Eksperci: nie ma kraju wolnego od gruźlicy, dlatego musimy ją zwalczać globalnie

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Gruźlica zajmuje pierwsze miejsce wśród zakaźnych przyczyn zgonów ludzi na świecie. Rocznie z jej powodu umiera ponad 1 mln osób – przypominają eksperci. W Polsce wciąż mamy za dużo przypadków gruźlicy, w tym tzw. wielolekoopornej, dlatego konieczne są działania systemowe w walce z tą chorobą – oceniają.

Specjaliści w dziedzinie chorób płuc i chorób zakaźnych mówili o tym w poniedziałek na spotkaniu prasowym z okazji Światowego Dnia Gruźlicy.

Podkreślali konieczność stworzenia narodowego programu eradykacji gruźlicy, który wykorzystywałby doświadczenia zdobyte w trwającym do września 2025 r., pilotażowym programie leczenia gruźlicy wielolekoopornej.

"Gruźlica w dalszym ciągu jest chorobą niezwykle ciężką i częstą. Nie ma kraju wolnego od gruźlicy, dlatego sukces w walce z nią odniesiony w jednym kraju nie rozwiąże problemu tej choroby" – zastrzegł dr hab. Adam Nowiński, pulmonolog z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

W 2023 r. na świecie odnotowano 10,8 mln nowych przypadków gruźlicy. Aż w 662 tys. przypadkach pacjenci byli jednocześnie zakażeni wirusem HIV i aż 400 tys. stanowili pacjenci z gruźlicą wielolekooporną lub oporną na rifampicynę - przypomniał pulmonolog, powołując się na dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

"Ta choroba w dalszym ciągu jest pierwszym zabójcą wśród chorób zakaźnych - żadna inna choroba zakaźna nie zabija tak często jak gruźlica" – podkreślił specjalista. Z danych wynika, że w 2023 r. na świecie zmarło z jej powodu aż 1,25 mln ludzi. To niemal dwukrotnie więcej niż z powodu HIV/AIDS.

Dr Nowiński zaznaczył, że aż dwie trzecie zachorowań na gruźlicę odnotowuje się w 8 krajach: Indiach, Indonezji, Chinach, Filipinach, Pakistanie, Nigerii, Bangladeszu, Republice Kongo. Natomiast europejski region WHO – tj. region od Europy Zachodniej przez Azję Środkową aż po Władywostok - zmaga się z problemem gruźlicy wielolekoopornej. Mimo, że europejski region WHO odpowiada tylko za 2 proc. wszystkich przypadków gruźlicy, to w rejonie tym występuje aż jedna piąta (20 proc.) wszystkich przypadków gruźlicy wielolekoopornej, choroby ciężkiej i śmiertelnej, wymagającej skomplikowanego, kosztownego leczenia.

Jedynie 57 krajów na świecie odnotowało zapadalność na gruźlicę poniżej 10 przypadków na 100 000 ludności. Oznacza to, że są w okresie eliminacji tej choroby. W Polsce powoli zapominamy o gruźlicy, ale zachorowań wciąż jest za dużo - ocenił dr Nowiński. "Nie jesteśmy w elitarnym gronie państw, w których zapadalność na gruźlicę spada poniżej 10 przypadków na 100 tys" – powiedział. Wciąż nie możemy przebrnąć fazy pre-eliminacji gruźlicy – zapadalność w naszym kraju to 11,6 przypadków na 100 tys. mieszkańców w 2024 r.

Po pandemii COVID-19 oraz po wybuchu wojny w Ukrainie zachorowania na gruźlicę zaczęły w Polsce rosnąć. Miało to związek z tym, że w czasie pandemii znacznie spadła liczna nowo wykrywanych przypadków zachorowań, jak również ze wzrostem liczby migrantów (głównie z Ukrainy), którzy prątkami gruźlicy zarazili się poza granicami UE.

Najnowsze, wstępne dane z 2024 r. świadczą jednak o tym, że po raz pierwszy od lat mamy znowu spadek zachorowań. "Wygląda na to, że wracamy do trendu spadkowego, że powoli spłaciliśmy dług covidowy. (...) Natomiast obserwujemy nieznaczny, ale wyraźny wzrost zapadalności na gruźlicę wielolekooporną, czyli tą najcięższą postać gruźlicy, która wymaga skomplikowanej diagnostyki i drogiego leczenia" – podkreślił pulmonolog.

Specjalista wyjaśnił, że ma to związek z migracją ludzi, zwłaszcza z Ukrainy, gdzie odsetek przypadków gruźlicy wielolekoopornej sięga 25 proc. Zaznaczył zarazem, że wzrost liczby przypadków lekoopornej gruźlicy u migrantów nie wpłynął na wzrost liczby jej przypadków wśród osób urodzonych w Polsce. To oznacza, że nie ma zjawiska zarażania się, ocenił ekspert. "Skuteczne leczenie - wobec faktu, że jest to choroba, która nie ma wielkiego potencjału zakaźności - sprawiło, że nie obserwujemy zapadalności na gruźlicę wielolekooporną wśród ludności urodzonej w Polsce" – powiedział.

W jego ocenie utrzymanie trendu spadkowego zapadalności na gruźlicę wymaga w Polsce ciężkiej pracy. "Ciągle jesteśmy w grupie krajów, które muszą intensywnie pracować nad eliminacją gruźlicy. W związku z tym bardzo poważnie traktujemy problem właściwego leczenia, problem nowoczesnej diagnostyki, i bardzo poważnie traktujemy kwestię dostępu do leków" – wymieniał dr Nowiński.

Zastrzegł, "że zwalczenie gruźlicy w jednym kraju niestety nie rozwiązuje problemu. Gruźlica jest problemem globalnym i musi być rozwiązana globalnie – sukces musi być osiągnięty we wszystkich krajach".

Przypomniał, że od kilku lat eksperci prowadzą działania na rzecz zreformowania systemu leczenia gruźlicy w Polsce. W rozmowie z PAP dr Nowiński przypomniał, że kilka miesięcy po wybuchu wojny w Ukrainie rozpoczął się pilotażowy program poświęcony leczeniu gruźlicy wielolekoopornej. Dzięki niemu pacjenci, którzy dobrze znoszą leczenie szpitalne i już nie zakażają, są kierowani do leczenia ambulatoryjnego zgodnie ze schematem rekomendowanym przez WHO. Terapia doustna odbywa się w systemie tzw. wideo-nadzoru. Pozwala to znacznie skrócić (czasem nawet dwuletnią) terapię - do leczenia trwającego pół roku. Takie leczenie jest mniej kosztowne i nie wyklucza chorych z normalnego życia rodzinnego, towarzyskiego i zawodowego.

"Program pilotażowy kończy się we wrześniu, potem nie mamy dobrego mechanizmu stosowania tych leków trybie ambulatoryjnym. Dlatego złożyliśmy do Ministerstwa Zdrowia propozycję programu polityki zdrowotnej, w ramach którego można by kontynuować wszystkie wypracowane w trakcie pilotażu narzędzia i mechanizmy" – wyjaśnił ekspert.

Przypomniał, że w większości krajów świata funkcjonują narodowe programy zwalczania gruźlicy. "Będziemy robić wszystko, żeby taki program został ustanowiony, sfinansowany przez państwo i aby wszyscy realizatorzy tego programu znali swoje zadania" – zapewnił na spotkaniu Główny Inspektor Sanitarny prof. Paweł Grzesiowski. Jak podsumował, bez rozwiązań systemowych nie zbliżymy się do eradykacji gruźlicy w Polsce. (PAP)

Nauka w Polsce

jjj/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Chemia to nie wszystko, połączenie narzędzi analitycznych z algorytmami umożliwiło skuteczniejszą detekcję potasu nawet w skomplikowanych próbkach zawierających wiele związków chemicznych. A wszystko w niewielkim układzie wielkości strzykawki. Fot. Grzegorz Krzyżewski.

    Prostszy pomiar poziomu potasu dzięki polskim czujnikom

  • Fot. Adobe Stock

    Ekspertki: Bilans 2-latka to szansa na wczesne wykrycie autyzmu

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera