Historia i kultura

145 lat temu urodził się Lew Trocki, wróg Stalina i demon czerwonego terroru

Lew Trocki. PAP/CAF-archiwum
Lew Trocki. PAP/CAF-archiwum

26 października 1879 roku niedaleko Chersonia urodził się Lew Trocki, faktyczny przywódca rewolucji bolszewickiej, wróg, a w końcu ofiara Stalina. Był równie bezwzględny jak on – podkreśla Robert Service, autor nowej biografii Trockiego.

Kolejne pokolenia zafascynowane ideami lewicowymi zastanawiają się, jak by się potoczyły losy Rosji i reszty świata, gdyby w walce o władzę Lew Trocki wygrał z Józefem Stalinem. Duży udział w stworzeniu tej legendy miał sam Trocki, który w książce „Zdradzona rewolucja” oraz innych publikacjach twierdził, że jego wróg wypaczył lewicowe idee. Robert Service, wybitny brytyjski sowietolog i autor m.in. biografii Lenina oraz Stalina, w swoim nowym opracowaniu przeanalizował działalność Trockiego i jego poglądy w różnych sprawach. Doszedł do wniosku, że w zasadniczych kwestiach specjalnie się od siebie nie różnili: Trocki był równie bezwzględny jak Stalin, ale ten drugi okazał się sprytniejszy i skuteczniejszy – brzmi konkluzja brytyjskiego historyka.

Lew Trocki przyszedł na świat jako Lejba Bronstein. Jego ojciec był zaradnym i bogatym, ale niepiśmiennym chłopem we wsi Janowka na terenie ówczesnej guberni chersońskiej. W dorosłym życiu Trocki tego pochodzenia się wstydził. Nie wypierał się za to swojej żydowskości, choć nie przywiązywał do niej specjalnie dużego znaczenia. Robili to za niego różni wrogowie – zarówno samego Trockiego, jak i całego systemu komunistycznego: na plakatach propagandowych z czasów rosyjskiej wojny domowej i wojny polsko-bolszewickiej Trocki przedstawiany był jako demon.

Service przyznaje, że to głównie za sprawą energii i bezwzględnych metod Trockiego rewolucja bolszewicka zakończyła się zwycięstwem. Trocki przybył – zza oceanu – prawie w ostatnim momencie, bo wybuch rewolucji lutowej, która doprowadziła do obalenia caratu, zastał go w Stanach Zjednoczonych. Zaraz po powrocie do Rosji został najbliższym współpracownikiem Lenina. To agitacja Trockiego przeciągnęła na stronę bolszewików marynarzy z garnizonu kronsztadzkiego, co miało kluczowe znaczenie w trakcie przewrotu w stołecznym Piotrogrodzie.

„Mówię wam, że głowy muszą się potoczyć, krew musi popłynąć. Siła rewolucji francuskiej tkwiła w maszynie (gilotynie – PAP). Która sprawiała, że wrogowie ludu stawali się krótsi o głowę. To wspaniałe urządzenie. Musimy ją zainstalować w każdym mieście” – cytuje Service jedno z przemówień Trockiego z lata 1917 r. Niespełna cztery lata później ofiarami Trockiego stali się właśnie ci marynarze. Ich bunt, wywołany rozczarowaniem rządami bolszewickimi, Lenin postanowił utopić we krwi, ale to Trocki (i Michaił Tuchaczewski) zajęli się wykonaniem tego zadania.

Service przypomina, że w tygodniach poprzedzających rewolucję październikową to Trocki był publiczną twarzą bolszewizmu. „Ilekroć czołowi bolszewicy występowali razem w imieniu partii, to właśnie Trockiego wszyscy chcieli zobaczyć i usłyszeć” – podkreśla brytyjski historyk i zwraca uwagę, że nawet Lenin wtedy nie miał tak dużych wpływów. W obawie przed aresztowaniem ukrył się bowiem wtedy w Helsinkach i pozostało mu tylko pisanie do „Prawdy”, ale większość ludzi tego nie czytała. Choć Trocki przez ponad dziesięć poprzednich lat był związany ze skłóconą z bolszewikami frakcją mienszewików, to w 1917 r. stał się główną postacią w otoczeniu Lenina i przyćmił nawet jego. Nie mogli się z nim równać popularnością tacy działacze jak Józef Stalin, Lew Kamieniew, Grigorij Zinowiew czy Nikołaj Bucharin.

„Niezwykle pewny i nieustraszony. Pisał, przemawiał, dyskutował, organizował: był największym i najbardziej wszechstronnym działaczem w rewolucyjnej Rosji” – opisuje Service bohatera swojej biografii. „W odróżnieniu od większości pozostałych przywódców sprawiał raczej wrażenie biegacza niż siłacza. Nieustannie rozpierała go energia. W rozmowach z ludźmi sprawiał wrażenie osoby o wrażliwości artystycznej. Mocny uścisk dłoni stanowił kontrast z jej zwracającą uwagę szczupłością” – tak Trockiego scharakteryzowała jedna z osób, które wtedy z nim się zetknęły.

To Trocki w nocy z 24 na 25 października (6/7 listopada według nowego kalendarza) wydawał rozkazy i nakazał oddziałom podporządkowanym bolszewikom zajęcie urzędów, centrali telefonicznej i stacji kolejowych. Olbrzymi wysiłek fizyczny i psychiczny o mało nie przypłacił życiem. W pewnym momencie stracił przytomność, a gdy doszedł do siebie, przypomniał sobie, że od ponad 24 godzin nie miał niczego w ustach. Zjadł coś w pośpiechu i wrócił do pracy.

