Ślina łosia rozbraja trawę

Składniki śliny łosia chronią go przed toksynami w zjadanych roślinach i mają właściwości przeciwgrzybicze – informuje "New Scientist".

Łoś (Alces alces) to największy współcześnie żyjący gatunek ssaka z rodziny jeleniowatych. Żyje w podmokłych lasach Europy, Azji i Ameryki Północnej. Jak wykazały nowe badania, amerykańskie łosie żywią się toksyczną trawą.

Zwierzęta, które potrafią radzić sobie z truciznami znane były już wcześniej. Na przykład ślina pawianów zawiera substancje, które mogą neutralizować toksyny, zaś niektóre roślinożerne owady potrafią nawet unieszkodliwić oparty na toksynach system obronny rośliny. Nikt się jednak nie spodziewał, że kręgowce mogą pod tym względem dorównać owadom.

Okazało się, że pewien składnik śliny łosia zakłóca zachodzące w trawie procesy sygnalizacyjne, które prowadzą do wydzielania toksyn. Wystarczy, że zwierzę nadgryzie i poliże roślinę.

Samiec łosia (byk) jest o około 40 procent cięższy niż samica (łosza albo inaczej klępa). Na wiosnę bykowi wyrasta poroże – większe niż u któregokolwiek z żyjących jeleniowatych. Duże rozmiary i imponujące poroże są niezbędne, by zdobyć samicę w walce z innymi samcami. Gdy do klępy zaleca się nie dość okazały osobnik, samica zaczyna charakterystycznie jęczeć, co zwabia większe samce, gotowe rzucić natrętowi wyzwanie. Mimo okazałych rogów zrytualizowane walki łosi, które splatają się rogami i przepychają, nie prowadzą zwykle do poważnych obrażeń. Często mniejszy samiec ucieka jeszcze przed pojedynkiem, realistycznie oceniając swoje możliwości.

Zarówno walki, jak i samo wyhodowanie poroża wymagają wiele energii. Dużą część diety łosia stanowi pospolita trawa, zwana kostrzewą czerwoną (Festuca rubra). Żyjący na niej grzyb z gatunku Epichloe festucae wytwarza toksynę zwaną ergowaliną. Zwierzęta, które spożywają zbyt dużo ergowaliny mogą mieć problemy z trawieniem, a nawet tracić fragmenty uszu, ogona czy kończyn.

Andrew Tanentzap z University of Cambridge symulował żerowanie roślinożerców, przycinając kostrzewę czerwoną i nacierając ją śliną łosia lub renifera. Po ośmiu tygodniach poziom ergowaliny w zaślinionych roślinach był o 40 do 70 proc. niższy w porównaniu z trawą niepoprzycinaną lub nacieraną tylko wodą. Tanentzap przypuszcza, że także inni roślinożercy wykorzystują podobne triki.

Oprócz zakłócania produkcji toksyny, ślina łosia spowalniała rozwój samego grzyba, co jednak jest mniej zaskakujące, ponieważ właściwości przeciwgrzybicze ma również ślina innych ssaków, łącznie z człowiekiem. Natomiast aby zmniejszyć wydzielanie ergowaliny trzeba zakłócić sygnały przekazywane przez roślinę zamieszkującemu ją grzybowi.

Wcześniejsze badania wykazały, że także ślina owiec ma szczególne właściwości – pobudza wzrost trawy.(PAP)

pmw/ krf/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Najczęściej cytowany artykuł dotyczący Covid-19 wycofany po czteroletnim sporze

  • Fot. Adobe Stock

    Roślinne napoje nie tak odżywcze, jak się wydają

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera