Diamenty w górach Antarktydy? Naukowcy mają na to mocne dowody. Na wschodzie kontynentu zidentyfikowali typ skał, które w innych częściach świata uznaje się za ważny sygnał obecności tych cennych kamieni - czytamy w "Nature Communications".
Diamenty powstają z czystego węgla w warunkach skrajnie wysokiej temperatury i ciśnienia, jakie panują na głębokości ok. 150 km w głębi Ziemi. Bliżej powierzchni trafiają zazwyczaj za sprawą mechanizmów, jakie towarzyszą erupcjom wulkanów. Na diamenty natrafia się zwykle w specjalnych skałach zwanych złożami kimberlitowymi. W niektórych częściach świata, m.in. w Afryce, na Syberii i w Australii, obecność kimberlitu uznaje się za prognostyk obecności diamentów.
Sygnały świadczące o istnieniu kimberlitu znaleziono ostatnio również na Antarktydzie. Trzy próbki tych skał naukowcy przywieźli ze zboczy góry Meredith, należącej do północnej części gór Prince Charles Mountains, leżących na wschodzie kontynentu.
Choć znalezione tam próbki mogą świadczyć o obecności diamentów, naukowcy wciąż są pełni rezerwy. Nawet w tego typu złożach wydobycie diamentów opłaca się zaledwie w 10 proc. przypadków - komentuje dr Teal Riley, geolog z British Antarctic Survey. Dlatego ekspertów czeka wiele analiz, nim będą w stanie na podstawie trzech wyciągnąć wnioski na temat obfitości diamentów w Antarktydzie i ewentualnej, szerszej działalności wydobywczej.
Ale nawet jeśli ten trudny dla człowieka kontynent okaże się zasobny w diamenty, wyciąganie po nie rąk nie jest zbyt oczywiste. Na drodze do ich wydobycia stoją bowiem bariery. Obecnie wydobywania zasobów mineralnych w Antarktydzie w celach komercyjnych zakazuje Traktat antarktyczny - międzynarodowa umowa regulująca polityczno-prawny status tego kontynentu, która weszła w życie w 1961 r. Dokument ten zakazuje działalności wydobywczej, dopuszczając wyłącznie aktywność naukową. Początkowo traktat miał obowiązywać przez 30 lat (do 1991 r.). Na mocy Protokołu o ochronie środowiska naturalnego do Traktatu antarktycznego jego obowiązywanie przedłużono o kolejne pół wieku.
"Nie wiemy, jaki punkt widzenia w kwestii wydobycia minerałów będą miały strony traktatu po roku 2041, i jakie będą wtedy istniały technologie, dzięki którym wydobycie minerałów w Antarktydzie zacznie się opłacać" - mówi dr Kevin Hughes ze Scientific Committee on Antarctic Research.
Trudno też pominąć fakt, że nie wszystkie kraje przyłączyły się do Traktatu, zatem nie wszystkie są związane przez jego zapisy. Sygnatariuszami Traktatu Antarktycznego było 12 państw, które podczas III Międzynarodowego Roku Geofizycznego (1957-58) prowadziły badania geograficzne na Antarktydzie. Były to m.in. Argentyna, Australia, Chile, Japonia, Nowa Zelandia, RPA, USA i ZSRR. Z czasem liczba członków wzrosła do 45. Polska należy do Paktu Antarktycznego od 1961 r. (PAP)
zan/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.