Prof. Paweł Rowiński z PAN został prezesem Europejskiej Federacji Akademii Nauk (ALLEA). Kadencję rozpoczyna 1 czerwca. Swoją misję w ALLEA postrzega jako tworzenie pomostu między Wschodem a Zachodem; chciałby też sprawić, by ALLEA działała bardziej dynamicznie - o czym powiedział w rozmowie z PAP.
PAP: Gratuluję, został pan szefem Europejskiej Federacji Akademii Nauk, organizacji łączącej najpoważniejsze jednostki naukowe Starego Kontynentu.
Prof. Paweł Rowiński, dyrektor Instytutu Geofizyki PAN, członek rzeczywisty PAN: ALLEA korzysta z zaplecza eksperckiego większości europejskich akademii nauk. Dwie polskie organizacje należące do ALLEA - Polska Akademia Nauk i Polska Akademia Umiejętności – to instytucje grupujące najwybitniejszych polskich uczonych. Podobnie jest w innych państwach, że wymienię elitarne instytucje, jakimi są Royal Society czy British Academy w Wielkiej Brytanii, czy w Niemczech Akademia Leopoldina. Dysponując gronem wybitnych ekspertów z różnych dziedzin ALLEA jest najważniejszą europejską organizacją, która m.in. zajmuje się doradztwem naukowym. Wspiera współpracę między akademiami, wypracowuje stanowiska w różnych kwestiach o znaczeniu cywilizacyjnym, wypracowuje standardy pracy naukowej, wspiera system organizacji nauki w Europie, walczy o gwarancje wolności nauki.
PAP: Proszę podać przykład takiego doradztwa.
P.R.: Przygotowano raporty na temat zrównoważonej konsumpcji żywności, zagrożeń dla samej nauki związanych z publikowaniem w drapieżnych czasopismach, digitalizacji wyników badań humanistycznych, zarządzania kryzysowego czy zasad otwartej nauki. ALLEA jest też częścią strukturalnego doradztwa dla instytucji europejskich, zwłaszcza Komisji Europejskiej, która zadaje konkretne pytania, np. dotyczące zagadnień związanych z kryzysem klimatycznym. Wtedy ALLEA powołuje ekspertów, którzy – w odpowiedzi na nie – przygotowują odpowiednie stanowisko albo raport.
Europejska Federacja Akademii Nauk nie jest instytucją unijną, tylko całej Europy. Oprócz Francji, Niemiec, Szwajcarii czy Polski, jej członkami są także takie kraje, jak Gruzja czy Armenia. Pokrywamy zasięgiem niemal cały kontynent.
Jednym z ważniejszych dokumentów przygotowanych przez naukowców federacji jest kodeks etyki (The European Code of Conduct for Research Integrity), dotyczący naukowców i instytucji naukowych, który został przetłumaczony na wiele języków (w tym polski) i jest zalecany do stosowania w krajach zrzeszonych w ALLEA.
PAP: Mając do czynienia z tak dużą organizacją, mamy również do czynienia z polityką - różne regiony Europy, podobnie jak różne kraje, mają odmienne interesy.
P.R.: Każda akademia, chcąc zostać członkiem tej federacji, musi udowodnić, że przestrzega zasad wolności naukowej i że jest niezależna od polityki - na tyle, na ile to możliwe, gdyż jednostki naukowe są zazwyczaj finansowane przez państwa. Poza tym mamy z jednej strony państwa UE o ugruntowanej demokracji, a z drugiej takie, które mają z nią problem. Przykładem jest Turcja, gdzie są dwie akademie: jedna bardzo zależna od władzy, a druga dość niezależna. W tym wszystkim trzeba się jakoś odnaleźć. Są też sytuacje, kiedy trzeba reagować stanowczo, jak wtedy, kiedy wybuchła wojna na Ukrainie – wówczas Akademia Rosyjska i Akademia Białoruska zostały wykluczone z grona akademii europejskich. Zdarza się także, że ALLEA przyjmuje stanowiska, które nie podobają się wszystkim jej członkom, ale decyzje zapadają demokratycznie.
PAP: Na ile te stanowiska, o których pan wspomniał, mają wpływ na rzeczywistość?
P.R.: To wielki problem: ludzie, także politycy, często nie słuchają naukowców ani nauki i jednym z głównych elementów mojego programu w ALLEA jest walka o przywrócenie zaufania do nauki; sprawienie, żeby głos naukowców się liczył. Jednym ze sposobów na to jest popularyzacja nauki, przedstawianie jej w rzetelny i odpowiedzialny sposób.
Jak wspomniałem, często stanowiska i raporty ALLEA są sporządzane na zamówienie UE. Miejmy więc nadzieję, że ten, kto je zamawia, robi z nich użytek, choć różnie z tym bywa. Naszym zadaniem jest wyczerpujące i rzetelne przedstawienie tematu, żeby osoby korzystające z tych materiałów mogły w sposób kompetentny podjąć decyzje.
PAP: Jakie są pana priorytety, jeśli chodzi o zarządzanie tym gremium?
P.R.: Po pierwsze bieżące wsparcie Ukrainy w czasie wojny, m.in. duży program stypendialny dla ukraińskich naukowców - który wciąż trwa. W biurze ALLEA są zatrudnione osoby z Ukrainy wspierające ten proces. Trzeba wiedzieć, że kiedy Polska Akademia Nauk organizowała swój program stypendialny dla Ukrainy - ALLEA, której członkiem jest także Ukraińska Akademia Nauk - fantastycznie z nami współpracowała. Właśnie o współpracę w federacji chodzi – wszędzie mamy swoich ludzi, jest z kim rozmawiać i kogo słuchać.
Po drugie, wiadomo, że już dziś tworzony jest program odbudowy Ukrainy i ważne jest, by w gremiach decyzyjnych byli przedstawiciele nauki. ALLEA ma takie przełożenie, by uczestniczyć w tego typu gremiach, pokazać, że kiedy odbudowujemy państwo, to jednym z priorytetów jest odbudowanie nauki. Więcej - budowa w wersji dużo lepszej, niż ta przedwojenna. Na to potrzeba nie tylko finansowania, ale też pracy organizacyjnej.
W ogóle postrzegam swoją misję w ALLEA jako tworzenie pomostu między Wschodem a Zachodem. Do tej pory ALLEA była skoncentrowana na państwach starej Europy, co było widać chociażby po zarządach – w tej chwili prezesem jest Szwajcar, wcześniej był Niemiec, samo jądro UE. Moją rolą jest przybliżanie akademii wschodnich, również z południa Europy, do europejskich działań. Stawiam na różnorodność, otwartość i inkluzywność.
PAP: Co Polska, a szerzej - region Europy Wschodniej, może "ugrać" dla siebie dzięki temu, że na czele ALLEA znalazł się Polak?
P.R.: Nasz głos zaczyna się liczyć, a teraz będzie większa możliwość pokazania polskiej nauki, wykorzystania większej liczby naszych ekspertów, którzy będą zabierali głos w najważniejszych sprawach, w kształtowaniu programów UE. Np. Horyzontu Europa, największego w historii wspólnoty programu w zakresie badań naukowych i innowacji, na który w okresie siedmiu lat, 2021-27, przeznaczono 95,5 mld euro. Warto w tym uczestniczyć i w kształtowaniu następnych programów również.
Oczywiście z ALLEA jest trochę tak, jak z Parlamentem Europejskim – kiedy dana osoba zostaje przedstawicielem tej organizacji, to reprezentuje całą naukę europejską, nie tylko swojego kraju. Ale wiadomo, że każdy ma swoje sympatie gdzieś ulokowane. Natomiast niewątpliwie jest to szansa na to, żeby głos Polaków był jeszcze mocniejszy.
PAP: Czy jest coś, co chciałby pan zmienić w działalności ALLEA?
P.R.: W tej chwili w Europie ALLEA ma dwa biura: główne w Berlinie, drugie w Brukseli. Planuję, że powstanie trzecie, w Warszawie, bo nie przestaję być dyrektorem swojego instytutu w PAN, więc muszę te dwa zadania pogodzić. Ale to też ma wpłynąć na lepsze postrzeganie polskiej nauki.
Kolejna sprawa: ALLEA pracuje poprzez grupy robocze, które mają różne zadania, czasem zdefiniowane zbyt ogólnie, a niektóre grupy wykonały swoje zadania i ich misje się skończyły. Uważam, że zadania należy skonkretyzować i określić czas ich wykonania. Niektóre będą nam stawiane tak, jak do tej pory, przez instytucje zewnętrzne. Ale przecież grupy uczonych same wiedzą, czym się powinny zająć, co jest największym wyzwaniem. W ten sposób powstał np. raport na temat zanieczyszczenia plastikiem w środowisku wodnym, bodaj najlepsze opracowanie, jakie istnieje na ten temat. Naukowcy powinni więc sami stawiać pytania i znajdować na nie odpowiedzi. Chciałbym sprawić, żeby ALLEA działała bardziej dynamicznie.
Kolejna sprawa, na której mi zależy, to walka o instytucje członkowskie, w których jest zagrożona wolność nauki, jak to było np. na Węgrzech.
Takie sytuacje mogą się zdarzać, więc – moim zdaniem - do federacji będzie należała ocena, jak należy kształtować system nauki, aby zagwarantowany był jej rozwój sprzyjający zarówno doskonałości naukowej, ale i takim wartościom jak wolność badań. Odniosę się tutaj do Polskiej Akademii Nauk, którą kolejne ekipy rządowe chcą reformować, proponując niezbyt dobrze uzasadnione ustawy, zazwyczaj bez udziału samego PAN-u: w sytuacji, kiedy jest taka determinacja, by reformować tę instytucję - warto by zapytać europejską grupę ekspercką o ocenę czy i jak to zrobić.
Rozmawiała Mira Suchodolska (PAP)
zan/ lm/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.