Badacz: pocałunek to pozostałość po ostatnim etapie sesji iskania

06.07.2018 EPA/TAMAS KOVACS
06.07.2018 EPA/TAMAS KOVACS

Pocałunek to zredukowana pozostałość po zachowaniu pielęgnacyjnym naszych naczelnych przodków, czyli groomingu - uważa biolog ewolucyjny dr Adriano Lameira. Jego zdaniem najprawdopodobniejszą teorią dotyczącą pochodzenia pocałunków jest ta wiążąca go z ostatnim etapem sesji iskania.

Na łamach czasopisma „Evolutionary Anthropology” dr Lameira z Uniwersytetu w Warwick przedstawił obszerną analizę hipotez dotyczących ewolucji ludzkiego pocałunku. Wykazał, że najprawdopodobniej wywodzi się on z zachowań społecznych innych naczelnych: iskania, czyszczenia sierści czy lizania.

Jak stwierdził autor, pocałunek był obecny w niemal każdej ludzkiej kulturze na przestrzeni tysięcy lat, dlatego naukowcy są zgodni, że musi mieć głęboko zakorzenione podłoże biologiczne. „Najprawdopodobniej jest to przetrwały końcowy etap rytuału pielęgnacyjnego, w którym osobnik lekko zasysał wargami skórę lub sierść towarzysza, usuwając pasożyty i zanieczyszczenia z jego ciała. Wraz z utratą owłosienia u ludzi funkcja higieniczna zanikała, ale symboliczny finał tej czynności mógł przetrwać jako uniwersalny gest budowania więzi i zaufania” - napisał.

Autor przypomniał, że od co najmniej 4500 lat istnieją normy społeczne i obyczaje określające, kto i w jakim kontekście może się całować. Np. w starożytnym Rzymie istniały trzy rodzaje pocałunków, z których każdy pełnił inną rolę: osculum (pocałunek w policzek, będący wyrazem sympatii lub grzeczności), basium (pocałunek w usta, stosowany między członkami rodziny, ale bez kontekstu seksualnego) i savium (pocałunek w usta o zabarwieniu erotycznym lub romantycznym).

Także dziś zasady całowania różnią się regionalnie i kulturowo. Np. dwa pocałunki w policzek – lewy i prawy – są popularną formą powitania między kobietami lub kobietą a mężczyzną, ale rzadko między dwoma mężczyznami, chyba że łączy ich bliskie pokrewieństwo albo uczestniczą w szczególnych ceremoniach. W niektórych środowiskach pocałunek jest zarezerwowany wyłącznie dla sfery prywatnej, a w innych – np. wśród członków mafii – może być symbolem lojalności.

Na przestrzeni lat zmieniały się hipotezy dotyczące pochodzenia pocałunku, jaki znamy dziś. Niektóre sugerowały, że jest on pewną formą wąchania się, przekształconą w celach oceny społecznej. Jednak zostały obalone, gdyż nie wyjaśniały, dlaczego całujemy się przy użyciu ust, a nie nosa.

Bardziej przekonujące były teorie, zgodnie z którymi pocałunek wywodzi się z karmienia piersią lub premastykacji (czyli przekazywania wstępnie przeżutego jedzenia potomstwu), czyli zachowań, które wiążą się z wydęciem ust i ruchem zasysania. Zdaniem dr. Lameira hipotezy te nie tłumaczą jednak kontekstu i funkcji pocałunku, który obecnie nie pełni funkcji odżywczej i nie dotyczy wyłącznie niemowląt i ich matek.

Niektórzy badacze sugerują też, że sporadyczne przypadki kontaktu usta–usta u wielkich małp mogą mieć kontekst seksualny i stanowić ewolucyjny pierwowzór ludzkiego pocałunku. Dr Adriano Lameira uważa jednak, że należy podchodzić do takich interpretacji z dużą ostrożnością. „To przeważnie romantyzowanie zachowań zwierząt, nieoparte na precyzyjnych danych obserwacyjnych. Takie antropomorficzne porównania są podobne do stwierdzenia, że pies całuje właściciela, liżąc go po twarzy. Są sugestywne, ale niekoniecznie odzwierciedlają rzeczywiste intencje czy funkcje zachowań” - napisał.

Według Lameiry najprawdopodobniejszą teorią dotyczącą pochodzenia pocałunków jest ta wiążąca go z ostatnim etapem sesji iskania. „Pierwotnie gest taki pełnił funkcję higieniczną i społeczną, ale z czasem przekształcił się w niezależny sygnał relacji. Mimo że ludzie porzucili iskanie, ten krótki akt bliskości - przywieranie ustami do skóry drugiego osobnika - pozostał” - wyjaśnił badacz.

Dodał, że ponieważ usta są jedną z najbardziej wrażliwych stref ciała, pocałunek mógł utrzymać się w ewolucji dzięki przyjemnym doznaniom, jakie wywołuje.

„Dane porównawcze sugerują, że pocałunek nie jest ludzkim wynalazkiem, lecz uproszczoną pozostałością po rytuale pielęgnacyjnym naczelnych. To, co kiedyś było czasochłonnym i angażującym fizycznie rytuałem budowania więzi, z czasem uległo skróceniu i uproszczeniu, aż przekształciło się w skondensowany symbol zaufania i bliskości, który zachował swoją pierwotną formę, kontekst i funkcję” - podsumował naukowiec.

Katarzyna Czechowicz (PAP)

kap/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Statki robią zamieszanie i uwalniają metan

  • Fot. Adobe Stock

    Turcja/ Odkryto dowody najwcześniejszej znanej aktywności człowieka w północnej Mezopotamii

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera