
Niektóre zarzuty NIK mają typowo urzędniczy charakter i niewiele mają wspólnego z rzeczywistością budowania organizacji naukowej – powiedział PAP były prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz Andrzej Dybczyński.
Były prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz (SBŁ) odniósł się w rozmowie z PAP do opublikowanego w poniedziałek raportu Najwyższej Izby Kontroli. W dokumencie NIK napisano m.in., że w latach 2019–2024 na działalność Sieci Badawczej Łukasiewicz (SBŁ) wydano z budżetu państwa ponad 2,8 mld zł, jednak podejmowane przez nią przedsięwzięcia albo nie przynosiły żadnych, albo niewielkie rezultaty.
"Byłem prezesem przez zaledwie 12 miesięcy (Dybczyński pełnił tę funkcję od lutego 2023 r. do lutego 2024 r. - przyp. PAP) i cieszy mnie dostrzeżenie przez NIK tego, co udało mi się w Sieci naprawić w ciągu tak krótkiego czasu. Trudno jednak nie zauważyć, że niektóre zarzuty NIK mają typowo urzędniczy charakter i niewiele mają wspólnego z rzeczywistością budowania organizacji naukowej. Mam wrażenie, że gdyby NIK kontrolował program Apollo, to Amerykanie nigdy nie wystrzeliliby ani jednej rakiety, a Armstrong wylądowałby nie na Księżycu, tylko w więzieniu" – powiedział dr Andrzej Dybczyński.
W raporcie NIK wskazano też, że co prawda gospodarka finansowa była prowadzona w CŁ na ogół prawidłowo, ale doszło "do naruszenia przepisów tzw. ustawy kominowej, określającej wysokość wynagrodzeń dla osób zajmujących niektóre państwowe stanowiska kierownicze". W okresie objętym kontrolą dwóm prezesom i czterem wiceprezesom odwołanym ze stanowiska wypłacono nienależnie ponad 1,4 mln zł w formie m.in. wynagrodzeń i odpraw.
Andrzej Dybczyński stwierdził, że NIK nie wskazała, jakie konkretnie przepisy ustawy kominowej zostały rzekomo złamane, a "ten sam kontroler w roku 2021 nie miał uwag do zasad wynagradzania menadżerów”. "Jednocześnie ów kontroler uznał, że po 20 latach pracy można człowieka zwolnić z instytutu bez ani jednego dnia wypowiedzenia, cofając nas do czasów Bucholza z >Ziemi Obiecanej<. Może to wpływ nowego prezesa z Łodzi?" – ironizował.
Dodał, że "kolejne skandale związane z usuwaniem przez prezesa Cichockiego (dr Hubert Cichocki to obecny prezes SBŁ - przyp. red.) ze stanowisk menadżerskich w Łukasiewiczu apolitycznych specjalistów i wstawianiem w ich miejsce polityków lub ich znajomych najlepiej potwierdzają, że podjęta przeze mnie próba ochrony Łukasiewicza przed politykami, jakkolwiek nieskuteczna, była uzasadniona".
W raporcie pokontrolnym NIK zaznaczono, że wskutek m.in. niewłaściwego nadzoru nad instytutami ze strony CŁ i braku długoterminowej strategii dla SBŁ w instytucji panował chaos.
"W całym kontrolowanym okresie funkcję prezesa SBŁ pełniłem tylko przez 12 miesięcy w 2023 roku – i z tego roku jestem zawodowo dumny. Raport NIK wskazuje, że w tym okresie wiele rzeczy zaczęło zmieniać się na lepsze: zbudowaliśmy system zarządzania Siecią, uruchomiliśmy stypendia dla młodych naukowców, przygotowaliśmy kluczowe programy badawcze, zredukowaliśmy wydatki na marketing, opracowaliśmy projekt strategii, której przyjęcie było już niemożliwe z uwagi na zmianę rządu. Czy udało mi się zmienić wszystko, co uważałem za niewłaściwe? Na pewno nie" – przyznał były prezes SBŁ.
Kontrolerzy NIK stwierdzili też, że zarządzanie siecią przez Centrum Łukasiewicz uniemożliwiały "gromadzone w sposób nierzetelny dane". Uznali np., że CŁ ponad dziesięciokrotnie zawyżyło dochody z komercjalizacji, bowiem zaliczono do nich tzw. wdrożenia własne, których – zgodnie z opinią prawną, przygotowaną na zlecenie obecnego prezesa SBŁ – nie można uznać za komercjalizację.
"To jedna z największych manipulacji nowych władz Sieci. Ustawa o Sieci Badawczej wprost, w art. 1 punkt 2, nakazuje instytutom w ramach komercjalizacji realizować tzw. wdrożenia własne – czego nie muszą robić uniwersytety. Według kontrolera NIK sprzedaż opracowanej, opatentowanej i wyprodukowanej w instytucie Łukasiewicza szczepionki czy mikroprocesora nie jest komercjalizacją – choć na całym świecie jest. No to co nią jest? Lepiej, żeby sprzedawała to zagraniczna firma?" – pytał dr Dybczyński, odnosząc się do zarzutu.
NIK napisała też, że mimo nakładów 2,8 mld zł z budżetu państwa na SBŁ - jej działalność nie przynosiła żadnych albo niewielkie rezultaty.
"Jeśli kontroler z NIK oczekuje opracowania nowoczesnych technologii po pięciu latach, to powinien zatrudnić się w Nieprzytomnej Izbie Kwitologii i po roku zbudować bazę na Marsie. Taka >krytyka< to obrażanie i lekceważenie naukowców. Na świecie budowa organizacji podobnych do Łukasiewicza trwała 20-30 lat, zanim zaczęły przynosić oczekiwane efekty, i to od momentu, kiedy kierownictwo objął menadżer nauki, a nie polityk bez doświadczenia. Opracowanie nowego polimeru to 10 lat badań, silnika odrzutowego to 15 lat, a nowego leku to 20 lat" – mówił PAP były prezes SBŁ, odpierając zarzuty.
Wyniki kontroli NIK skomentował również dla PAP obecny prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz dr Hubert Cichocki. "Podzielam opinię Najwyższej Izby Kontroli odnośnie braku efektów, które uzasadniałyby poniesione nakłady” - przyznał.
Dodał, że przez pierwsze miesiące działalności nowe kierownictwo zbudowało nowe instrumenty "monitorowania, które służą m.in. do przygotowywania opinii dla ministra co do wysokości subwencji dla instytutów sieci".
Prezes Cichocki przypomniał, że w wyniku kontroli NIK i audytu przeprowadzonego na zlecenie nowego kierownictwa Sieci Badawczej Łukasiewicz, skierowano szereg pozwów cywilnych "związanych z pobraniem nienależnych publicznych pieniędzy przeznaczonych na badania i rozwój przez byłych managerów SBŁ". CŁ skierowało także wiele zawiadomień do prokuratury dotyczących m.in. wyrządzenia znacznej szkody majątkowej w mieniu Łukasiewicza, doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych.
"Łącznie kwestionujemy decyzje lub wydatki na ok. 40 mln zł, ale ta wartość cały czas rośnie wraz z wynikami kolejnych kontroli" – wyjaśnił prezes Hubert Cichocki.
Do Sieci Badawczej Łukasiewicz, założonej w 2019 r., należą 22 instytuty badawcze zlokalizowane w 12 miastach Polski. Jednostką koordynującą pracę instytutów jest Centrum Łukasiewicz. Powołanie SBŁ stanowiło element Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020 – planu gospodarczego przygotowanego w 2016 r. pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego, ówczesnego wicepremiera.
Nauka w Polsce, Anna Bugajska (PAP)
abu/ zan/ mhr/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.