Bąbelki powietrza ulatujące z topniejących lodowców czynią z fiordów jedne z najgłośniejszych miejsc w oceanach - wynika z nowych badań wód Alaski i Antarktydy. Naukowcy sugerują, że taki naturalny hałas może mieć znaczenie dla zwierząt z fiordów.
Fiordy Alaski i Antarktyki to jedne z najgłośniejszych miejsc w oceanie - twierdzą na łamach "Geophysical Research Letters" naukowcy z University of Alaska (UA) w Fairbanks, University of Texas w Austin, University of Washington w Seattle i U.S. Geological Survey. Zastanawiali się oni, czy zwierzęta, np. walenie i foki, wykorzystują ten hałas, i co się stanie z ekosystemem, kiedy lodowce stopnieją, a we fiordach zapanuje cisza.
Za pomocą podwodnych mikrofonów naukowcy podsłuchali i nagrali dźwięk w trzech zatokach, do których wód sięgają jęzory lodowców - Icy Bay oraz Yakutat Bay na Alasce oraz Andvord Bay w Antarktydzie. W każdym z tych fiordów znajdują się liczne góry lodowe, powstałe w efekcie cielenia się lodowców, czyli odłamywania brył lodu na styku z wodą. Głównym źródłem hałasu nie jest jednak ruch samych tych brył, tylko zjawiska powstające przy okazji ich rozpuszczania. W efekcie topnienia lodu z każdej z lodowych brył uwalniają się miliardy maleńkich pęcherzyków powietrza, które odrywając się z trzaskiem pękają.
Jak stwierdzili autorzy publikacji, średni poziom podwodnego hałasu w fiordach przekracza średni oceaniczny poziom dźwięków pochodzących z innych źródeł, związanych z pogodą, ruchem i komunikacją ryb, a także statków i sonarów.
Podwodny hałas jest o wiele głośniejszy, niż sądzono. "Dźwięki, które słychać w wodach oceanu, dają nam pojęcie na temat zachodzących tam procesów fizycznych, ale jest to również ważny element środowiska, w którym żyją ryby i ssaki morskie. Podobnie jak nastolatkowie na głośnym koncercie rockowym, foki i walenie zmieniają swoje zachowanie w zależności od poziomu dźwięku w otoczeniu" - mówi Erin Pettit, glacjolog z Wydziału Geologii na UA, cytowana w serwisie ScienceDaily.
Pettit zauważa, że fiordy z górami lodowymi są atrakcyjne dla żerujących ptaków i ssaków, stanowią też tereny lęgowe fok. Generowany przy okazji topnienia podwodny hałas najprawdopodobniej pomaga fokom uniknąć orek, które ofiarę namierzają za pomocą słuchu - tłumaczy badaczka.
Kiedy lodowce znikną i ustanie związany z nimi szum, foki stracą swój akustyczny kamuflaż. Być może dlatego już dziś w tych fiordach, w których lodowce zalegają tylko i wyłącznie na lądzie, populacje fok wyraźnie maleją - sugeruje badaczka.
Zmiany klimatu zwiększają tempo topnienia lodowców, co w dłuższej perspektywie może wpłynąć na podwodny hałas w fiordach, a także korzystające z niego zwierzęta. (PAP)
zan/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.