Prof. Steinborn: padaczka to najczęstsza choroba neurologiczna dzieci

Padaczka jest najczęstszą chorobą neurologiczną u dzieci – występuje u 4 proc. z nich. Optymistyczne jest to, że w dwóch trzecich przypadków można ją bardzo skutecznie leczyć – powiedziała PAP prof. Barbara Steinborn z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu (UMP).

Patronem osób chorych na padaczkę (epilepsję) jest św. Walenty, którego święto przypada 14 lutego.

Prof. Barbara Steinborn, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Wieku Rozwojowego UMP przypomniała w rozmowie z PAP, że padaczka jest bardziej rozpowszechniona wśród dzieci niż w populacji ogólnej, w której występuje z częstością 1 proc. (w Polsce padaczkę ma ok. 400 tys. osób). Większość jej przypadków – około dwie trzecie – jest diagnozowana u osób przed ukończeniem 16. roku życia.

„Padaczka to bardzo zróżnicowana choroba, a w zasadzie zespół chorobowy, w którym w sposób nawrotowy i z różną częstością występują napady padaczkowe. Są one skutkiem nieprawidłowej czynności bioelektrycznej mózgu” - wyjaśniła specjalistka.

Zaznaczyła, że choć w społeczeństwie napady padaczkowe kojarzą się przeważnie z uogólnionymi drgawkami ciała, to w rzeczywistości mogą mieć bardzo zróżnicowany charakter. Mogą to być np. zaburzenia emocji, doznań czuciowych (drętwienie, zaburzenia wzroku, słuchu, smaku i węchu), ale też krótkie „wyłączenie” świadomości, mogą przebiegać z utratą przytomności lub bez. Epileptolodzy rozróżniają nawet 40 różnych rodzajów napadów.

„Na tym etapie rozwoju medycyny w około 50 proc. przypadków nie potrafimy podać przyczyn rozwoju padaczki. Wiemy, że w ok. 30 proc. są to uszkodzenia układu nerwowego, które mogą wynikać z wad rozwojowych mózgu, przebytych stanów zapalnych, infekcji lub uszkodzenia okołoporodowego mózgu, tzw. encefalopatii niedotlenieniowo-niedokrwiennej. W ok. 25 proc. przypadków padaczka ma uwarunkowania genetyczne” - wymieniała prof. Steinborn.

Do genetycznie uwarunkowanych padaczek zalicza się np. padaczkę dziecięcą z napadami nieświadomości, która ujawnia się u dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym. "Objawia się tym, że dziecko się zamyśla, +zagapia+, czasem na kilka sekund. Nie umiemy tego przerwać. W tego rodzaju padaczce nie ma właściwie innych napadów, jednak w zapisie czynności elektrycznej mózgu (EEG) widoczne są zmiany” - tłumaczyła specjalistka.

Dodała, że te padaczki można bardzo skutecznie leczyć i nie pozostawiają one defektów w postaci upośledzenia funkcji poznawczych u dzieci. Dzieci z nich po prostu wyrastają.

Prof. Steinborn zaznaczyła, że leczenie padaczki jest generalnie uzależnione od tego, jakiego rodzaju napady jej towarzyszą i z jaką częstością występują. Są padaczki, które w ogóle nie wymagają leczenia, ponieważ napady są niezwykle rzadkie – występują raz czy dwa razy w życiu. Ale w części przypadków padaczka wiąże się z kilkudziesięcioma napadami w ciągu doby, a to znacznie zwiększa ryzyko upośledzenia umysłowego dziecka i pogarsza jego rokowania. „Im częstsze są napady, tym ryzyko upośledzenia jest wyższe” - powiedziała epileptolog.

Podkreśliła, że optymistyczne jest to, iż prawie u dwóch trzecich pacjentów bardzo dobre efekty terapeutyczne daje już zastosowanie pierwszego leku – napady stają się rzadkie lub w ogóle ustępują.

„Jednak u około jednaj trzeciej dzieci, młodzieży i osób dorosłych, niezależnie od tego, jakie leki podajemy, napady wracają. Nazywamy to padaczką lekooporną. W tym wypadku musimy się uciekać do leczenia operacyjnego - jeżeli jest możliwość usunięcia ogniska padaczkowego lub stosujemy stymulator nerwu błędnego” - tłumaczyła prof. Steinborn.

Dodała, że w Polsce wiele leków na padaczkę jest dostępnych i refundowanych. „Nasz sposób leczenia specjalnie nie różni się od innych krajów, chociaż ciągle czekamy na najnowsze leki” - dodała.

Zwróciła też uwagę, że obecnie nie ma możliwości przewidywania, czy napady padaczki u danego dziecka wystąpią i na tej podstawie wdrażania wcześniejszej terapii.

Wyjątkiem jest stwardnienie guzowate - rzadkie uwarunkowane genetycznie schorzenie, w przebiegu którego przeważnie dochodzi do wystąpienia napadów padaczkowych jeszcze przed pierwszym rokiem życia. Tę chorobę można wykryć u dziecka już w łonie matki, charakteryzuje ją bowiem występowanie guzów serca.

Polscy naukowcy pod kierunkiem prof. Sergiusza Jóźwiaka z Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie zaobserwowali, że poprzez cykliczne wykonywanie badań EEG u tych dzieci można wcześnie zaobserwować zmiany w aktywności elektrycznej mózgu i jeszcze zanim wystąpią napady padaczki podać leki. Takie postępowanie zmniejsza ryzyko upośledzenia intelektualnego u maluchów. Obecnie trwa międzynarodowy projekt badawczy EPISTOP, który ma m.in. potwierdzić te obserwacje.

„To pionierska praca, ale dotyczy na razie tylko jednej choroby, której towarzyszą napady padaczkowe. W innych przypadkach takich możliwości na dzień dzisiejszy nie mamy. Epileptolodzy podają z reguły leczenie nie po pierwszym napadzie, ale po dwóch napadach i dopiero wtedy, gdy pojawią się zmiany w zapisie EEG” - zaznaczyła prof. Steinborn.

PAP - Nauka w Polsce

jjj/ agt/ mow/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • 27.10.2022. Muchomor czerwony.PAP/Wojtek Jargiło

    Mykolog: muchomor czerwony może nieodwracalnie uszkodzić mózg

  • Fot. Adobe Stock

    Pulmonolog: dominują infekcje wirusowe, ale przybywa przypadków krztuśca, wzrasta ryzyko gruźlicy

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera