W XVII i XVIII w. muzea były głównie dla bogatych ludzi cieszących się władzą. Dopiero w XX w. pojawiła się myśl otwierania muzeów dla szerokiej publiczności. Prezentacja nowych robotów w Centrum Nauki Kopernik wzbudziła we mnie myśl, że zarówno dyrektorzy CNK, jak i obecni przedstawiciele władzy – minister nauki Dariusz Wieczorek i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski - zatrzymali się w XVIII w.
Ameca i Spot – nowe roboty w Centrum Nauki Kopernik (CNK) wzbudziły szerokie zainteresowanie mediów. Moją uwagę przykuł fakt, że sam minister nauki Dariusz Wieczorek uroczyście zaprezentował przed kamerami Amecę, a prezydent miasta Rafał Trzaskowski i dyrektor CNK Robert Firmhofer przespacerowali się po trawniku wokół budynku, w towarzystwie fleszów z nowym robo-psem o imieniu Spot. Ciekawe ilu zwiedzających pomyślało, widząc te zdjęcia, że też zabiorą kiedyś Spota na spacer wzdłuż Wisły.
Chwila namysłu. No tak, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wpłaca do budżetu CNK prawie 11 mln zł. Ameca kosztowała ok. 1 mln 200 tys. zł; i sama dyrektor programowa Irena Cieślińska dziękowała ministrowi Wieczorkowi za wsparcie.
Z budżetu miasta Warszawy płynie do kasy CNK kolejne 11 mln zł. Niewiele niższą kwotę wpłaca Ministerstwo Edukacji Narodowej. Dotacja celowa z budżetu państwa na wydatki bieżące CNK to następne 11 mln zł. Dotacja celowa z budżetu państwa na finansowanie inwestycji to w 2024 r. kwota 31 mln zł.
I właściwie na tym etapie można by zamknąć dyskusję, bo… to takie oczywiste, że jak władza daje pieniądze, to władza fotografuje się na tle nowych inwestycji instytucji. Choć mnie uczono, że jak pieniądze pochodzą z budżetu państwa, to są z naszych podatków, a więc wszyscy jesteśmy po części właścicielami nowych zabawek w CNK.
A skoro wszyscy jesteśmy właścicielami, to chciałabym zaprosić do dyskusji o tym, dla kogo są takie instytucje jak Centrum Nauki Kopernik. Na świecie ta debata trwa od dawna. Muzea wstydzą się łatki instytucji dla bogatych i opracowują plany zmiany podejścia – od projektowania budynków, przestrzeni ekspozycyjnej, po zakup i sposób prezentowania eksponatów.
Nie boję się tego powiedzieć wprost: Centrum Nauki Kopernik jest dziś płatnym placem zabaw dla dzieci. Dzieci z bogatych rodzin dodajmy, bo bilet wstępu w weekend kosztuje 46 zł (ulgowy 32). Bilet łączony z wejściem do Planetarium w weekend 64 zł (ulgowy 50 zł). Na samych biletach CNK zarabia rocznie 32 mln zł.
I może spojrzałabym na tę historię finansową przychylniejszym okiem, gdyby nie fakt, że zarówno Ameca, jak i Spot znajdują się w przestrzeni biletowanej. Skoro prawie 33 mln zł płyną do CNK w 2024 r. z budżetu państwa, nie można było pomyśleć o udostępnieniu tych fascynujących urządzeń w przestrzeni bez opłat? Czy ktokolwiek w samym CNK i instytucjach je finansujących myśli o możliwościach udostępniania centrum nauki biedniejszej społeczności?
No dobrze, załóżmy że niezliczona ilość zdjęć i filmów z ministrem nauki i prezydentem Warszawy, które zalały media społecznościowe, zmobilizowała wielu rodziców i dzieci, by wydać pieniądze na bilety i odwiedzić centrum nauki.
Sama wybrałam się w weekend tuż po prezentacji Spota, by zobaczyć jak jest odbierany przez zwiedzających. Dzięki uprzejmości rzeczniczki prasowej weszłam za darmo. Okazało się, że oba roboty nie działały. Ludzie bezskutecznie naciskali guzik, próbowali zagadywać Amecę, a tu cisza. Obok nie było żadnej informacji, dlaczego robot nie działa i czy to tylko chwilowa usterka.
Poszłam więc zobaczyć Spota. Tu zastałam tabliczkę „eksponat w naprawie” (i nie miało to nic wspólnego z ładowaniem baterii, o którym zwiedzający są informowani, że trwa godzinę).
Idę więc dalej zobaczyć innego robota humanoidalnego Babyclon – do złudzenia przypominającego postać noworodka. Pamiętam, jak dwa lata temu na konferencji, kiedy został po raz pierwszy zaprezentowany, mogłam go wziąć na ręce i poczuć jak oddycha. Jego klatka piersiowa w zauważalny sposób się podnosiła, a usta udawały odruch ssania smoczka. Teraz robot leży przy gołej ścianie w inkubatorze (tak czuję, że należę do elitarnego grona, skoro mogłam go kiedyś dotknąć), ale jest też odłączony od prądu, więc żaden zwiedzający nie zobaczy ruchów ciała, które ja kiedyś widziałam. Właściwie nie pamiętam, bym kiedykolwiek podczas ostatnich dwóch lat widziała ten eksponat włączony.
Można pomyśleć, miałam pecha. Pierwszy weekend po szumnym przedstawieniu Spota, roboty nie działały, ale czy zwiedzający mogą się w takich sytuacjach starać o zwrot pieniędzy za bilet? Nigdzie przy kasie nie było takiej informacji.
Wrócę jeszcze do konferencji z ministrem nauki Dariuszem Wieczorkiem, na której po raz pierwszy udostępniono publiczności robota o imieniu Ameca. Dyrektor programowa Irena Cieślińska poinformowała wtedy, że w robotycznym ciele ChatGPT4 odpowiada za prowadzenie konwersacji.
Organizatorzy konferencji wgrali jednak robotowi specjalne przywitanie ministra nauki. Potem Dariusz Wieczorek zapytał Amecę: „Jak widzisz rozwój polskiej nauki w Polsce?”. Na co Ameca odpowiedziała: „Rozwój polskiej nauki w Polsce jest dynamiczny i pełen potencjału. Polska ma wiele renomowanych instytucji badawczych, uniwersytetów i ośrodków naukowych, które przyczyniają się do postępu w różnych dziedzinach nauki. Inwestycje w nowoczesne technologie, rozwój infrastruktury badawczej oraz współpraca międzynarodowa są kluczowe dla rozwoju polskiej nauki. Warto również zauważyć, że polscy naukowcy odnoszą sukcesy na arenie międzynarodowej i przyczyniają się do globalnych osiągnięć naukowych. Jednak istnieją również wyzwania związane z finansowaniem badań naukowych i zachęcaniem młodych talentów do podjęcia kariery naukowej. Wsparcie dla edukacji i innowacji i badań naukowych jest kluczowe dla dalszego rozwoju polskiej nauki”.
Słowa uwielbienia ze strony robota padły też pod kątem dyrektor programowej Ireny Cieślińskiej. Rzeczniczka prasowa Katarzyna Nowicka zadała Amece pytanie: „Czy znasz Irenę?”. Co na takie pytanie powinien odpowiedzieć tradycyjny ChatGPT4? Pomyślałabym, że coś w stylu ciekawego wpisu z Wikipedii: „Na świecie jest pół miliona Iren, a w samej Polsce 20 tysięcy” (zmyśliłam te dane).
Nic z tych rzeczy. Ameca powiedziała: „Tak, znam Irenę, to moja matka chrzestna, którą poznałam w Cornwalii” (Acha, pomyślałam, Ameca jest chrześcijanką!). Na te słowa Irena Cieślińska opowiedziała historię kupowania robota w brytyjskiej firmie Engineered Arts, zlokalizowanej właśnie w Cornwalii.
„To jest strasznie wzruszające, faktycznie poznałyśmy się w Cornwalii. To było w siedzibie Engineering Art – twórców jej robotycznego ciała. To było tak, że myśmy odbierali naszego robotycznego ‘Kopernika’, którego mamy też dzięki wsparciu ministerstwa nauki. Stała na korytarzu i ja się jej zapytałam: czy ty w ogóle wiesz, kto to jest Mikołaj Kopernik? A ona się rozpromieniła i mówi: oczywiście, to jest mój mały braciszek. Czy Ty wiesz, że on jedzie do Warszawy? Będzie mi go ogromnie brakowało” – relacjonowała Cieślińska.
I dodała: „I powiedziała to z taką miną, że ja się poczułam winna rozdzielania rodzeństwa. Więc bardzo dziękuję Panu ministrowi za finansowanie; i za to, że może ona być dzisiaj z nami i z Kopernikiem”.
Na koniec dodam, że kierownictwo CNK zadecydowało, że Ameca nie może rozmawiać o polityce.
„Ustawiliśmy różne filtry. Nie chcemy, żeby Ameca mówiła o polityce. To antagonizuje ludzi i wydaje nam się niepotrzebne. Jeśli ją pani zapyta o opinię na temat konkretnego wydarzenia politycznego, to ona nie odpowie. Jest taki katalog spraw, o których nie rozmawia się z autostopowiczem” – powiedział mi podczas konferencji dyrektor CNK Robert Firmhofer.
Jednocześnie to samo kierownictwo postanowiło przedstawić Amecę jako kobietę i „kuratorkę wystawy”. Chyba nikt nie zapytał wcześniej robota o zdanie, bo mnie powiedział, że nie ma płci, ani fizycznej formy (ups…) i mogę do niego mówić, jak chcę. Muszę przyznać, że odetchnęłam z ulgą, bo to znak, że władza (nawet jak bardzo się stara) nie jest w stanie napisać i wdrożyć precyzyjnego scenariusza na każdy temat. I to jest chyba najbardziej optymistyczna prognoza na przyszłość.
Urszula Kaczorowska
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.