Łukasz Wierzbicki - "Dziadek i niedźwiadek. Historia prawdziwa"

<strong>Nakładem wydawnictwa &quot;Pointa&quot; ukazała się właśnie publikacja &quot;Dziadek i niedźwiadek. Historia prawdziwa&quot; Łukasza Wierzbickiego. Książka pojawia się w 70. rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej i 65. rocznicę bitwy o Monte Cassino. </strong>Pokazuje polskim dzieciom życie codzienne żołnierzy 2. Korpusu Polskiego, nawiązuje do wielu wydarzeń i postaci historycznych. Zawiera mapę, na której zaznaczono szlak bojowy 2. Korpusu Polskiego oraz kilkanaście autentycznych zdjęć niedźwiedzia Wojtka i &quot;jego&quot; żołnierzy. Wstęp do książki napisał ostatni żyjący w Polsce żołnierz 22. Kompanii Transportowej 2. Korpusu Polskiego, opiekun Wojtka - profesor Wojciech Narębski.

Honorowy patronat nad książką objęła pani kapitan Irena Anders, żona generała Władysława Andersa.

"O niedźwiedziu Wojtku usłyszałem po raz pierwszy od mojej sąsiadki. Pani Ania wspominała o misiu, który służył w Armii gen. Andersa, a ja pokręciłem głową z niedowierzaniem. Zacząłem szperać w domowej bibliotece, historia niezwykłego zwierzaka nie dawała mi bowiem spokoju. Jakież było moje zdziwienie, gdy w książkach o II wojnie światowej znalazłem opisy i zdjęcia przedstawiające najprawdziwszego niedźwiedzia uprawiającego zapasy z żołnierzami. Zadzwoniłem do sąsiadki: Pani Aniu, miś rzeczywiście istniał. Miał na imię Wojtek" - opowiada Łukasz Wierzbicki.

Niedźwiedź Wojtek w latach 1942-1947 towarzyszył żołnierzom 2. Korpusu Polskiego. Ich wspólna przygoda rozpoczęła się w Persji w kwietniu 1942 roku.

Grupa Polaków w drodze do Palestyny kupiła od miejscowego chłopca trzymiesięcznego niedźwiadka sierotę. Wykarmili go skondensowanym mlekiem i pościelili legowisko w swoim namiocie. Wojtek, bo tak ochrzczono kosmatą maskotkę, sprawiał wiele zamieszania, ale był też źródłem mnóstwa radości. Stał się ulubieńcem całego kompanii, pocieszycielem w trudnych wojennych momentach. Niedźwiadek uwielbiał się kąpać. Nie stronił od boksu i zapasów - zawsze dla zabawy. Chętnie podróżował wojskową ciężarówką. Apetyt mu dopisywał, szybko więc stał się wielkim niedźwiedziem brunatnym - przestał mieścić się w szoferce i musiał się przesiąść na pakę samochodu.

Jak wspomina prof. Wojciech Narębski, Wojtek towarzyszył żołnierzom w trudnych chwilach. "Zabierał się z nami także na mniej niebezpieczne wyjazdy, budząc podziw i sympatię miejscowej ludności, gdy spotkani Włosi przekonywali się, że to niedźwiedź naprawdę dobrze wychowany. Nie brakło jednak i wydarzeń pozornie niebezpiecznych, a w gruncie rzeczy po prostu zabawnych. Pewnego dnia nasza kolumna samochodów z zaopatrzeniem jechała szosą biegnącą tuż przy brzegu Adriatyku. Było bardzo gorąco. Jadący na dźwigu kompanijnym Wojtek zeskoczył z niego i szybko pobiegł na plażę, gdzie kąpały się włoskie dziewczęta. Podniósł się wielki rwetes i młode Włoszki zaczęły w popłochu uciekać, mimo naszych prób ich przekonania, że questo orso e buono, veramente buono (ten niedźwiedź jest dobry, naprawdę dobry). Wojtek spokojnie się wykąpał i po kilku minutach grzecznie wrócił na swoje miejsce, opierając się na szoferce dźwigu" - opowiada prof. Narębski.

W grudniu 1943 roku na pokładzie MS "Batory" Wojtek przeprawił się z Egiptu do ogarniętej wojną Europy. Tam bohaterski niedźwiedź uczestniczył w działaniach wojennych. W trakcie przygotowań do bitwy o Monte Cassino dźwigał pociski artyleryjskie. Jego podobizna została umieszczona na oficjalnym emblemacie kompanii.

Po zakończeniu wojny 22. Kompania Transportowa przeniosła się wraz z niedźwiedziem do Szkocji. Żołnierze rozjechali się po świecie, a Wojtek zamieszkał w ZOO w Edynburgu. Żołnierze polscy przekazali Wojtka w depozyt. Miał wrócić do wolnej Polski. Po wojnie przedstawiciele polskich władz przyjechali do Edynburga z misją sprowadzenia misia do Polski. Wówczas dyrektor ogrodu zoologicznego powołał się na stosowny dokument i Wojtek pozostał w Edynburgu.

Zamknięty na swoim wybiegu niedźwiedź na dźwięk polskiej mowy unosił łeb i mruczał przyjaźnie. Podobno przyjaciele z wojska odwiedzali go i, ku przerażeniu obsługi ogrodu, wchodzili do klatki, by raz jeszcze pobawić się ze swym przyjacielem. Pod koniec życia Wojtek chorował na reumatyzm. Pracownicy ogrodu zoologicznego nie mogli do niego podejść, aby zrobić mu zastrzyk. Wówczas dyrektor zoo telefonował do mieszkających w Edynburgu Polaków, aby przyjechali i "wytłumaczyli" Wojtkowi konieczność wykonania zabiegu. Na dźwięk polskiej mowy niedźwiedź uspokajał się i bez oporu pozwalał zrobić sobie zastrzyk.

Wojtek przeżył w edynburskim ogrodzie zoologicznym 16 lat - do grudnia 1963 roku.

Książka Wierzbickiego jest napisana bardzo barwnym, żywym językiem, bogato i dowcipnie ilustrowana przez Ireneusza Wolińskiego. Stanowi mieszankę zabawnych opowieści i pouczających faktów. Jak podkreśla autor, cennych informacji dostarczyły relacje weteranów wojennych, którzy mieli bezpośredni kontakt a niedźwiedziem: Franciszka Baczora, Tadeusza Czerkawskiego, Władysława Dudy, Mariana Łozińskiego, Józefa Możdzienia i Ryszarda Paudyna. Autor korzystał także z książki Wiesława Antoniego Lasockiego "Soldier Bear". W publikacji Wierzbickiego występują także postaci historyczne, m.in. gen. Władysław Anders, gen. Henry Wilson, mjr Antoni Chełkowski, kpt. Sosnowski i Hanka Ordonówna.

"Składając strzępki prawdziwej historii w całość, rozpocząłem pisanie książki dla dzieci. Nadałem jej formę dziadkowej opowieści, gdyż wspomnienia dziadków były dla mnie źródłem pierwszej wiedzy o wojnie" - mówi autor.

Książka Łukasza Wierzbickiego nawiązuje do patriotycznej literatury dla dzieci z czasów II Rzeczypospolitej. Jest przeznaczona dla dzieci w wieku 6-12 lat.

***

Łukasz Wierzbicki urodził się w 1974 roku w Poznaniu. Zainspirowany opowieściami swojego dziadka odszukał reportaże Kazimierza Nowaka z odbytej w latach 30. XX wieku podróży do Afryki. Opracował je i wydał w postaci książki "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd", którą Ryszard Kapuściński określił jako "zupełnie niezwykłą książkę" i "klasykę polskiego reportażu zagranicznego".

W 2008 roku zadebiutował jako autor, wydając "Afrykę Kazika". ESZ

PAP - Nauka w Polsce

agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera