Projekt ustawy o Narodowym Instytucie Technologicznym (NIT) powinien być wycofany lub radykalnie zmodyfikowany - uważa Rada Główna Instytutów Badawczych (RGIB). Odniosła się w ten sposób do pomysłu zmian organizacyjnych dot. instytutów badawczych, zaproponowanych przez resort nauki.
Powołanie NIT, w skład którego wejdzie kilkadziesiąt instytutów badawczych, przewiduje projekt ustawy przygotowany przez resort nauki. NIT ma prowadzić badania naukowe i prace rozwojowe w dziedzinach priorytetowych dla Polski. Konsultacje publiczne projektu zakończyły się w czwartek.
Obecnie w Polsce funkcjonuje 114 instytutów badawczych, nadzorowanych przez 16 ministrów. Instytuty prowadzą prace badawcze w niemal wszystkich obszarach nauki. Każdy z nich posiada własną osobowość prawną. W projekcie wymieniono 35 instytutów, które zostaną włączone do NIT (wszystkie podlegają obecnie Ministerstwu Rozwoju). Po wejściu ustawy w życie instytuty te stracą osobowość prawną.
"Projekt ustawy o Narodowym Instytucie Technologicznym powinien być wycofany lub radykalnie zmodyfikowany, ponieważ w obecnym kształcie może ograniczyć tworzenie nowych polskich rozwiązań służących poprawie bezpieczeństwa państwa" - czytamy w opinii RGIB do projektu ustawy o NIT.
Według Rady lepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie Sieci Instytutów Badawczych "z zachowaniem osobowości prawnej i tożsamości instytutów wchodzących w skład takiej struktury".
"Próba wdrożenia tego pomysłu nie pociągałaby za sobą praktycznie żadnego ryzyka" - zauważył w rozmowie z PAP przewodniczący RGIB, prof. Leszek Rafalski.
Projekt ustawy przewiduje, że instytuty badawcze, które znajdą się poza NIT, w ciągu pięciu lat (do 2021 r.) stracą finansowanie statutowe (zostanie ono przeznaczone na działalność NIT). Wyjątkiem będą te, które zajmują się ochroną zdrowia - czyli 16 instytutów nadzorowanych przez ministra zdrowia i trzy - przez ministra obrony narodowej. RGIB uważa jednak, że wszystkie jednostki naukowe powinny mieć taki sam dostęp do środków przeznaczonych na badania i wdrożenia.
"Projekt ustawy o NIT dyskryminuje większość instytutów badawczych. Nie można ograniczać finansowania środków na działalność statutową, niezbędnych do realizacji badań wyprzedzających tylko dla pewnej grupy instytutów, ponieważ instytuty niezależnie od podległości resortowej powinny prowadzić badania wyprzedzające" - czytamy w opinii RGIB.
Badania wyprzedzające to takie, na które instytuty nie mają najczęściej zewnętrznego finansowania. "Na takim etapie poszukiwany jest dobry kierunek badawczy, który później mógłby zaowocować wdrożeniami" - wyjaśnia prof. Rafalski.
Rada zauważa też, że pozbawienie instytutów badawczych środków na działalność statutową oznacza w rzeczywistości uniemożliwienie wdrożeń i komercjalizacji badań, co "pozostaje w sprzeczności prawnej z określeniem kategoryzacji jednostek naukowych przez KEJN (Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych - przyp. PAP)".
Czy instytuty, które znajdą się poza NIT-em, będą w stanie dalej funkcjonować bez dotacji podstawowej? "Jest to szantaż: albo wejdziecie do NIT, albo będziecie mieli głodówkę" - podsumował prof. Rafalski. Jak zaznaczył, instytuty te "poradzą sobie, choć będą miały gorszą sytuację".
Według RGIB włączenie instytutów badawczych w NIT spowoduje utratę ich pozycji i marki w Polsce i w Europie oraz ograniczy bezpośrednią współpracę z przedsiębiorcami. W konsekwencji obniżyć się może efektywność zarówno przedsiębiorstw, jak i samych instytutów.
"Obecnie działalność przemysłowych instytutów badawczych jest bardzo efektywna ze względu na: codzienną współpracę z przedsiębiorstwami w ramach realizacji projektów badawczych w skali laboratoryjnej, pilotażowej i przemysłowej; znajomość technologii światowych; posiadanie instalacji pilotażowych i unikalnej aparatury badawczej; dysponowanie kadrą naukowców – specjalistów będących uznanymi liderami w określonych dziedzinach nauki przemysłowej" - czytamy w piśmie RGIB.
Po włączeniu do NIT-u części instytutów utracą one swoją osobowość prawną. Według rady spowoduje to wstrzymanie działalności akredytowanych laboratoriów i uniemożliwi prowadzenie działalności certyfikacyjnej. "Tysiące certyfikatów, umożliwiających legalne wprowadzanie wyrobów do obrotu, stracą ważność. Certyfikowani przez instytuty producenci - w Polsce oraz na obszarze Unii Europejskiej – nie będą mogli wprowadzać swoich produktów (np. budowlanych, przemysłowych, wojskowych, farmaceutycznych) na rynek" - czytamy w stanowisku RGIB.
"Zaniepokojeni mogą czuć się zarówno pracownicy instytutów badawczych, które mają być włączone do NIT-u, jak i ci, którzy pozostaną poza megainstytutem" - twierdzi prof. Rafalski. W instytutach, które zostaną włączone do NIT, mogą nastąpić zwolnienia w administracji i zmniejszenie wynagrodzeń - spekuluje profesor. Obecnie wynagrodzenia w poszczególnych instytutach bardzo się różnią - prof. Rafalski spodziewa się jednak, że w NIT może obowiązywać "jednolity taryfikator". Może się też pogorszyć sytuacja pracowników w instytutach poza NIT-em - gdyż do 2021 r. planowane jest wygaszanie dotacji statutowej dla instytutów.
Instytuty badawcze włączone do NIT utracą na mocy ustawy uprawnienia do nadawania stopni naukowych doktora i doktora habilitowanego. "Tym samym przestaną pełnić silną rolę naukową" - uważa przewodniczący RGIB. Brak możliwości nadawania stopni naukowych - w ocenie rady - może negatywnie wpłynąć na poziom badań naukowych w Polsce i ich konkurencyjność w wymiarze międzynarodowym.
W uzasadnieniu do ustawy o NIT ministerstwo nauki zauważa, że instytuty badawcze są pod wieloma względami nieefektywne, i że np. 37 instytutów ma wyższe przychody z wynajmu nieruchomości, niż ze sprzedaży usług badawczo rozwojowych. "Informacja ta jest przedstawiona nierzetelnie, ponieważ przychody wszystkich instytutów badawczych z wynajmu nieruchomości w 2015 r. wyniosły zaledwie 4,9 proc." - podkreśliła w swoim piśmie RGIB.
MNiSW wskazało też, że wiele instytutów badawczych jest zupełnie nieaktywnych w uzyskiwaniu patentów - 32 z nich w latach 2009-2015 nie uzyskało żadnego.
"Patenty nie są w tej chwili, w nowoczesnym kraju, odpowiednim wskaźnikiem skuteczności, bo czasami nie warto patentować, tylko sprzedawać wiedzę, czyli know-how" - powiedział prof. Rafalski.
Przewodniczący RGIB przypomniał badania przeprowadzone przez Index Copernicus, z których wynika, że za 84 proc. wdrożeń w Polsce w latach 2009-2012 odpowiadają właśnie instytuty badawcze. Ich wkład w osiągnięcia polskiej nauki w tych latach wyznaczony został na poziomie 34 proc.
"Czy to zły wynik? Aż się prosi, żeby wzmocnić nasze środowisko, a nie twierdzić, że jest ono do niczego" - uważa prof. Rafalski. Jak przyznał, część instytutów jest faktycznie słabsza. "Ale nie powinno to skutkować ich +przemieleniem+ i stworzeniem jednego wielkiego instytutu; to nie ten kierunek. Raczej należałoby się zastanowić, jak im pomóc i wzmocnić, poprawić finansowanie i doprowadzić do tego, żeby były nowocześniejsze" - podsumował prof. Rafalski.
PAP - Nauka w Polsce
szz/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.