Uczelnie i instytucje

Uczelnie i naukowcy w poszukiwaniu furtek w prawie zamówień publicznych

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Choć w prawie zamówień publicznych jest wiele ułatwień dla prowadzących badania naukowców, w praktyce rzadko korzystają oni z tych dróg na skróty. A to oddala prowadzenie badań w czasie, dlatego środowisko akademickie od lat apeluje o zmiany.

Na 2 kwietnia zaplanowano spotkanie resortu nauki, Urzędu Zamówień Publicznych (UZP) i przedstawicieli środowiska naukowego. Omawiane mają być problemy, jakie pracownicy uczelni i instytucji badawczych od lat zgłaszają w stosowaniu ustawy Prawo zamówień publicznych (PZP).

PZP reguluje wydatkowanie środków publicznych. Zobowiązuje ono m.in. publiczne instytucje naukowe do planowania wydatków i organizowania przetargów na większe zakupy. Przy zakupach specjalistycznych odczynników, aparatury, sprzętu niezbędnego w badaniach - naukowcy muszą stosować się do przepisów PZP.

To jednak, co powstało z myślą o racjonalizowaniu wydatków w tradycyjnych organizacjach - nie zawsze przystaje do wyzwań, z którymi mierzą się naukowcy w ramach realizacji grantów badawczych.

Obecne przepisy są często nadinterpretowane przez uczelnie, co prowadzi do nadmiernej biurokracji i utrudnia realizację projektów badawczych. Środowisko naukowe zwraca uwagę na potrzebę zwiększenia świadomości wśród pracowników administracji uczelni w zakresie stosowania prawa zamówień publicznych.

Tym, co frustruje naukowców jest zwyczaj agregowania kosztów w ramach całej instytucji. Zanim więc np. kupi się sprzęt potrzebny na jednym wydziale, zbiera się chętnych z innych wydziałów na podobne zakupy. A to nie tylko oddala prowadzenie badań w czasie i dokłada biurokracji, ale i zwiększa tzw. koszty transakcyjne związane z przetargiem. Poza tym centralne zakupy mogą skutkować kupnem sprzętu, który nie spełnia wymagań poszczególnych projektów.

W liście z lutego br. do premiera Donalda Tuska naukowcy podsumowują, że jednostki naukowe i badawcze po pierwsze nie mają efektywnych instrumentów, by korzystać z PZP, a po drugie - z istniejących rozwiązań z różnych powodów nie korzystają.

“To skutkuje marnotrawieniem czasu i energii naukowców na prowadzenie procedur biurokratycznych oraz ogromnymi opóźnieniami, które obniżają konkurencyjność naukowców w Polsce” - pisali badacze. Poparcie dla listu wyrazili szefowie m.in. Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, Narodowego Centrum Nauki i Agencji Badań Medycznych.

Środowisko akademickie już wielokrotnie apelowało o zmiany w PZP. W ustawie powstawały więc furtki, które pozwalają iść drogami na skróty w pewnych wyjątkowych sytuacjach, np. gdy w grę wchodzą unikalne badania naukowe, kupno rozwiązań od wyłącznego dostawcy czy sytuacje awaryjne, które mogą się zdarzyć w trakcie trwania eksperymentu.

Naukowcy narzekają m.in. na niejasności w interpretacji, co jest „wyodrębnioną jednostką organizacyjną uczelni posiadająca samodzielność finansową". Problemy rozwiązałoby jasne potraktowanie jednego grantu badawczego jako osobnej jednostki organizacyjnej.

Furtki więc dla naukowców powstały, ale administracja uczelni - i sami naukowcy - boją się korzystać z możliwości, jakie daje im prawo i przyjmują najbezpieczniejszą interpretację przepisów w obawie przed audytorami, którzy mogą uznać dane wydatki za koszty niekwalifikowalne.

W liście do premiera Tuska naukowcy wyliczali, że w 2023 r. jedynie co 400. zamówienie, dla którego efektywnie zastosowano wyłączenie obowiązku stosowania PZP, to “zamówienie w nauce”. Z kolei z postępowań prowadzonych w trybie partnerstwa innowacyjnego w 2023 r. nie skorzystał nikt.

Jest kilka dróg, które proponują naukowcy: najprostsze byłoby opracowanie korzystnych dla środowiska naukowego interpretacji istniejących już przepisów - np. wydanie oficjalnych wytycznych określających dobre praktyki stosowania PZP, dostosowane do specyfiki nauki.

Kolejną sprawą jest doprecyzowanie przepisów. Badacze chcą, aby z przepisów jednoznacznie wynikało, że za “wyodrębnioną jednostkę organizacyjną zamawiającego, posiadającą samodzielność finansową” uznawany był pojedynczy grant badawczy. Nie jest to na razie jasne. W apelach powraca też wątek, aby wyjąć spod ustawy niektóre kategorie zakupów, np. specjalistyczne odczynniki stosowane w eksperymentach.

W apelach środowiska naukowego powraca też postulat, by zwiększyć krajowe progi na przetargi z 130 tys. zł na 200 tys. zł.

Najtrudniejszy do realizacji postulat zgłaszany przez naukowców to wyłączenie wszystkich zakupów dla celów naukowych z unijnych regulacji prawa zamówień publicznych.

Nauka w Polsce, Ludwika Tomala (PAP)

lt/ bar/ amac/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    PROP wnioskuje do rządu o nieudzielanie wsparcia dla działań KE, mogących osłabić ochronę wilka

  • Fot. Adobe Stock

    Badacze: nadinterpretacja prawa zamówień publicznych wydłuża i komplikuje badania naukowe

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera