Spitsbergen odsłania nowe oblicze... dzięki podczerwieni

"Kamera termowizyjna widzi procesy niedostrzegalne gołym okiem. Jej wykorzystanie w badaniach środowiska polarnego okazało się strzałem w dziesiątkę" - mówi doktorantka z Zakładu Geologii i Wód Mineralnych na Politechnice Wrocławskiej, Katarzyna Grudzińska. Wraz z Damianem Kaszą z Zakładu Geodezji i Geoinformatyki sprawdzała ona na Spitsbergenie możliwości sprzętu, który większości ludzi kojarzy się z wykrywaniem wad instalacji lub nieszczelności ocieplenia budynków.

Mowa o kamerze, która widzi świat w podczerwieni, pozwalając obserwatorowi dostrzec różnice temperatur między różnymi elementami otoczenia. Obiekty cieplejsze pokazuje w żółci i czerwieni, a miejsca chłodne w odcieniach zieleni, granatu i błękitów.

Termowizja to znakomite narzędzie do bezinwazyjnych badań środowiska - geologicznych, hydrogeologicznych, badań lodowców, a nawet zoologicznych - twierdzą naukowcy po powrocie z wyprawy na południową część największej norweskiej wyspy. "Bardzo często wiemy, że coś się w przyrodzie dzieje - np. z lodem i wodą, ale nie jesteśmy w stanie tego zobaczyć.

Kamera pokazuje to, co niewidoczne dla oka. Wskazuje, którymi miejscami warto się zainteresować; ułatwia i skraca czas poszukiwań. Tym bardziej, że w Arktyce nie wszędzie można wygodnie dotrzeć. Taka kamera umożliwia natomiast badanie wybrzeża z pontonu. Pokazuje miejsca cieplejsze, które na zdjęciu w podczerwieni widoczne są bardzo wyraźnie" - opowiada Katarzyna Grudzińska.

Informacje zdobyte dzięki termowizji pozwolą wzbogacić specjalistyczne mapy i pomogą poznawać procesy zachodzące w środowisku. "Kiedy namierzymy jakiś ciekawy proces, wtedy mogą wkroczyć inni, którzy zajmą się jego analizą" - mówi Grudzińska.

Korzystając z kamery, naukowcy z PWr zlokalizowali strefy wypływów spod lodowca czyli miejsca, w których zimna woda spod lodowca miesza się z cieplejszą wodą morską. Badali też źródła termalne, obecne gdzieniegdzie na Spitsbergenie. "Nie są zbyt gorące, ale trzeba pamiętać, że wśród śniegów i lodów Arktyki obiekt, który ma temperaturę 11-12 st. C, jest ciepły" - tłumaczy Grudzińska.

Jak dodaje, w kamerze termowizyjnej można też sprawdzić, czy strefy wypływów są rozległe, czy raczej punktowe, jak wyglądają i dokładnie w którym miejscu się znajdują, a także - jak duży jest przepływ.

Wiele wskazuje na to, że termowizja może też ułatwić pracę ornitologów. Choćby badaczy alczyków - ptaków z północy, które żyją w dużych koloniach, a gniazda zakładają na stromych skałach, pod nawisami skalnymi i kamieniami. "Żeby je znaleźć, trzeba się nieźle naszukać. Tymczasem kamera widzi ślad termiczny i jest w stanie wskazać, gdzie znajdują się gniazda z ptakami lub z jajkami. To niesamowite ułatwienie. Skraca czas i pozwala bezinwazyjnie badać środowisko" - podkreśla geolog.

PAP - Nauka w Polsce

zan/ krf/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Naukowiec: żubr jest gatunkiem „uchodźcą”, który został zepchnięty do lasów

  • Adobe Stock

    Ekspertka: ciepły grudzień to większe ryzyko przeniesienia kleszcza wraz z choinką

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera