Wyprodukowano najcięższe jądro egzotycznej antymaterii - antyhiperwodór-4

Fragment kolidera w Brookhaven National Laboratory USA, autor: Z22, źródło: Wikipedia (https://en.wikipedia.org/wiki/Relativistic_Heavy_Ion_Collider)
Fragment kolidera w Brookhaven National Laboratory USA, autor: Z22, źródło: Wikipedia (https://en.wikipedia.org/wiki/Relativistic_Heavy_Ion_Collider)

Hiperjądro antymaterii składające się z czterech cząstek zarejestrowano przy amerykańskim zderzaczu RHIC (Relativistic Heavy Ion Collider). Antyhiperwodór-4 to najcięższa na razie egzotyczna struktura jądrowa ze świata antymaterii. W eksperymencie STAR udział brali również Polacy.

W Brookhaven National Laboratory, w ramach eksperymentu STAR przy Relatywistycznym Zderzaczu Ciężkich Jonów (RHIC) – "rozbijaczu atomów" odtwarzającym warunki wczesnego Wszechświata, naukowcy zaobserwowali nie tylko pojedyncze cząstki antymaterii, ale całe ich struktury - jądra składające się z czterech cząstek: antyprotonu, dwóch antyneutronów i jednego antyhiperonu, a więc antyhiperwodór-4. Publikacja ukazała się na łamach „Nature”.

Najbardziej powszechne w naszym otoczeniu jądra atomowe składają się z neutronów i protonów. A te z kolei składają się z kwarków dolnych i górnych. Są jednak analogiczne do neutronów i protonów struktury, które zawierają nietypowe dla zwykłej materii kwarki - kwarki dziwne. Jeśli jakieś neutrony, protony i hiperon połączą się ze sobą - powstaje tzw. hiperjądro. A w RHIC wyprodukowano takie właśnie hiperjądro wodoru z antymaterii.

Ponad dekadę wcześniej zaobserwowano już jądro antyhelu-4. Tym razem przyszła pora na bardziej egzotyczne jądro.

To nie lada wyzwanie, bo wszystkie te cząstki antymaterii musiały powstać bardzo blisko siebie i w podobnym czasie, aby były w stanie się połączyć w większą strukturę jądrową. A kiedy przyciągały się, aby się połączyć, nie mogły napotkać przeszkód, bo to doprowadziłoby do anihilacji. Tymczasem w RHIC do anihilacji doszło dopiero kiedy powstało antyhiperjądro.

Po co szukać tej igły w stogu siana?

Wcale nie było łatwo znaleźć sygnały z takiej anihilacji w wynikach doświadczeń, które uwzględniału dane na temat 6 miliardów zderzeń cząstek zebranych w urządzeniu. Naukowcy zmierzyli m.in. czasy rozpadu antyhiperjąder i ich odpowiedników ze świata materii. To kolejny pomysł na poszukiwanie różnic między materią a antymaterią.

Tuż po Wielkim Wybuchu - jak można przypuszczać - powstać powinny równe liczby cząstek materii i antymaterii. Cząstka i jej antycząstka są identyczne, ale mają przeciwny ładunek i lustrzaną symetrię. A kiedy się spotkają - dochodzi do anihilacji, w której uwalniana jest energia. Wydawałoby się, że wszystkie cząstki i antycząstki podczas Wielkiego Wybuchu powinny powstać w takiej samej ilości i szybko zmienić się w energię w procesach anihilacji. Ale tak się nie stało, bo od miliardów lat istniejemy my, Wszechświat… i cała reszta. Składamy się przecież z materii, a antymateria jest u nas rzadkim gościem.

Za przetrwanie materii musiały odpowiadać jakieś różnice między nią a antymaterią. Niektóre z tych różnic znamy od lat, ale nie wystarczyłyby one, aby uformować Wszechświat. Dlatego poszukuje się kolejnych różnic.

"Fakt zaobserwowania hiperjądra antymaterii otwiera nowe możliwości badania jego własności - nie tylko w postaci zarejestrowanych przypadków, czy szacowania czasów życia, ale także bardziej zaawansowanych pomiarów dotyczących np. zachowań kolektywnych, mechanizmów produkcji, procesów rozpadu, a wręcz samej anihilacji z cząstkami materialnymi" - komentuje dla PAP prof. Hanna Zbroszczyk z Politechniki Warszawskiej, której zespół zaangażowany jest w eksperyment STAR w RHIC.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

lt/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Elektrodepozycja filmu nanocząstek PtNi przy użyciu techniki in-situ w komórce przepływowej w transmisyjnym mikroskopie elektronowym podczas cyklicznej woltametrii. Wiązka elektronów (tu oznaczona na zielono) oświetla elektrodę (oznaczoną na pomarańczowo), zanurzoną w roztworze soli platyny i niklu, umożliwiając obrazowanie wzrostu nanocząstek PtNi (kolor szary) na elektrodzie. Grubość filmu wzrasta z każdym cyklem i po czwartym cyklu zaobserwowano wzrost rozgałęzionych i porowatych struktur. Projekt okładki/ilustracji: Weronika Wojtowicz, tło z wodą pobrane z https://pl.freepik.com

    Narodziny nanostruktury na filmie. Ujawniono sekrety elektrodepozycji

  • Fizyk, profesor nadzwyczajny naukowy Konrad Banaszek (amb) PAP/Marcin Obara

    Fizyk: gra o technologie kwantowe już się toczy. Wykorzystamy szansę, czy ją stracimy?

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera