Geoinżynieria bielszego nieba

Fot. Fotolia
Fot. Fotolia

Rozpylenie w stratosferze dużej ilości aerozoli, które pomogłyby ochłodzić Ziemię, spowodowałoby jednocześnie rozjaśnienie i rozbielenie koloru nieba - czytamy w czerwcowym "Geophysical Research Letters".

Naukowcy uznali, że ocieplenie globalne jest faktem, i że atmosfera Ziemi z roku na rok coraz bardziej się ogrzewa. Jest to pośredni skutek emisji gazów cieplarnianych m.in. z transportu, energetyki i innego rodzaju aktywności człowieka, jak i ze źródeł naturalnych.

Proponuje się różne metody wyhamowania tego trendu - jedni sugerują mniej emisji, inni proponują odważne zmiany na ogromną skalę, które wpłynęłyby na właściwości atmosfery.

Jednym z pomysłów na walkę z ociepleniem jest zwiększenie ilości aerozoli w atmosferze Ziemi. Obecne tam naturalnie aerozole, czyli pyły i różne cząsteczki (np. z erupcji wulkanów), rozpraszają pochodzącą od słońca energię, nim dotrze ona do powierzchni Ziemi, i nim mogłaby ją ogrzać. Naturalne aerozole pozostają jednak nad Ziemią tylko jakiś czas, a potem opadają, nie pełniąc dalej chłodzącej roli. Niektórzy zwolennicy geoinżynierii sugerują, by stratosferę systematycznie wzbogacać w warstwę drobnych cząstek, które pełniłyby taką samą rolę, jak wulkaniczne emisje - odbijały słoneczne promienie z powrotem w kosmos.

Takie działania mogą dać efekty uboczne - na przykład sprawić, że niebo za dnia będzie bardziej białe, niż obecnie - ostrzegają teraz naukowcy amerykańscy. Według ich wyliczeń, zablokowanie zaledwie dwóch procent słonecznego światła wysyłanego w kierunku Ziemi może sprawić, że niebo stanie się od trzech do pięciu razy jaśniejsze, a jednocześnie bielsze niż teraz.

Wykorzystując skomplikowane modele obliczeniowe Ben Kravitz i Ken Caldeira z Carnegie Institution oraz Douglas MacMartin z California Institute of Technology zbadali zmiany koloru i jasności nieba, do jakich doprowadziłoby wspomniane zastosowanie aerozoli z zawartością siarczanów. Stwierdzili, że zachodom słońca towarzyszyłaby stosunkowo większa poświata. Niebo nadal byłoby błękitne, choć jego odcień byłby jaśniejsze niż ten obecnie najczęściej obserwowany. W świecie, w którym ktoś zrealizowałby geoinżynieryjny pomysł z aerozolami, niebo - niezależnie od rodzaju krajobrazu, zaczęłoby przypominać przestrzeń, jaką dziś widać nad miastami i ich okolicami. Przeważnie bywa nieco zamglona i biaława.

"Nasze wyniki pozwalają ludziom rozważyć jeszcze jedną stronę medalu, zanim ktokolwiek zdecydowałby się iść w takim kierunku - mówi Kravitz. - Choć nasze badanie nie dotyczy potencjalnego wpływu zmian nieba na psychologię ludzi, również to trzeba brać pod uwagę".

Nowe obliczenia mogą mieć też znaczenie dla środowiska. Ponieważ rośliny rosną wydajniej w świetle rozproszonym, wpompowanie do stratosfery aerozoli mogłoby zwiększyć wydajność procesu fotosyntezy na całym świecie, powodując wiązanie większej ilości dwutlenku węgla. Z drugiej jednak strony zmalałaby wydajność paneli słonecznych.

"Mam nadzieję, że nigdy nie doczekamy się chwili, w której ludzie poczują potrzebę rozpylania aerozoli, żeby zrównoważyć ocieplenie - mówi Caldeira. - Pierwszy raz nie mam ochoty dowiedzieć się, że nasze prognozy okazały się słuszne". (PAP)

zan/ agt/bsz

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Złote grzejniki do grillowania bakterii

  • Fot. Adobe Stock

    USA/ Po Covidzie siedzenie w domu stało się normą

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera