
Na początku sezonu lęgowego u kosów obserwować można agresywne zachowania: niektóre samce siłą próbują zmusić obce samice do kopulacji. Celem tych zachowań jednak nie jest rozmnażanie, ale odstraszanie samic i tworzenie krajobrazu strachu - wynika z polskich badań z “Scientific Reports”.
Prof. Dariusz Wysocki z Uniwersytetu Szczecińskiego od 1997 r. spędza niemal każdy poranek od wczesnej wiosny do późnego lata w szczecińskim Parku Żeromskiego i obserwuje tamtejsze kosy. To najdłużej prowadzone badania na kosach na świecie. "Dopiero jak pojawiły się moje wnuki, odpuściłem sobie obserwacje w niedziele" - opowiada w rozmowie z PAP badacz.
W szczecińskim parku w ostatnich latach mieszka zwykle ok. 40-50 par kosów. Badacz ze studentami i doktorantami obserwuje ptaki, obrączkuje je i prowadzi eksperymenty. "Nie nadaję ptakom imion, ale rozpoznaję je po kolorach obrączek" - mówi .
Naukowiec badał już sukces lęgowy, dobór płciowy, rozwody, adopcje, zdrady "małżeńskie" kosów. Tym razem przeanalizował mniej oczywisty temat: wymuszoną kopulację pozapartnerską. Badania ukazały się w "Scientific Reports".
Wczesną wiosną można obserwować, jak samiec kosa napada na samicę. Ona ucieka, czasem wypatrując swojego stałego partnera, który pomoże uniknąć kontaktu fizycznego z napastnikiem. Jeśli jednak samica nie ma obrońcy, ucieka, przecinając niekiedy kolejne terytoria, a wtedy do ataku dołączają kolejne samce. "Tworzy się kula ptaków, która spada na ziemię. Samica nie jest już wtedy w stanie uciekać i dochodzi do wymuszonej kopulacji. Samica jest zmaltretowana, ale przeżywa. Kiedy człowiek patrzy na te zachowania, to skojarzenia są jednoznaczne: to gwałt" – porównuje prof. Wysocki (Tego terminu użyła również Emma Creighton, po raz pierwszy opisując to zachowanie w swoim doktoracie napisanym pod opieką naukową guru ekologii behawioralnej Tima Birkheada).

Badacz jednak podkreślił, że słowo "gwałt" niesie za sobą duży bagaż emocjonalny i etyczny, który w przypadku zwierząt nie jest adekwatny. Dlatego biolodzy skrupulatnie używają tu długiego określenia "wymuszona kopulacja pozapartnerska".
Z ewolucyjnego punktu widzenia może się wydawać, że zmuszanie samicy do kopulacji ma jeden cel: zapłodnienie i sukces reprodukcyjny silnego samca. Wyniki badań jednak nie potwierdzają tej teorii.
Okazuje się, że z tej wymuszonej kopulacji u kosów bardzo rzadko pojawia się potomstwo. U ptaków tych do ataków seksualnych dochodzi najczęściej na początku sezonu lęgowego – pomiędzy drugą połową marca i pierwszą połową kwietnia. Wtedy samice dopiero poszukują miejsca na założenie gniazda i zwykle jeszcze nie są płodne. Większość przypadków stwierdzenia potomstwa z „nieprawego łoża” ma miejsce w drugiej części sezonu lęgowego, kiedy ataki na samice zdarzają się bardzo rzadko i dotyczą nowo wprowadzających się do parku par.
Sezon lęgowy trwa do sierpnia, a samice składają jaja w wyjątkowych przypadkach nawet 7 razy. Współpraca partnera jest u kosów niezbędna, aby odchować potomstwo.

Poza tym, samice ptaków mają pewien wpływ na to, kto którego samca plemnik zapłodni ich jajo. "Dopiero czekamy na odkrycie, jak one to robią” - zwraca uwagę prof. Wysocki. Pewne mechanizmy są znane - np. wiadomo, że młode są potomstwem tych samców, z którymi samica kopulowała w ostatniej kolejności przed złożeniem jaj.
Wiadomo też, że tylko w co siódmym gnieździe są pisklaki spłodzone przez samca spoza opiekującej się lęgiem pary.
Inną sprawą jest to, że jeśli samica nie współpracuje, mało prawdopodobne jest jej zapłodnienie. Samce kosów - jak większość gatunków ptaków - nie mają narządów kopulacyjnych (pozostałe - np. strusie, blaszkodziobe mają penisy, ale o innej budowie niż penisy ssaków). Do zapłodnienia dochodzi poprzez kontakt kloaki z kloaką. Wyrywającą się samicę trudno zapłodnić bez jej zgody.
Badacze odrzucili więc rozważane hipotezy alternatywne, że gwałty mają zapewnić agresorom potomstwo albo - prewencyjnie - wymusić na samicach utrzymanie wierności partnerowi.
Prof. Wysocki uważa, że głównym celem takich agresywnych zachowań seksualnych jest zastraszenie samicy i wypędzenie jej z danego terytorium, zanim zdąży założyć gniazdo. Nakłada to też dodatkowe koszty i na partnera zaatakowanej samicy - musi on nie tylko walczyć w obronie terytorium, ale i stawać w obronie partnerki i chronić ją przed atakami sąsiadów.
Im dłużej samice przebywają w swoim terytorium, tym prawdopodobieństwo ataku obcych samców na samicę jest mniejsze.

Dlaczego kosom zależy na przepędzeniu nowych par? Prawdopodobnie chodzi o uniknięcie konkurencji o zasoby i uniknięcie zwiększonej presji drapieżników - interpretuje badacz.
Ornitolog dodaje, że jeśli samce kosa chcą wypędzić z danego terenu innego samca, nie stosują już przemocy seksualnej, ale wdają się w bójki (które w populacjach zachodnich, o znacznie większych zagęszczeniach, czasem kończą się śmiercią jednego z walczących).
"My ludzie niesiemy bardzo ciężki bagaż genetyczny - komentuje prof. Wysocki. - Wiele mechanizmów, również dotyczących naszych zachowań seksualnych, ma bardzo głębokie korzenie ewolucyjne. Im więcej wiemy o zachowaniach seksualnych naszych braci mniejszych, tym mamy większą szansę na poznanie mechanizmów rządzących naszymi zachowaniami seksualnymi i skuteczniejszą ich kontrolę, aby przyszłe pokolenia znały słowo ‘gwałt’ tylko z historii".
Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
lt/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.