Centrum Humanistyki Cyfrowej Instytutu Badań Literackich PAN opublikowało Manifest otwartej humanistyki. Naukowcy ubolewają, że w zespole doradczym ministra nauki Dariusza Wieczorka jest tylko trzech humanistów.
Publikacja manifestu - efektu dyskusji badaczy, wydawców, bibliotekarzy i dostawców infrastruktury nad kondycją polskiej nauki - zbiegła się w czasie z ogłoszeniem przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego Dariusza Wieczorka składu zespołu doradczego ds. infrastruktury badawczej. W liczącym 30 członków zespole znalazło się tylko trzech przedstawicieli humanistyki i nauk społecznych, przy przewadze uczonych z nauk biologicznych, chemicznych, informatycznych i inżynieryjnych.
„Ten brak reprezentatywności pokazuje, że potrzeby humanistyki, która od lat rozwija swoją infrastrukturę są pomijane przez system ewaluacji nauki w Polsce. Dlatego celem manifestu jest zwrócenie uwagi na problem niedopasowania kryteriów ewaluacji nauki do aktualnych sposobów uprawiania humanistyki, a tym samym jej rzeczywistych potrzeb organizacyjnych i ekonomicznych” – napisali autorzy manifestu w informacji prasowej przesłanej do mediów.
Naukowcy podkreślają, że w dobie cyfrowej komunikacji uprawianie humanistyki wiąże się z rosnącą dostępnością, transparentnością i otwartością na współpracę. Humanistyka czerpie z międzynarodowych ruchów Open Access, Open Data czy Open Peer Review, ale też je rozwija, wytyczając własne ścieżki prowadzenia badań w sposób otwarty, czyli z pominięciem barier ekonomicznych czy geograficznych.
„Pomimo pozytywnego wpływu, jaki ruch otwartości wywiera na rozwój różnych dyscyplin naukowych, postulat otwartego dostępu został zawłaszczony przez międzynarodowe korporacje, które ugruntowały swój oligopol w obszarze komunikacji naukowej i mają decydujący wpływ na polityki naukowe, zwłaszcza na ewaluację badań. W efekcie zarówno instytucje naukowe, jak i sami naukowcy płacą podwójnie, tzn. ponoszą zarówno koszty udostępniania wyników badań na tych platformach, jak i koszty subskrypcji baz danych” – napisali naukowcy.
I przypomnieli, że w 2023 r. na same licencje krajowe i w konsorcjach, negocjowane przez Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW – dostawcę otwartej Wirtualnej Biblioteki Nauki – Polska wydała 203 mln zł.
„Interes ekonomiczny utrzymania tego stanu rzeczy jest ogromny: marża zysku największych komercyjnych dostawców wiedzy sięga 40 proc., podobnie jak największych gigantów technologicznych, z tą istotną różnicą, że źródłem zysku są tutaj nie reklamodawcy, a podatki, z których finansowana jest nauka” – stwierdzili naukowcy.
Zauważają oni, że dominacja międzynarodowych platform wydawniczych coraz częściej spotyka się ze sprzeciwem europejskich instytucji nauki, m.in. w Finlandii, Francji, Niemczech, Holandii, Norwegii, Szwecji, Ukrainie i we Włoszech, a także w Kanadzie i USA. I postulują, aby Polska nauka „również nie godziła się z tym dyktatem, który drenuje środki przeznaczone na badania i tłumi komunikację naukową”.
Twórcy manifestu ujęli najważniejsze problemy w czterech punktach: co do zasady wyniki badań naukowych powinny być powszechnie dostępne; naukowcy powinni być nagradzani za publikowanie w sposób otwarty i atrakcyjny dla różnych odbiorców; wydawcy powinni być wspierani w przechodzeniu na publikowanie w otwartym dostępie; humanistyka tak jak inne dziedziny potrzebuje inwestycji w rozwój infrastruktury (technologii, narzędzi, zespołów) wspierających otwarte praktyki naukowe. (PAP)
Urszula Kaczorowska
uka/ bar/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.