Uczelnie i instytucje

Dr Amrozy: trzeba wzmocnić środki bezpieczeństwa na uczelniach, często nie ma tam ochrony

08.05.2025. Czarne flagi przed wejściem do Kampusu Głównego UW w Warszawie, 8 bm. Wieczorem 7 maja 2025 r. przy gmachu Auditorium Maximum doszło do napaści z użyciem siekiery na pracowników uczelni. Zaatakowana kobieta nie żyje, druga osoba - mężczyzna, został ranny. Rektor UW ogłosił 8 maja dniem żałoby, odwołane zostały wszystkie zajęcia dydaktyczne. (ad) PAP/Radek Pietruszka
08.05.2025. Czarne flagi przed wejściem do Kampusu Głównego UW w Warszawie, 8 bm. Wieczorem 7 maja 2025 r. przy gmachu Auditorium Maximum doszło do napaści z użyciem siekiery na pracowników uczelni. Zaatakowana kobieta nie żyje, druga osoba - mężczyzna, został ranny. Rektor UW ogłosił 8 maja dniem żałoby, odwołane zostały wszystkie zajęcia dydaktyczne. (ad) PAP/Radek Pietruszka

Konieczne jest wzmocnienie środków bezpieczeństwa na uczelniach wyższych, gdyż w społeczeństwie potęgują się postawy radykalne - powiedziała PAP dr Katarzyna Amrozy z UMK w Toruniu. Podkreśliła, że na uniwersytetach w Polsce bardzo często nie ma nawet ochrony.

W środę wieczorem na terenie Uniwersytetu Warszawskiego doszło do zabójstwa; student III roku prawa zaatakował siekierą pracownicę, która zamykała drzwi Auditorium Maximum; kobieta nie żyje. Napastnik zadał rany także pracownikowi Straży UW, który ruszył kobiecie na pomoc. Jego życiu - jak podała w czwartek prokuratura - nie zagraża niebezpieczeństwo.

"Trzeba wzmocnić środki bezpieczeństwa na uczelniach. Dużo jest w Polsce radykalizacji, gorących nastrojów. Często także wśród młodzieży. Mieliśmy już ataki jak w 2002 roku w Gdańsku, gdy student wniósł w plecaku siekierę i zaatakował profesora. Wówczas zabity został asystent profesora, który próbował go ratować. Był atak ucznia w szkole, gdy zaatakowane zostały trzy nauczycielki, które według jego zeznań go dręczyły. Wczorajsza tragedia nie jest więc zupełnie czymś nowym, a uczelnie są absolutnie nieprzygotowane na takie zagrożenia" - powiedziała w rozmowie z PAP dr Amrozy, ekspertka z Instytutu Nauk o Bezpieczeństwie UMK.

Podkreśliła, że obecnie na uczelniach wyższych w Polsce w zdecydowanej większości miejsc nie ma nawet kontroli w zakresie tego, kto wchodzi do budynków uniwersytetów czy politechnik.

"Bardzo często w takim budynku jest jedynie portier, nie ma nawet ochrony. Ta obecna jest ewentualnie w miejscach, gdzie przechowywane są nowoczesne technologie czy niebezpieczne związki chemiczne. Uczelnie są całkowicie odsłonięte, wejść można w zasadzie wszędzie" - powiedziała dr Amrozy.

Ale zastrzegła, że po takim ataku, jak ten na UW, nie należy popadać w skrajność i czynić z uczelni miejsca zabezpieczonego jak jednostki wojskowe. Takie działanie byłoby w jej ocenie przesadne. Dyskusja o wzmocnieniu środków bezpieczeństwa - jak wskazała - jest jednak konieczna.

"Problem w polskich warunkach jest taki, że rozmawiamy o tym po tragicznych wydarzeniach. Wychodzą politycy i mówią, że coś zmienią, bo dalej tak być nie może. Państwo nie działa prewencyjnie. Oczywiście nawet najlepsze zabezpieczenia nie spowodują, że w ogóle nie będzie tragedii. Przecież nawet identyfikowanie osób wchodzących na uczelnie nie wykluczy tego, że wejdą do budynku osoby uprawnione, które mają niecne zamiary. Stworzenia na wejściu bramek skanujących to, co jest wnoszone, byłoby jakimś rozwiązaniem, ale trzeba pamiętać, jakie są to koszty. Przecież to miliony. Być może rozwiązaniem byłoby zdjęcie ciężaru odpowiedzialności za to z uczelni i przeniesienie na państwo. Do tego konieczne byłyby jednak zmiany w prawie i odpowiednie finansowanie takich zabezpieczeń" - powiedziała PAP dr Amrozy.

Podkreśliła, że nastroje społeczne ewidentnie się radykalizują, a w społeczeństwie "się kotłuje". Zwróciła uwagę na to, że część odpowiedzialności za taki stan rzeczy ponoszą politycy. "Naprawdę powinna przyjść refleksja w zakresie antagonizowania społeczeństwa. Bardzo mocne komunikaty polityczne wpływają później na działanie wielu osób. Potrzeba tonowania nastrojów przez klasę polityczną, a nie wzniecania pożarów" - oceniła.

Przyznała, że potrzebne byłyby szkolenia w zakresie bezpieczeństwa. Rozwiązaniem byłoby także zatrudnianie na uczelniach wykwalifikowanych ochroniarzy. Oni dbaliby o bezpieczeństwo na terenie tych instytucji.

"Świadomość zagrożeń, umiejętność dostrzeżenia osób, które zachowują się w pewien określny, specyficzny sposób, wiele by zmieniła. Nie uważam, że teraz każdy naukowiec powinien mieć przy sobie środki ochrony bezpośredniej. Nie można popadać ze skrajności w skrajność. Szkolenia umożliwiające prewencyjnie zapobieganie takim atakom byłyby jak najbardziej potrzebne. Widzimy - chociażby po skali ataków na lekarzy czy ratowników medycznych - że spirala agresji w społeczeństwie wzrasta. Oczywiście w Polsce nie mamy do czynienia z taką skalą zachowań radykalnych w szkołach czy uczelniach, jak np. w Stanach Zjednoczonych. Konieczna jest jednak otwarta debata i zmiany w zakresie bezpieczeństwa na uczelniach" - powiedziała dr Amrozy.

Bardzo często w budynkach uczelni jedynymi osobami, które mają ogląd tego, kto wchodzi do poszczególnych miejsc, są portierzy. Ekspertka wskazała, że trudno więc mówić o systemowym, realnym zabezpieczeniu.

"Nie jest tak - a przynajmniej ja tego nie dostrzegam - że teraz cała społeczność akademicka, nauczyciele akademiccy, żyją w strachu. Wiele jednak w zakresie bezpieczeństwa na uczelniach jest do zrobienia" - podsumowała dr Amrozy.

Tomasz Więcławski (PAP)

twi/ zan/ amac/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera