Pacjenci, którzy od lat są leczeni przez jednego lekarza pierwszego kontaktu (rodzinnego), rzadziej trafiają na izbę przyjęć i są hospitalizowani, niż osoby, które odwiedzają różnych lekarzy pierwszego kontaktu – wykazało badanie, które publikuje pismo „Health Affairs”.
Naukowcy pod kierunkiem prof. Nadereha Pourata z University of California w Los Angeles przeanalizowali dane zebrane wśród 49 tys. biednych osób, które objęto programem zdrowotnym hrabstwa Orange (Kalifornia). Jego uczestnicy mogli wybrać, czy będą pod opieką lekarza pierwszego kontaktu w lokalnym ośrodku medycznym, czy w prywatnej klinice. Lekarze gromadzili dane medyczne pacjentów oraz koordynowali ich opiekę specjalistyczną. Koszty opieki pokrywane były z programu.
W pierwszym roku jego obowiązywania pacjenci mogli odwiedzać również innych lekarzy pierwszego kontaktu, niż wybrany w programie. W tym okresie odnotowano, że tylko 31,4 proc. pacjentów składało wizyty wyłącznie swojemu lekarzowi prowadzącemu, a 50,3 proc. nigdy nie odwiedzało tego samego lekarza. W drugim roku zmieniono przepisy i zaczęto finansować wizyty wyłącznie u lekarza wybranego na początku. Gdy pacjenci odwiedzali innego lekarza (z wyjątkiem nagłych przyczyn) nie otrzymywał on zapłaty z programu i dlatego raczej nie kontynuował opieki nad pacjentem.
To sprawiło, że ok. 70 proc. chorych zaczęło odwiedzać wyłącznie wybranego przez siebie lekarza pierwszego kontaktu i tylko 10,6 proc. przyznawało, że nigdy nie chodzi do tego samego medyka.
Naukowcy wyliczyli, że osoby pozostające pod opieką wyłącznie jednego lekarza o 2 proc. rzadziej trafiały na izbę przyjęć i o 1,7 proc. rzadziej były hospitalizowane, niż pacjenci zmieniający lekarzy.
Zdaniem autorów pracy wyniki te wskazują, że pozostawanie pod opieką jednego lekarza pierwszego kontaktu może zmniejszyć ryzyko korzystania z najbardziej kosztownych form opieki zdrowotnej, jaką są hospitalizacje. Można to uzyskać, wprowadzając odpowiednie regulacje dotyczące finansowania usług medycznych, przekonują.
„Im lepiej lekarz zna historię medyczną pacjenta oraz jego przewlekłe i złożone schorzenia, tym większe szanse, że będzie się nim lepiej zajmował i że pacjent rzadziej będzie musiał odwiedzać izbę przyjęć" – komentuje prof. Pourat. Jak zaznacza, zaobserwowany spadek o 1 - 2 proc. pobytów na izbie przyjęć wydaje się niewielki, ale może się przełożyć na znaczne oszczędności. (PAP)
jjj/ krf
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.