
Morza i oceany, w których występują małże i wieloszczety, emitują do atmosfery nawet osiem razy więcej metanu niż oceany wolne od tych stworzeń – to wnioski z najnowszego badania Morza Bałtyckiego i żyjących w nim mięczaków.
Co mają wspólnego żyjące w Bałtyku małże i wieloszczety z krowami? Okazuje się, że te pierwsze uwalniają do atmosfery taką samą ilość metanu, co 20 tysięcy mlecznych krów – czytamy w publikacji na łamach ”Scientific Reports”.
"Brzmi to zabawnie, ale maleńkie zwierzęta na dnie oceanu mogą oddziaływać podobnie jak krowy w oborze. Po prostu obie te grupy są dużymi producentami metanu, produkowanego przez bakterie w ich przewodach pokarmowych" – wyjaśnia główny autor opublikowanego badania, dr Stefano Bonaglia z Uniwersytetu Sztokholmskiego.
Wraz z naukowcami ze swej uczelni oraz z brytyjskiego Uniwersytetu Cardiff badał, w jaki sposób - bezpośredni lub pośredni – bałtyckie małże i ”robaki” przyczyniają się do uwalniania przez morze metanu i tlenków azotu, będących silnymi gazami cieplarnianymi. Analizowano próbki osadów ze szwedzkich wód przybrzeżnych pod kątem śladowych ilości gazów, izotopów czy cząsteczek.
Okazało się, że bałtyckie osady zawierające małże, omułki i wieloszczety produkowały dwa do nawet ośmiu razy więcej metanu niż osady ich pozbawione.
Badacze szacują, że od tych stworzeń pochodzi około 10 proc. całkowitej emisji metanu z Morza Bałtyckiego. Jak przeliczyli, odpowiada to ilości metanu uwalnianej przez 20 tys. krów mlecznych (czyli 1 proc. całej populacji krów w Wielkiej Brytanii).
Ale Morze Bałtyckie stanowi zaledwie 0,1 proc. wszystkich mórz i oceanów na Ziemi, przypomina inny autor badania, dr Ernest Chi Fru z Uniwersytetu Cardiff. "Co oznacza, że w skali globalnej te teoretycznie nieszkodliwe stworzenia (...) mogą tak naprawdę wypuszczać do atmosfery olbrzymie ilości gazów cieplarnianych, czego nikt nie brał pod uwagę" – podkreśla naukowiec.
On i reszta zespołu badawczego uważają, że uzyskane przez nich wyniki powinny być uwzględnione w dyskusji o dalszym rozwoju akwakultur, czyli dużych hodowli mięczaków i skorupiaków. Promowane jako jedno z rozwiązań problemu wykarmienia rosnącej populacji na świecie, morskie farmy mogą stwarzać też wiele zagrożeń, głównie dla środowiska. Jak podkreślają naukowcy z Cardiff i Sztokholmu, ich badania wskazują na kolejne ryzyko: dodatkowej emisji gazów cieplarnianych.
Produkowany przez bakterie jelitowe małż czy wieloszczetów metan – uważany za 28 razy silniejszy gaz cieplarniany niż dwutlenek węgla - w stanie gazowym dostaje się do wody, a z niej do atmosfery, przyczyniając się do pogłębiania globalnego ocieplenia klimatu.(PAP)
dwo/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.