Choć ma skład podobny do obciętych paznokci, sproszkowany róg nosorożca uchodzi w niektórych krajach (na przykład w Chinach) za cudowny lek – między innymi na potencję i nowotwory. Jego cena dochodzi do 60 tys. dolarów za kilogram, co znaczy, że jest droższy od złota (kosztującego ponad 40 tys. dol/kg).

Nic dziwnego, że rogi kradzione są z europejskich muzeów, a liczba zwierząt zabitych dla pozyskania rogów dramatycznie wzrosła w ciągu ostatnich dziewięciu lat. O ile w roku 2007 w Afryce Południowej zabito dla rogów tylko 13 nosorożców, to w ubiegłym – 1750.

Niektóre z poszukiwanych naturalnych produktów udało się zastąpić wyhodowanymi lub syntetycznymi. Na przykład hodowane w warunkach laboratoryjnych orchidee stały się alternatywą dla kolekcjonerów tych kwiatów, zaś syntetyczna wersja substancji występującej w żółci niedźwiedzia została zaakceptowana w tradycyjnej chińskiej medycynie.

Dlatego wiele start-upów prowadzi badania nad produktami alternatywnymi wobec rogu nosorożca lub kości słoniowej. Wśród nich jest firma Pembient, której generalny dyrektor Matthew Markus podczas konferencji CITES w Johannesburgu obiecał wprowadzenie syntetycznego odpowiednika rogu na rynek w ciągu dwóch lat. (CITES to konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem).

Jak powiedział BBC Markus, na początku roku udało się wyprodukować prototypowy róg, jednak jego jakość nie była wystarczająca - nie miał wszystkich właściwości pierwowzoru. Niemniej w ciągu dwóch lat problemy mają zostać rozwiązane.

Działacze ruchu na rzecz ochrony przyrody nie chcą jednak wprowadzenia na rynek sztucznego rogu – uważają, że policja i służby celne nie będą w stanie odróżnić go od naturalnego, co ułatwi zadanie kłusownikom oraz przemytnikom. Odbiorcy mogą preferować produkt naturalny, a nie syntetyczny - co za tym idzie, rzeź nosorożców nie ustanie.(PAP)

pmw/ zan/