jest zjawiskiem występującym również na polskich uczelniach i polskich uniwersytetach". Mówiąc o projekcie podkreślił, że jest to "inicjatywa polegająca na tym, aby każdy, bez względu na to czy mieści się w tym głównym nurcie opinii i metodologii dominującej obecnie, czy też nie, miał prawo do wykonywania swoich obowiązków pracowniczych, prowadzenia działalności naukowej, ale również, aby miał te prawa konstytucyjne, które są prawami politycznymi".

Ponieważ poprawki do projektu złożyły PiS i KO, trafi on teraz do Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.

Projekt nowelizacji przewiduje m.in. dodanie do katalogu zadań rektora dodatkowego zadania polegającego na "zapewnianiu w uczelni poszanowania wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników, a także debaty akademickiej organizowanej przez członków wspólnoty uczelni z zachowaniem zasad pluralizmu światopoglądowego i przepisów porządkowych uczelni". Regulacja ta – jak wyjaśniają jej autorzy – ma na celu zobligowanie rektora do podejmowania w większym zakresie działań ukierunkowanych na zapewnienie członkom wspólnoty uczelni możliwości swobodnego wyrażania poglądów na jej forum.

Projekt zakłada też dodanie przepisu, zgodnie z którym wyrażanie przez nauczycieli akademickich przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie będzie stanowiło przewinienia dyscyplinarnego. Jednocześnie regulacje te nie wyłączą możliwości pociągnięcia nauczyciela akademickiego do odpowiedzialności cywilnej lub karnej, jeżeli będą spełnione przesłanki do jej zastosowania.

W projekcie przewiduje się ponadto określenie postanowienia jako formy prawnej, w jakiej rektorzy będą wydawali rzecznikom dyscyplinarnym polecenia rozpoczęcia prowadzenia sprawy o charakterze dyscyplinarnym.

Kolejną zmianą przewidzianą w projekcie jest wprowadzenie możliwości wniesienia środka zaskarżenia od postanowienia rektora o poleceniu rzecznikowi dyscyplinarnemu rozpoczęcia prowadzenia sprawy. Zażalenie na postanowienie będzie wnoszone w terminie 7 dni od dnia doręczenia postanowienia za pośrednictwem rzecznika dyscyplinarnego, któremu rektor wydał polecenie prowadzenia sprawy.

Komisja dyscyplinarna przy ministrze po przeprowadzeniu weryfikacji zaskarżonego postanowienia albo je uchyli – gdy sprawa objęta tym postanowieniem będzie dotyczyła wyrażania przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych, albo utrzyma je w mocy – jeżeli zarzuty nauczyciela akademickiego co do treści postanowienia będą bezzasadne. Zgodnie z projektowanymi rozwiązaniami od orzeczenia komisji dyscyplinarnej przy ministrze będzie przysługiwało zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie – Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

Projekt przewiduje ponadto zniesienie istniejącej obecnie możliwości zawieszenia przez rektora nauczyciela akademickiego w pełnieniu obowiązków w toku postępowania wyjaśniającego prowadzonego w jego sprawie.

W projekcie przewiduje się również zmianę, która zakłada rozszerzenie katalogu przesłanek wznowienia postępowania dyscyplinarnego zakończonego prawomocnym orzeczeniem. Zgodnie ze zmienianym przepisem wznowienie postępowania dyscyplinarnego będzie możliwe, gdy po wydaniu orzeczenia zostaną ujawnione nowe fakty lub dowody nieznane w chwili jego wydania, wskazujące na to, że obwinionego ukarano za czyn niebędący przewinieniem dyscyplinarnym.(PAP)

Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka

dsr/ ipa/ kkr/ mhr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024