Nasi sprzymierzeńcy w walce z komarami i meszkami potrzebują pomocy. O montowanie budek lęgowych dla ginącego gatunku jerzyków, które przyleciały do Polski i pozostaną tutaj zaledwie do połowy sierpnia, apelują ornitolodzy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Jerzyk większość życia spędza w locie – w powietrzu śpi, kopuluje i zjada uciążliwe dla ludzi owady.
Budki lęgowe to rekompensata za utratę dotychczas zajmowanych przez jerzyki miejsc gniazdowych. Sprawdzają się na wysokich kamienicach i blokach mieszkalnych. Obecnie niemal wszystkie jerzyki gniazdują w miastach, a tylko nieliczne zasiedlają dziuple bardzo starych drzew i szczeliny w skałach. Są mistrzami nadziemnych akrobacji, niemal nie potrafią chodzić. Ten pospolity do niedawna gatunek ginie w zastraszającym tempie. Główną przyczyną spadku liczebności jerzyków są prace budowlane. Ocieplanie budynków wiąże się z zamykaniem otworów w stropodachach, które są w Polsce podstawowym siedliskiem jerzyków.
BUDKA MUSI BYĆ ODPOWIEDNIA
Jedną z najlepszych form pomocy jerzykom jest montaż specjalnie dla tego gatunku przeznaczonych skrzynek lęgowych. Jerzyk, mimo iż jego masa wynosi zaledwie 45 – 55 g nie jest wcale takim małym ptakiem. Rozpiętość jego skrzydeł to 40 - 44 cm, więc budka powinna mieć stosowne wymiary.
„Zawiesiliśmy budki na budynku Colegium Maximum naszej uczelni – mówi dr hab. inż. Tadeusz Mizera z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach UPP. – Liczymy, że i w tym roku zajmą podarowane im schronienia. Trzeba jeszcze jednak poczekać kilka dni, chociaż informacje internetowe wskazują, że w Polsce pojawiły się już pierwsze jerzyki”.
Jerzyki przylatują do nas z początkiem maja i osiedlają się w szczelinach murów, a najchętniej wykorzystują otwory w stropodachach. Ptaki te najczęściej wybierają stronę wschodnią lub północną, unikając miejsc, w których temperatura zmienia się szybko. Są pożyteczne, żywią się tylko owadami latającymi w powietrzu: komarami, meszkami i muchami, utrzymując równowagę ekologiczną.
Przyrodnicy przypominają, że naturalne siedliska tych ptaków mieszczą się w skałach, jerzyk nie wybierze każdej budki, jaką mu zawiesimy. Warto uzbroić się więc w cierpliwość. Aby zwiększyć prawdopodobieństwo zajęcia budki, warto ptaki zachęcić sygnałem akustycznym. Jerzyki chętnie tworzą duże kolonie. Ten ich zwyczaj można wykorzystać montując w jednej z budek urządzenie wabiące, które rano i wieczorem przez kilkanaście minut nadaje głosy jerzyków. Zaciekawione ptaki zwykle już po kilku dniach osiedlają się i same dalej wabią następne jerzyki.
Profesjonalne nagrania, którymi można przywabić jerzyki, udostępnił poznańskim przyrodnikom znawca i pasjonat tych ptaków Adam Gatniejewski (z wykształcenia inżynier lotnictwa). Osoby zainteresowane mogą zgłosić się do prof. Piotra Tryjanowskiego z Katedry Zoologii UPP po wskazówki dotyczące dostępności nagrań.
Życie rodzinne jerzyków można też śledzić przez kamery zainstalowane w ich gniazdach. Naukowcy dodają, że zarządcy szklanych drapaczy chmur wrażliwi na przyrodę i chcący pomóc jerzykom mogą zabezpieczyć położone najwyżej szyby elementem widocznym dla ptaków.
JERZYK TO NIE JASKÓŁKA
„Jeszcze kilka lat temu nawet studentom biologii trzeba było tłumaczyć, że jerzyk Apus apus to nie jaskółka, a ich zauważalne podobieństwo wynika z powietrznego trybu życia i adaptacji do akrobatycznych pogoni za owadami. Bo jerzyki to mistrzowie aerodynamiki. Większą część życia jerzyk spędza w locie. W powietrzu zbiera pożywienie i materiał na gniazdo, pije krople deszczu, kopuluje i śpi, szybując z wiatrem na dużej wysokości (do 2,5 km). Może pozostawać w locie bez przerwy nawet przez 2 lata” – tłumaczy prof. Tryjanowski.
Jak wyjaśnia, jerzyk ląduje przede wszystkim podczas okresu lęgowego, gdy buduje gniazdo i karmi pisklęta. Czasami odpoczywa, chwytając się pazurkami pionowej ściany skały lub budynku. Jerzyki mają bardzo krótkie, mocne nogi z wszystkimi pazurkami skierowanymi do przodu. Dlatego nie mogą usiąść na drucie, jak jaskółki, ani na cienkich gałązkach.
„Zresztą ich łacińska nazwa Apus oznacza beznogie. Poruszanie się na ziemi sprawia im ogromną trudność, więc prawie nigdy nie chodzą. Jerzyk jest za to jednym z najszybszych ptaków spotykanych w Europie, największe szybkości osiąga w locie grupowym. W pogoni za zdobyczą osiąga prędkość 200 km/h” – wylicza prof. Tryjanowski.
Poznańscy przyrodnicy przyznają, że mimo wielu rekomendowanych przez nich powieszonych budek lęgowych, jest to kropla w morzu potrzeb.
„Jerzyki naprawdę wymagają naszego wsparcia i w programach ochrony należy koniecznie współpracować z amatorami, miłośnikami tych ptaków. Często mają oni wiedzę i doświadczenie, o jakich nie mają pojęcia nawet zawodowi badacze ptaków. Warto się od siebie nawzajem uczyć!” – przyznaje prof. Tryjanowski, oddając zasługi inż. Gatniejewskiemu.
Naukowcy i pasjonaci przypominają, że okres lęgu jerzyków kończy się z początkiem sierpnia i jest to już czas odlotu na zimowisko w południowej Afryce.
PAP – Nauka w Polsce
kol/ ekr/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.