
Skoro można być koneserem muzyki, nie potrafiąc zagrać ani jednej nuty na żadnym instrumencie, w takim razie czerpanie przyjemności z przyglądania się nauce przez laika też jest możliwe – przekonuje Rafał Żak w swojej książce „Nudne słowo na N”.
Jak opisuje Rafał Żak – autor książek, trener, mówca – książka jest zapisem jego własnej podróży po temacie nauki.
„Nauka jest wszędzie, choć często o niej nie myślimy. Warto samodzielnie się porozglądać, żeby ją gdzieś naokoło siebie znaleźć. Nawet jeśli nie będziemy jej samodzielnie uprawiać, to nie oznacza, że nie możemy się nią cieszyć” – powiedział w rozmowie z Nauką w Polsce.
Swoją książkę autor zaczyna od odniesienia do metafory uciekającego króliczka. „Nauce można się przyglądać na dwa sposoby: jako zbiorowi rezultatów poszukiwań lub jako procesowi dochodzenia do wiedzy. Z jednej strony mamy bibliotekę przepastnych tomów z wynikami badań, teoriami, analizami i monografiami. Z drugiej – sam sposób tworzenia tej biblioteki. W pierwszym sposobie chodzi o króliczka, którego gonimy, w drugim – o metodę gonienia” – czytamy.
Dalej wskazuje, że być może pisanie o tym, na czym uprawianie nauki polega i z czym się wiąże jest istotniejsze niż same odkrycia.
Początek książki jest dla mnie trochę chaotyczny, ale później wizja autora się klaruje. Rafał Żak postanowił oprzeć konstrukcję książki na motywie struktury fotoeseju. To m.in. półplan, detal, portret, sekwencje. Kolejne rozdziały zaczyna więc od zdjęć m.in. z pionierskiego lotu braci Wright, legendarnego zdjęcia „wschodzącej Ziemi” wykonanego przez astronautów misji Apollo 8 czy zdjęcia rentgenowskiego dłoni żony Roentgena.
W jednej z recenzji przeczytałam, że „jest to książka o nauce bez nauki. Za to o naukowcach”. Faktycznie, autor spory nacisk kładzie na pokazanie „ludzkiej twarzy” nauki. Do gustu przypadł mi fragment książki nawiązujący do okładkowej fotografii – „najbardziej inteligentnego zdjęcia świata”. Chodzi o grupową fotografię z kongresu Solvaya z 1927 roku w Brukseli, na której widać największych fizyków tamtych czasów – 17 z 29 sfotografowanych zostało (wtedy lub nieco później) noblistami.
Nawiązując do tej fotografii autor proponuje czytelnikowi grę. Zamiast wskazywać na konkretne osoby, wymieniając je z imienia i nazwiska, mamy tylko: w pierwszym rzędzie, w środku; stoi piąty z lewej; siedzi z przodu, trzeci z prawej. Następnie dostajemy opis osiągnięć naukowych i możemy sami sprawdzić, czy wiemy, o kim mowa.
Na okładce fotografia jest czarno-biała. Tylko jedna postać jest w kolorze, a jest nią – a jakże! – Maria Skłodowska-Curie, podwójna noblistka i jedyna kobieta na zdjęciu. Odnosząc się do niej autor stwierdza: „Dobrze, że jest Skłodowska!”. Chociażby dlatego, że dzięki niej zawsze odpowiemy na pytanie o wybitną naukowczynię czy polskiego noblistę.
W treści książki przeplatają się też wątki m.in. że humanistami czują się ci, którzy nie lubią matematyki; na jakich zasadach działa proces publikowania artykułów w czasopismach naukowych albo o znaczeniu popularyzacji nauki.
Dlatego odniosłam wrażenie, że książka jest napisana głównie do tych, którzy na co dzień nie zastanawiają się, co zawdzięczają nauce, jakie jest jej znaczenie i nie wiedzą, jak wygląda praca naukowców czy proces badawczy.
Jeszcze tytuł nie daje mi spokoju. Nauka – nudna? Mam jednak świadomość, że moje spojrzenie na tę kwestię jest w pewnym stopniu „skrzywione” – przecież pracując jako dziennikarka popularnonaukowa uważam naukę za fascynującą! Choć oczywiście wiele zależy od jej „podania” – i może chodzi o nawiązanie do tego aspektu, ale to zupełnie inny temat.
Książka „Nudne słowo na N” ukazała się nakładem Wydawnictwa Dowody.
Agnieszka Kliks-Pudlik
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.