<strong>Kształtowanie strumieni finansowych w służbie zdrowia nie jest tylko wypadkową kwestii technicznych, administracyjnych i medycznych. To fundamentalne decyzje etyczne skutkują tym, że ktoś przeżyje, a ktoś inny nie. Dlatego tak ważne jest, aby w przestrzeni publicznej toczyła się otwarta debata na temat systemu opieki zdrowotnej, profesji medycznych i ich wykonywania oraz relacji między lekarzami, pacjentami i urzędnikami</strong> - stwierdza w rozmowie z PAP prof. dr hab. Jan Hartman, kierownik Zakładu Filozofii i Bioetyki Collegium Medium Uniwersytetu Jagiellońskiego.
O opinię na temat pierwszej wirtualnej debaty o etyce w medycynie serwis Nauka w Polsce zapytał jednego z jej współorganizatorów i uczestników - prof. Hartmana. Więcej o debacie w serwisie PAP tutaj.
"Bioetyki jest w Polsce za mało i mało kto wie, co to takiego jest. A nie jest to na pewno samodzielna dyscyplina akademicka, raczej przestrzeń fachowych dyskusji specjalistów różnych dziedzin na temat etyki w dziedzinie zdrowia publicznego, profesji medycznych i ich wykonywania. Bioetykami bywają nie tylko lekarze, ale także filozofowie, prawnicy, psychologowie i socjologowie, a także specjaliści w zakresie zdrowia publicznego" - definiował prof. Hartman.
Według niego, dopiero skojarzenie tych wszystkich kompetencji i przeprowadzanie systematycznych fachowych debat publicznych niekoniecznie w przestrzeni akademickiej prowadzi do pożądanych rezultatów. Te rezultaty to formułowanie pewnych wskazówek, a nawet konkretnych rozwiązań dylematów etycznych, jakie się pojawiają w różnych obszarach służby zdrowia. Chodzi tu nie tylko o relacje pacjent-lekarz, ale także o organizację systemu opieki zdrowotnej, gdzie potrzebna jest sprawiedliwość i przejrzystość.
"Mówimy na przykład o problemie równego dostępu do świadczeń medycznych i sprawiedliwej dystrybucji środków na ochronę zdrowia pomiędzy rozmaite grupy pacjentów, rozmaite regiony, a także dyscypliny medycyny. Mówimy także o konkurowaniu pomiędzy pacjentami, o dostępie do świadczeń deficytowych. Te wszystkie zagadnienia tylko z pozoru dają się rozwiązać w oparciu o kryteria techniczne. Często wchodzi tu w grę decyzja etyczna" - tłumaczy rozmówca PAP.
Jaka może być etyczna decyzja w warunkach deficytów w służbie zdrowia, kiedy właściwie każdemu można dać za mało, albo dać jednemu wystarczająco, ale odebrać innym wszystko?
"Jest to zupełnie niezbędne - dać wszystkim za mało. To warunek sprawiedliwości i nawet biedę trzeba dzielić sprawiedliwie. Czy to jest jednak dobre rozwiązanie? Stawiamy tu jedno z fundamentalnych pytań. To kwestia nie tylko wiedzy medycznej czy epidemiologicznej, ale także etycznych decyzji. System musi się nastawić albo na ratowanie życia dużej liczby bardzo ciężko chorych ludzi, albo na efekty epidemiologiczne w postaci profilaktyki, wczesnego rozpoznania i wczesnego leczenia chorób" - mówi filozof.
Jego zdaniem, bioetyk musi sobie zadać pytanie - jakie są ostateczne cele systemu opieki zdrowotnej: czy jest to ratowanie życia w sytuacjach krytycznych, czy bardziej istotna jest ogólna zdrowotność społeczeństwa. Zależnie od strategii będących następstwem tego rodzaju decyzji różnie będą kształtowane strumienie finansowe, przepływy w systemie ochrony zdrowia.
"To są fundamentalne decyzje etyczne, które trzeba podejmować świadomie, przesądzają o tym, że jedni mają szanse, a inni nie, że inni przeżyją, a inni nie. Bioetyka dotyka życia i śmierci. Decyzje etyczne, które podejmują lekarze, urzędnicy, a także sami pacjenci, przesądzają o tym, kto będzie żył" - podkreśla prof. Hartman.
Dodaje, że w kwestiach politycznych, a bioetyka jest taką kwestią, bo tu chodzi o fragment życia społecznego, nie ma innej drogi, niż publiczna debata z udziałem fachowców. Niezbędne jest forum ekspertów, którzy znają się na sprawach ochrony zdrowia i wykonywania zawodów medycznych, biorą na warsztat konkretne problemy i publicznie je rozważają. Wynikiem takich rozważań ma być m.in. wprowadzenie w życie standardów postępowania w określonych sytuacjach. Takie standardy, którym nada się moc kodeksów, mogą być podstawą nowoczesnego prawa medycznego.
"Chodzi o to, żeby nie brać się do konkretnych problemów i próbować pomóc je rozwiązać. Chodzi też o wzmocnienie świadomości istnienia tych problemów zarówno wśród profesjonalistów medycznych, jak i wśród pacjentów oraz urzędników. W tej chwili ze świadomością etyczną jest nienajlepiej. Lekarze myślą na ogół, że wszystkie kwestie są albo prawne albo medyczne. Administratorzy uważają, że wszystkie kwestie są logistyczne, administracyjne. Pacjenci myślą - i słusznie - o swoim przypadku" - ocenia profesor.
Według niego, Polska jest daleko za Zachodem, gdzie organizacja służby zdrowia jest w dużym stopniu dziełem refleksji bioetycznej, podobnie jak prawo medyczne. "Jednak te wzorce powoli do nas przenikają. Stoimy u progu nowej epoki, przed nami nieuchronne procesy budowania świadomości etycznej wśród profesjonalistów medycznych i szerzej - w społeczeństwie" - przewiduje prof. Hartman.
Jako przykład dobrej praktyki naukowiec podaje dokument, nad którym pracuje środowisko neonatologów. Będzie on zawierał wskazówki postępowania z wcześniakami.
"To, co dawniej było sprawą sumienia lekarzy bądź kwestią rutyny czy tradycji danej placówki medycznej, staje się przedmiotem poważnego namysłu i prób regulacji. Chodzi o to, żeby lekarze i pacjenci mogli mieć wzajemnie do siebie zaufanie, że kierują się dobrą wolą, działają transparentnie w sposób - na ile to możliwe - ujednolicony. Nie chodzi tu bynajmniej o jakieś sztywne regulaminy, o wykluczeni własnej odpowiedzialności i sumienia, ale żeby pacjent wiedział, że to, jak zostanie potraktowany, nie będzie zależało od widzimisię lekarza, ale będzie miało oparcie w ogólnie przyjętych, przemyślanych standardach" - wyjaśnia filozof.
Zaznacza, że w drodze do tych dobrych praktyk przeszkadza hipokryzja, arogancja, pewność siebie korporacji, różnych środowisk i pojedynczych osób. To wszystko trzeba przełamać - przez skromność, uczciwość, do budowy zaufania i sprawiedliwego, przejrzystego systemu ochrony zdrowia, sprawiedliwych procedur podejmowania decyzji w medycynie, gdzie wszyscy niejako naturalnie rywalizują ze sobą.
"To jest świat, w którym wszyscy są rywalami i powstaje ogromne pole do konfliktów i niesprawiedliwości, dlatego transparencja, jawność, uczciwe reguły są podstawą sanacji, uzdrowienia skomplikowanej rzeczywistości służby zdrowia. Debata w Warszawie pokazała, że często ci, którzy sądzą, że ze sobą walczą, tak naprawdę stoją po tej samej stronie barykady. Środowisko medyczne bardzo potrzebuje takich debat" - podsumował prof. Hartman.
PAP - Nauka w Polsce
kol/ agt/ kap/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.