Wszyscy trzej nobliści z chemii są otwartymi, towarzyskimi kolegami, bardzo lubianymi w środowisku. Nie tylko uprawiają fantastyczną naukę, ale też żyją pełnią życia - mówi PAP prof. Janusz Jurczak, który współpracował z trójką laureatów.
W środę w Sztokholmie Komitet Noblowski ogłosił, że tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii otrzymali Jean-Pierre Sauvage, sir J. Fraser Stoddart oraz Bernard L. Feringa za "zaprojektowanie i syntezę maszyn molekularnych", np. sztucznych mięśni czy miniaturowych silniczków, niezbędnych do rozwoju nanotechnologii.
"Ze wszystkimi trzema znamy się i spotykamy od dawna. Są bardzo otwartymi, towarzyskimi kolegami, ludźmi szeroko znanymi i lubianymi w środowisku naukowym. To absolutna elita naukowych elit. Wypiliśmy wspólnie niejedną butelkę dobrego wina. Wszyscy trzej są ludźmi, którzy nie tylko uprawiają fantastyczną naukę, ale też żyją pełnią życia. Są np. melomanami" - mówi PAP prof. Janusz Jurczak z Instytutu Chemii Organicznej PAN, który współpracował z każdym z laureatów tegorocznego chemicznego Nobla.
"Nobel dla nich będzie świętem naszego całego środowiska. Sam się wzruszyłem, kiedy dowiedziałem się, że to właśnie oni trzej dostali tę nagrodę. To rzeczywiście wspaniali ludzie" - zaznacza prof. Jurczak.
Wszyscy trzej pracują w dziedzinie chemii supramolekularnej, a jeden z laureatów Jean-Pierre Sauvage kontynuuje najlepsze tradycje swojego mistrza prof. Jeana-Marie Lehna. Lehn był głównym twórcą tej dziedziny wiedzy i w 1987 roku jako pierwszy otrzymał Nagrodę Nobla z chemii supramolekularnej wraz z dówjką amerykańskich uczonych. "Teraz po około 30 latach po swoim nauczycielu Jean-Pierre Sauvage sam otrzymuje nagrodę" - podkreśla prof. Jurczak.
Drugi z laureatów J. Fraser Stoddart odwiedził Polskę. "We wczesnych latach 80. Stoddart wspólnie z prof. Januszem Lipkowskim i ze mną powołaliśmy nową światową konferencję (poświęconą chemii supramolekularnej - PAP), która po raz pierwszy odbyła się w Jachrance. Później przeniosła się do największych metropolii świata" - wspomina prof. Jurczak.
Jak wyjaśnia, tegoroczni laureaci otrzymali Nobla za to, że zaprojektowali, a później zbudowali tzw. chemiczne, molekularne maszyny. Sauvage dokonał pierwszego przełomu, kiedy połączył dwie cząsteczki w kształcie pierścienia w łańcuch. Kolejny krok wykonał Stoddart w 1991 roku, nawlekając taki pierścień na molekularną oś. Feringa zaś jako pierwszy opracował molekularny "silniczek" w 1999 r.
"To fascynująca dziedzina, która później ogromnie się rozwinęła. Co prawda potencjalnych praktycznych zastosowań ich prac jest dużo, ale na razie istnieją bardziej w teorii. Już pojawiają się jednak pierwsze supramolekularne polimery, więc perspektywy zastosowań są ogromne. Ta dziedzina ma dopiero 30 lat. Jak na naukę to bardzo świeże badania" - zaznacza badacz.
Jak podkreśliła w uzasadnieniu Królewska Szwedzka Akademia Nauk, maszyny molekularne, nad którymi pracowali nagrodzeni Noblem z chemii naukowcy, "będą najprawdopodobniej wykorzystywane w rozwoju nowych materiałów, czujników i systemów przechowywania energii".
PAP - Nauka w Polsce
ekr/ mrt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.