Na forum europejskim trwają właśnie konsultacje dotyczące nowych regulacji ws. określania zagrożenia obecnością sinic w kąpieliskach. Obecnie czyni się to jedynie na podstawie zmiany koloru wody, a potrzebne jest doprecyzowanie – powiedziała mikrobiolog dr Justyna Kobos z UG.
„W polskim ustawodawstwie, podobnie jak w całej Unii Europejskiej, jakość wody w kąpieliskach stwierdza się na podstawie koloru wody i zmiany jej zabarwienia. Jeśli warunki do rozwoju sinic są sprzyjające, to namnażają się one intensywnie. Wówczas woda zmienia kolor, powstają wyraźne smugi i kożuch pływający po powierzchni wody utworzony z sinic, to nie ma wątpliwości, że zakwit jest duży i wzrasta ryzyko zagrożenia dla zdrowia. W takiej sytuacji należy zamknąć kąpielisko. Natomiast jeśli te sinice utrzymują się w toni wodnej, ale nie tworzą kożucha, to wtedy ocena jakości wody staje się problematyczna. Pojawia się więc pytanie, czy nie należałoby doprecyzować sposobu oceny zagrożenia” – powiedziała w rozmowie z PAP badaczka sinic z Uniwersytetu Gdańskiego.
Jak podała, na forum europejskim rozważane jest wprowadzenie nowych regulacji, co jest dyskutowane w ramach konsultacji społecznych. „Proponowane jest wdrożenie nowych regulacji, zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, by określać jakość wody na podstawie precyzyjnych danych, np. ilości komórek lub biomasy sinic, wartości chlorofilu czy stężenia toksyn” – wskazała.
„Moim zdaniem potrzebne jest doprecyzowanie tych narzędzi - ale wiadomo, że to wymusi na organizatorach kąpielisk, którymi najczęściej są samorządy, prowadzenie dość kosztownych i czasochłonnych badań. Nie jestem zwolennikiem obowiązku takich badań we wszystkich kąpieliskach - ale tam, gdzie pojawiają się regularnie sinice, bo to ułatwiłoby podejmowanie decyzji o ewentualnym zamknięciu kąpielisk. Czasem bowiem pomimo stwierdzenia występowania sinic, ich biomasa i stężenia toksyn są bardzo małe, poniżej zalecanej dopuszczalnej przez WHO ilości, więc większość ludzi mogłaby się normalnie kąpać. Konieczne byłoby jednak informowanie o potencjalnym zagrożeniu, zwłaszcza dla osób wrażliwych, np. dla alergików czy chorych na astmę; ci muszą szczególnie uważać. W niektórych krajach już rozróżnia się różne poziomy zagrożenia – Alert 1 i Alert 2 w zależności od ilości sinic i/lub toksyn”– tłumaczyła mikrobiolog.
Konsultacje, do udziału w których zaproszeni są wszyscy zainteresowani tematem, zakończą się 20 stycznia 2022 r.
„Ewentualnych decyzji nie spodziewam się przed kolejnym sezonem wakacyjnym, ale cieszą mnie każde podejmowane prace związane z określaniem jakości wody. Liczę, że dbając o to, by nie dopuszczać do zakwitów sinic na kąpieliskach, samorządy i osoby odpowiedzialne za zarządzanie jakością wody na kąpieliskach będą musiały zawsze spojrzeć szerzej i zadbać ogólnie o stan wód na danym zbiorniku” – powiedziała Kobos.
Jak przypomniała, ostatni sezon nad Bałtykiem był bardzo spokojny pod względem występowania sinic. „Zakwity sinic obserwowaliśmy jak co roku w jeziorach, ale na kąpieliskach nadmorskich w tym roku ich praktycznie nie było” – powiedziała.
„Na początku tego sezonu prognozowałam, na podstawie wieloletnich badań i obserwacji, że zakwity sinic na Bałtyku będą bardzo intensywne. Jednak ten sezon był nieporównywalnie inny od pozostałych. Jak co roku zakwit sinic był odnotowywany na zdjęciach satelitarnych na Bałtyku Centralnym, jednak wiatry i prądy odpychały masy sinic od naszego wybrzeża. Tylko jeden dzień pod koniec czerwca nieliczne kąpieliska w Zatoce Gdańskiej były zamknięte z powodu sinic, chociaż warunki do ich rozwoju wydawały się idealne przez cały sezon” – wskazała.
„Zmiany klimatu, a wraz z nimi rosnąca temperatura powietrza i wody, będą stanowiły dobre warunki dla rozwoju sinic – zarówno tych toksycznych, jak i nietoksycznych. Po ostatnim sezonie trudno mi jednak prognozować, czy w sezonie będą coraz bardziej dokuczliwe dla plażowiczów” – podsumowała dr Kobos.
Sinice należą do królestwa bakterii – zamieszkują morza, oceany i wody słodkie: jeziora, stawy, zbiorniki zaporowe. Jako mieszkańcy Ziemi wiele im zawdzięczamy. Były to bowiem – z tego, co wiadomo – jedne z pierwszych mikroorganizmów, które zaczęły jako źródło energii wykorzystywać światło słoneczne, aby z wody pozyskiwać wodór. „Skutkiem ubocznym” ich działania był tlen, który następnie umożliwił pojawienie się wyższych organizmów, używających tlen do oddychania.
Urlopowiczom w czasie wakacji sinice kojarzą się jednak z zamykaniem kąpielisk. Powodem są zakwity na wodzie. W ich wyniku powstawać może charakterystyczna piana czy kożuch z tych mikroorganizmów, a woda zmienia kolor na zielony. Sinice namnażają się gwałtownie w momencie, gdy woda osiąga wysoką temperaturę - ok. 18-20 st. C; w Bałtyku najczęściej w wodach Zatoki Gdańskiej.
Spośród ponad 2 tys. gatunków sinic tylko kilkanaście tworzy zakwity, głównie te występujące w wodach słodkich. Toksyny produkowane przez sinice mogą być groźne dla zdrowia ludzi i zwierząt, powodując zaburzenia układu pokarmowego, nerwowego i podrażnienia skóry. W Bałtyku szkodliwe zakwity tworzy gatunek Nodularia spumigena.
PAP – Nauka w Polsce, Agnieszka Kliks-Pudlik
akp/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.