Niewielka ilość wirusów Zika wstrzyknięta do mózgu myszy z zaawansowanym nowotworem układu nerwowego powoduje zmniejszenie guzów i przedłuża życie - informuje pismo „ Cancer Research”.
Badania przeprowadził brazylijski zespół naukowców z University of Sao Paulo, Butantan Institute, Brazil`s National Bioscience Laboratory (LNBio) oraz Federal University of de Sao Paulo (UNIFESP). Dotyczyły tak zwanych zarodkowych guzów ludzkiego ośrodkowego układu nerwowego (rozwijają się one tuż po urodzeniu lub w okresie dorastania).
Były to dwie linie komórkowe wywodzące się z rdzeniaka zarodkowego (medulloblastoma) oraz trzecia - z atypowego nowotworu teratoidnego(rabdoidnego) - w skrócie AT/RT. Oba powstają na skutek zaburzeń genetycznych lub epigenetycznych w komórkach macierzystych podczas powstawania układu nerwowego.
Wirus Zika znany jest ze swojego powinowactwa do rozwijającego się mózgu płodu (powoduje niszczenie jego komórek macierzystych, prowadzące do mikrocefalii – poważnego uszkodzenia mózgu). Jednak brazylijskie badania wskazują, że jeszcze bardziej „podobają mu się” komórki nowotworów mózgu, które niszczy. Powstające nowe wirusy są mniej groźne dla zdrowych komórek nerwowych niż dla komórek guza.
Badania prowadzono na myszach o obniżonej odporności, którym wszczepiono ludzkie nowotwory układu nerwowego.
Szczególnie podatne na działanie wirusa okazały się komórki AT/RT. Bez podania wirusa myszy z guzem przeżywały średnio 30 dni, po podaniu - średnio 80. Natomiast wstrzyknięty myszom o obniżonej odporności, ale bez nowotworu mózgu, wirus Zika atakował ich mózgi doprowadzając do śmierci w ciągu dwóch tygodni.
Wstępne wyniki sugerują, że wirus może zakażać także inne nowotwory mózgu – glejaka (glioblastoma) i wyściółczaka( ependymoma).
Autorzy planują pzeprowadzenia badań klinicznych z udziałem ludzi, u których typowe leczenie nie daje wyników – metoda wydaje się bowiem bezpieczna. Spośród tysięcy ludzi zakażonych wirusem Zika podczas epidemii z roku 2015 u 80 proc. nie pojawiły się żadne objawy, natomiast u pozostałych 20 proc. objawy były łagodne – znacznie mniej agresywne niż w przypadku choroby takiej jak denga czy skutki uboczne chemioterapii.(PAP)
Autor: Paweł Wernicki
pmw/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.