Ponad 30 cennych stanowisk archeologicznych, nieznane wcześniej malowidła naskalne, fragmenty ceramiki i narzędzi kamiennych zidentyfikowali polscy archeolodzy w tanzańskim Parku Narodowym Serengeti. To pierwsze polskie badania w tym miejscu.
Tanzański Park Narodowy Serengeti to największy na świecie obszar chroniony, leżący na wyżynie pomiędzy jeziorem Wiktorii a zachodnią krawędzią Rift Valley – uważanej za kolebkę ludzkości. Znajduje się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od słynnego Wąwozu Olduvai, jednego z najsłynniejszych stanowisk archeologicznych na świecie, gdzie znaleziono ślady obecności człowieka i innych gatunków człowiekowatych sprzed 2,6-1,7 mln lat.
Wstępne prace archeologiczne w Serengeti - prowadzone około 40 lat temu, pod kierunkiem amerykańskiego badacza prof. Johna Bowera, oraz 20 lat temu, kierowane przez prof. Audaxa Mabullę - wskazywały na ogromny potencjał naukowy Serengeti, szczególnie w aspekcie paleolitu (starszej epoki kamienia). Jednak w ostatnich latach zainteresowania archeologów przeniosły się zwłaszcza na tereny Azji, Ameryki, a moda naukowa na tę część Afryki i wielkie sawanny afrykańskie nieco minęła. Obecnie w Tanzanii pracuje niewielu archeologów, a badania naukowców z zagranicy są prowadzone przede wszystkim w Wąwozie Olduvai.
Polscy naukowcy postanowili więc przywrócić zainteresowanie badaniami w Afryce. Pierwszy polski projekt badawczy i jeden z nielicznych na świecie w tym miejscu prowadzą dr hab. Marta Osypińska, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego oraz dr Piotr Osypiński z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. Skupiają się na badaniach dotyczących późnej i środkowej epoki kamienia (Middle Stone Age i Late Stone Age), czyli czasów, kiedy pojawił się współczesny anatomicznie człowiek. W sierpniu zakończyli pierwszy etap badań.
Nieodkryty matecznik człowieka
“Na terenach wschodnioafrykańskich sawann nie tylko wyewoluowaliśmy, ale zawsze obfitowały one w pożywienie i w doskonałe warunki bytu. Zawsze był to region, w którym nasz gatunek miał swój matecznik, w którym mógł się chronić, na przykład w razie klimatycznych katastrof. Dziś pod względem archeologicznym niewiele wiadomo o tym dziewiczym terenie. Warto podkreślić, że Park Serengeti jest też dlatego atrakcyjny, że od wielu dekad chroniony, nie jest jeszcze zmieniony na dużą skalę przez cywilizację” - powiedziała Nauce w Polsce dr hab. Marta Osypińska z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Pierwszym zadaniem polskich badaczy jest opracowanie profesjonalnej mapy stanowisk archeologicznych w Serengeti. Do tej pory nie powstała żadna, która dokumentowałaby archeologię tego miejsca. Całą wiedzę o lokalizacji stanowisk, zabytkach i ich chronologii posiada jedynie pracujący na tym obszarze wspomniany prof. Mabulla.
Nieznane stanowiska przy skałkach jak z Króla Lwa
“W pierwszym sezonie badań chcieliśmy zobaczyć, czy są tam stanowiska archeologiczne, które nadają się do badań w nowoczesnym nurcie interdyscyplinarnych studiów środowiskowych. Postanowiliśmy przeszukać południową część parku. Jeździliśmy po ostańcach skalnych, które każdy chyba kojarzy z Króla Lwa, na których uwielbiają się wygrzewać lwy właśnie” - opisała archeolożka.
Nie dość, że świetnie widać z nich równinę, to obfitują w różnego rodzaju schroniska skalne i jaskinie.
“W dwóch udało nam się znaleźć nieznane dotąd zupełnie malowidła na ścianach, ale również ogromny depozyt ułożonych kości zwierzęcych. To ewidentnie było jakieś schronisko, na co wskazują również ślady osmolenia po ognisku, fragmenty ceramiki, narzędzi kamiennych” - stwierdziła rozmówczyni Nauki w Polsce.
W drugim, znajdującym się na terenie ścisłego rezerwatu oprócz malowideł naukowcy zidentyfikowali szczątki ludzkiego szkieletu. “Być może jest to miejsce związane z pochówkami dawnych pasterzy. Oni praktycznie nie chowali zmarłych, tylko symbolicznie zostawiali ich szczątki dla zwierząt, są przesłanki, że mogli pozostawiać je właśnie w takich jaskiniach” - opisała badaczka.
Znalezione malowidła przedstawiają tarcze masajskie, postacie ale też zwierzęta, zarówno dzikie np. antylopy, jak i prawdopodobnie bydło. Wszystko malowane ochrą, sproszkowaną kością i węglem. Badacze wstępnie wszystko udokumentowali, a przed nimi specjalistyczne analizy.
Pradziejowe malowidła w hotelowej jadalni
W pierwszym sezonie w Serengeti zarejestrowali 30 stanowisk archeologicznych z potencjałem naukowym oraz zweryfikowali wiele innych miejsc, o których wiadomo było z doniesień, że mogą mieć archeologiczną wartość.
“Część znajdowała się na nowo powstających luksusowych kampach dla turystów. Ścieżki jednego z nich wysypano materiałami pobranymi ze stanowiska archeologicznego z pobliskiej rzeki. W innym, przepięknie zresztą zakomponowanym luksusowym hotelu, w samym środku jadalni są malowidła pradziejowe jako atrakcja, a obok domalowane nowe, żeby było je lepiej widać. Byliśmy tym zszokowani, jak bardzo niszczone są niektóre stanowiska” - opisuje prof. Osypińska.
Pomimo że w Tanzanii istnieje prawo, które podobnie jak w Europie, zobowiązuje do prospekcji archeologicznych przed dokonaniem inwestycji, to w dużej mierze pozostawało ono martwe. "Działo się tak dlatego, że długo uważano, że w Serengeti nie ma znaczącej archeologii. Nieoczekiwanie pojawiło się więc przed nami nowe wyzwanie, którego nie byliśmy świadomi, że trzeba podnieść tę świadomość. W tym miejscu są niezwykle cenne i bardzo ciekawe stanowiska o ogromnym potencjale naukowym” - podkreśliła badaczka.
Podczas tegorocznych badań archeolodzy zweryfikowali też jedno z nielicznych znanych stanowisk archeologicznych: Loiyangalani. 20 lat temu badane było przez zespół prof. Johna Bowera.
"Stanowisko to wymagało absolutnej weryfikacji, przede wszystkim datowania, z tego względu, że jest bardzo ważne w tym regionie Afryki. Stało się miejscem odniesienia dla innych badaczy, którzy na przykład pracują w Wąwozie Olduvai, bo było najlepiej przebadanym miejscem w całym regionie. Jednak prof. Bower tak naprawdę nigdy nie opublikował w naukowych periodykach rezultatów swoich badań. Nie mamy map stanowisk, które znalazł. Są tylko przekazy ustne albo odręcznie rysowane mapy" - powiedziała prof. Osypińska.
Okazało się, że Loiyangalani jest absolutnie nie w tym miejscu, na które wskazywały mapy, lecz przesunięte o kilkadziesiąt kilometrów. Udało się je znaleźć jedynie dzięki obecności prof. Audaxa Mabulli, który przed laty współprowadził badania w tym miejscu. Stanowisko to, położone dawniej kilkaset metrów od rzeki, jest każdego roku miejscem migracji milionów antylop gnu, które rozdeptują jej brzegi. Wskutek tego koryto rzeki przesunęło się znacznie i stanowisko jest właściwie na jej brzegu, a wręcz częściowo zalewane.
Polscy archeolodzy otworzyli w tym miejscu wykop sprzed 20 lat i zeszli prawie dwa metry w głąb historii Serengeti. Pobrali próbki do dadatowań OSL i serię kilkudziesięciu próbek, które pokażą geologiczną historię Serengeti. Wkrótce dotrą one do Polski, skąd będą rozsyłane do prestiżowych laboratoriów, aby można było przeprowadzić ich szczegółowe badania.
"Ocenia się, że migracje zwierząt i w ogóle uformowanie się Serengeti to miliony lat. Możliwość zajrzenia aż tak głęboko w historię tego niezwykłego miejsca jest naprawdę fascynująca. Podczas badań mogliśmy też wyjść z samochodów, czego nie mogą zwykli turyści i faktycznie zaglądać do miejsc, do których nikt z naukowców wcześniej nie zaglądał" - opisała rozmówczyni Nauki w Polsce.
Wyniki tegorocznych badań powinny być dostępne pod koniec roku. W przyszłym sezonie, dzięki współpracy z lokalnymi organizacjami, badacze będą mieli stałą bazę w samym centrum Serengeti i łatwiejszy dostęp do wszelkich stanowisk.
Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska-Wujec
ekr/ agt/
Galeria (4 zdjęcia)
-
1/4Serengeti. Fot. prof. Marta Osypińska
-
2/4Serengeti. Fot. prof. Marta Osypińska
-
3/4Serengeti. Fot. prof. Marta Osypińska
-
4/4Serengeti. Fot. prof. Marta Osypińska
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.