Nigdy nie zrezygnujemy z "ó" czy "rz". Pisownia tych znaków uwarunkowana jest systemem języka. Gdybyśmy mieli zapisywać "kruwka", to nie zauważalibyśmy związku tego słowa z "krową" - powiedziała PAP przewodnicząca Rady Języka Polskiego (RJP) prof. Katarzyna Kłosińska.
RJP uchwaliła zmiany zasad ortografii. W komunikacie przedstawiono jedenaście punktów, które zaczną obowiązywać 1 stycznia 2026 r. Dotyczą one m.in. pisowni nazw mieszkańców miast wielką literą (np. Warszawiak zamiast warszawiak), wprowadzenia rozdzielnej pisowni cząstek -bym, -byś, -by, -byśmy, -byście ze spójnikami (np. Zastanawiam się, czy by nie pojechać w góry), a także ujednolicenia zapisu dużą literą nazw obiektów przestrzeni publicznej (np. Osiedle Tysiąclecia, Plac Zbawiciela, Kopiec Wandy) z utrzymaniem pisowni wyrazu "ulica" małą literą (np. ulica Adama Mickiewicza).
PAP: Z czego wynika potrzeba wprowadzania zmian w ortografii?
Prof. Katarzyna Kłosińska, przewodnicząca RJP przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk: Zmiany, o których zdecydowała RJP, nie dotyczą usunięcia "ch", "ó" i "rz", lecz pisowni łącznej, rozłącznej i z łącznikiem oraz małą i wielką literą. Wynikają one z potrzeby ujednolicenia lub uproszczenia zasad, a czasami wręcz usankcjonowania tego, co jest już w użyciu. Kto pamięta, że "rachu-ciachu" piszemy z łącznikiem, a "baju, baju" z przecinkiem (lub bez żadnego znaku: "baju baju")? Nie rządzi tym w zasadzie żadna reguła. Uchwała RJP ujednolica zapis takich połączeń. Dla wielu użytkowników niejasne jest też na przykład rozróżnienie między czasownikowym a przymiotnikowym użyciem imiesłowów przymiotnikowych, dlatego pisownia "nie" z takimi formami była kłopotliwa ("uczeń nie klasyfikowany" czy "uczeń nieklasyfikowany"?). Różnica pomiędzy nimi bywa bardzo płynna. Dlatego w 1997 r. rada wprowadziła możliwość pisowni łącznej, a obecnie poszła całkowicie ujednoliciła takie zapisy (wszystko będzie się pisać łącznie). Reguła o pisowni "pół" jest mało znana (a na pewno: rzadko przestrzegana) – rzadko widzimy formy "półleżąc" i "pół leżąc, pół siedząc". Reforma to ujednolica.
PAP: Jak często Rada Języka Polskiego decyduje o takich zmianach?
Prof. K.K.: Ostatnia duża zmiana ortograficzna została wprowadzona w 1936 r., tak że niezbyt często.
PAP: Jedenaście zmian po 88 latach. Wydaje się, że niewiele.
Prof. K.K.: W RJP zasiadają badacze, którzy ortografią zajmują się od lat i wiedzą, jaki jest uzus. Czytam w komentarzach pod artykułami, że to psucie języka, i odnoszę wrażenie, że spora część osób, która o tym pisze, w ogóle nie zapoznała się ze zmianami, tylko ogranicza się do lektury klikbajtowych nagłówków. Czytam, że zmieniliśmy "naprawdę" na "na prawdę" i "na pewno" na "napewno" i nie mogę uwierzyć własnym oczom. A przecież wystarczy zajrzeć do źródła, czyli do komunikatu RJP.
PAP: W komunikacie Rady Języka Polskiego czytamy o uproszczeniu niektórych zasad pisowni. Czy takie upraszczanie ma swoje granice? Np. czy zrezygnujemy kiedyś z "ó" i zostawimy samo "u"?
Prof. K.K.: Nigdy nie zrezygnujemy z "ó" czy "rz". Pisownia tych znaków uwarunkowana jest systemem języka i gdyby ją zmienić, stracilibyśmy poczucie spójności języka. Inaczej mówiąc – gdybyśmy mieli zapisywać "kruwka", to nie zauważalibyśmy związku tego słowa z "krową"; forma "aktożyna" nie "podpowiadałaby", że chodzi o marnego aktora (bo nie byłoby wymiany "rz" : "r"); zapis "muha" nie miałby związku z "muszką" itd.
PAP: Dlaczego warszawiak stanie się Warszawiakiem przez wielkie "W"?
Prof. K.K.: Zawsze tłumaczyłam studentom, że nazwy mieszkańców terenów od regionu "w górę" zapisujemy wielką literą (np. Ślązak), a tych "poniżej" – małą. Ten podział nie ma najmniejszego uzasadnienia.
PAP: Co z ludźmi, którzy nie przywykną, nie będą chcieli się stosować lub nie dowiedzą się o zmianach. Będą popełniali błędy?
Prof. K.K.: A czy obecnie za popełnianie błędów ortograficznych grożą jakieś konsekwencje? Oczywiście, można dostać niższą ocenę ze sprawdzianu, ale ludziom, którzy piszą niepoprawnie, nie dzieje się żadna krzywda. To oczywiście kwestia świadomości językowej i indywidualnej postawy wobec języka. Pół żartem, pół serio najpoważniejsza konsekwencja to bycie napiętnowanym przez tzw. gramatycznych nazistów, ale można z tym żyć.
PAP: W RJP nie było jednomyślności w sprawie zmian.
Prof. KK: Było raptem kilka głosów odrębnych, ale zdecydowana większość poparła zmiany.
PAP: Czy będą kolejne zmiany?
Prof. K.K.: Nie, dalszych zmian nie będzie. Nie można wprowadzać ich na raty, bo to wprowadziłoby chaos. Od ostatnich zmian minęło 88 lat, więc jestem w stanie wyobrazić sobie, że kolejne nie nastąpią za życia członków obecnej RJP.
PAP: Rozstrzygnięcie RJP będzie wiążące np. dla autorów podręczników?
Prof. K.K.: Zgodnie z ustawą o języku polskim RJP jest instytucją, która kodyfikuje ortografię i interpunkcję. Dlatego ogłosiliśmy tę decyzję półtora roku wcześniej, aby wydawnictwa i komisje egzaminacyjne mogły się do tego przygotować. Tego nie da się zrobić w ciągu kilku dni lub miesięcy.
PAP: A czy RJP Polskiego podejmie wiążącą decyzję w sprawie feminatywów?
Prof. K.K.: Rada Języka Polskiego dwukrotnie zabierała głos w tej sprawie. Ostatnie stanowisko wydano w listopadzie 2019 r. Co znaczy "wiążąca decyzja"? Rada jest organem opiniodawczo-doradczym, nie nakazów ani zakazów. Jedynymi obszarami, które podlegają ścisłej kodyfikacji, są ortografia i interpunkcja, a także nazwy geograficzne.
Patryk Osadnik (PAP)
pato/ aszw/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.