Po zwycięstwie – jak to obrazowo przedstawił Service – „Lenin i Trocki stali się bliźniętami syjamskimi rosyjskiej polityki, połączonymi w swej determinacji stosowania bezwzględnych środków, w tym terroru państwowego wobec wrogów”. 26 października (8 listopada) Lenin postanowił postawić Trockiego na czele rządu, ale ten ku jego konsternacji odmówił. Został „tylko” ministrem (ludowym komisarzem) spraw zagranicznych. To on w imieniu bolszewickiego rządu negocjował z Niemcami traktat pokojowy (choć był akurat przeciwny jego zawarciu). Miał jednak wpływ nie tylko na politykę zagraniczną – Lenin konsultował się z nim w każdej pilnej sprawie rządowej.

W marcu 1918 r. Trocki urósł jeszcze bardziej – objął stanowisko Ludowego Komisarza Spraw Wojskowych, co oznaczało, że stał się faktycznym zwierzchnikiem bolszewickiej Armii Czerwonej. To wtedy dał się poznać szczególnie jako sprawny organizator, ale też z bezwzględności wobec wrogów. Przywrócił dyscyplinę w wojsku, a dowództwo w różnych oddziałach i formacjach oddał w ręce dawnych carskich oficerów, choć kontrolował ich za pomocą komisarzy politycznych.

Paradoksalnie ta silna pozycja obróciła się wkrótce przeciwko niemu. „Publiczny rozgłos uderzył mu do głowy. Przejawiał pychę, której towarzyszyła niepokojąca skłonność do bratania się z obcokrajowcami nieprzychylnymi socjalizmowi” – opisuje autor biografii. Pycha przysporzyła Trockiemu wrogów, a bliskie kontakty z obcokrajowcami dały im później pretekst do oskarżania go o zdradę.

Nie docenił Stalina. W rezultacie już pod koniec życia Lenina tracił wpływ na różne sprawy.

„Brakowało mu podstawowego zrozumienia i wyczucia ludzkich potrzeb, przez co nie potrafił wzbudzać ciepłych uczuć wśród kolegów. Stalin był sprytniejszy i lepiej rozumiał mechanizmy psychologiczne” – tak Service wyjaśnia okoliczności, które w końcu doprowadziły Trockiego do zesłania, wyrzucenia z kraju, a na koniec – śmierci.

Wraz ze zgonem Lenina w styczniu 1924 r., jak to ujął Service, „zaczął się długi polityczny pogrzeb Trockiego”.

Biografia autorstwa brytyjskiego historyka zawiera wiele szczegółów dotyczących nie tylko politycznej aktywności Trockiego. Service zwrócił uwagę np. na to, że po 1917 roku Trocki rzucił palenie, alkohol pił w niewielkich ilościach i tylko przy specjalnych okazjach. „Nawet Lenin, który nie palił i od czasu do czasu do czasu wypijał piwo, w porównaniu z Trockim był hulaką” – charakteryzuje bohatera swej książki.

Od innych zawodowych rewolucjonistów różniło go także to, że nie tolerował opowiadania sprośnych historii i nie znosił przeklinania w obecności kobiet i dzieci. Dawał odczuć innym, że ma większą wiedzę i ogładę, przez co też przysporzył sobie wrogów.

„Był głęboko egocentryczny. Nigdy nie chciał nikogo dotknąć osobiście, a jednak wielokrotnie ranił uczucia rozmówców” – dodaje w pewnym miejscu Service.

Trocki nie docenił faktu, że kluczowe decyzje personalne zapadały w partyjnym Komitecie Centralnym i jego Biurze Politycznym.

Trockiemu nie pomogło to, że był postrzegany jako arogancki pyszałek. Stalin, zanim w końcu uderzył, długo przeciwko niemu intrygował, ale jeden z czołowych bolszewików rzucił mu prosto w oczy: „Towarzyszu Trocki, wiem, ze macie mądrą głowę; jaka szkoda, że należy ona do łajdaka”.

Z książki brytyjskiego historyka wynika, że od przebiegłości Stalina ważniejszą przyczyną upadku Trockiego były popełnione przez niego błędy i nieostrożność. „Uwielbiał kłótnie, rozkoszował się tym przypływem adrenaliny, którego doznawał, gdy wchodził na ring przeciwko swoim krytykom” – pisze Service.

Klęska Trockiego w walce o władzę ze Stalinem sprawiła, że wiele osób zapomniało o roli, jaką odegrał on w rewolucji i zaraz później. Nie da się sprawdzić, jaką politykę by prowadził Trocki, gdyby pokonał Stalina, ale Service przytoczył w swoim opracowaniu jego wypowiedzi (z lat 20., czyli jeszcze sprzed przymusowej emigracji) w takich sprawach jak kolektywizacja, industrializacja czy stosunek do narodowości. Nie różniły się specjalnie od tych, które wygłaszał Stalin.

W obliczu porażki Trocki nazwał Stalina grabarzem partii i rewolucji. W środowiskach lewicowych taka opinia była głoszona również wiele lat później. Według brytyjskiego historyka warto się jednak zastanowić nad tym, co by zrobił Trocki i czy zaryzykowałby zniszczenie rewolucji październikowej, do której zwycięstwa się przyczynił.

Książka Roberta Service'a "Trocki. Demon czerwonego terroru" w tłumaczeniu Magdaleny Rychlik ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.(PAP)

Autor: Józef Krzyk

jkrz/ miś/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera