O przedświątecznym schemacie, sztuczkach handlowców i kulinarnej scenografii dla rodzinnych relacji mówi w rozmowie z PAP psycholog z Uniwersytetu Śląskiego, dr Katarzyna Ślebarska.
Mówiąc "Święta" - myślimy: maraton sprzątania i zakupów, godziny w kuchni, a potem spotkania z rodziną, upominki i wspólne biesiadowanie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że odhaczając poszczególne punkty na tej liście - realizujemy schemat, który pomaga się łatwiej uporać z nawałem obowiązków w stosunkowo krótkim czasie. "Gdy wiemy, że zbliżają się Święta, w naszych myślach często automatycznie powstaje obraz sprzątania i zakupów, np. upominków czy produktów spożywczych na kolejne świąteczne dni. Od razu też powstaje nam w głowie plan działania" - tłumaczy dr Ślebarska.
Często wręcz wizualizujemy czekające nas przygotowania, jak też ich kolejność. "Tworzymy w myślach plany działania: wstanę o 6.00, posprzątam, umyję okna, pójdę do sklepu, itd. To systematyzuje działania i pozwala zaoszczędzić czas" - mówi psycholog.
Jednocześnie dr Ślebarska podkreśla, że zakupy mocno wpisały się w przedświąteczną tradycję. Wiedzą o tym handlowcy, którzy w przedświątecznym okresie dbają, by klienci sklepów byli bombardowani kolorami, muzyką, zapachami i propozycjami degustacji. "Pobudzane są wszystkie nasze zmysły. W efekcie najczęściej zaczynamy być głodni, a potem kupujemy więcej, niż było w planach. Zwłaszcza teraz, kiedy zabiegani ludzie, oprócz jedzenia i środków czystości, mogą kupić w hipermarketach ozdoby choinkowe, prezenty itp. Wychodząc z takiego sklepu mamy +całe święta w jednym koszyku+" - mówi Katarzyna Ślebarska.
To, że wyjątkowa i atrakcyjna atmosfera w sklepie np. świąteczne dekoracje i muzyka pozytywnie wpływają na decyzje zakupowe konsumentów potwierdziły badania przeprowadzone przez dr Elisabeth Brüggen i dr Brama Fouberta z Uniwersytetu w Maastricht. Wykazali oni, że dzięki zaskakującemu i atrakcyjnemu otoczeniu, kupujący jest skłonny spędzić w sklepie więcej czasu, a także polecić zakupy w danym miejscu innym osobom. W konsekwencji konsumenci pozostawiają w odmienionych sklepach więcej pieniędzy.
„Wystrój sklepu odgrywa szczególną rolę w okresie przedświątecznym. Poszukując prezentów dla bliskich, bardzo często nie posiadamy sprecyzowanych planów, licząc na pomysł podsunięty np. przez sprzedawcę" - tłumaczy dr Foubert ze Szkoły Ekonomii i Biznesu Uniwersytetu w Maastricht.
Do zakupów zachęca się nas na każdym kroku poprzez reklamy produktów, które "powinny" się pojawić na święta w każdym domu. "Producenci próbują w nas wyrobić takie poczucie, oddziałując na emocje i sferę zachowaniową i poznawczą. Do swoich wyrobów przekonują w różny sposób. Na przykład od lat próbuje się w nas wyrabiać przekonanie, że stół wigilijny nie może się obejść bez napojów gazowanych, które przecież nigdy nie były naszą tradycją. Ich reklamy pokazują rodzinną sielankę, choinkę i zachwyt dzieci" - zauważa dr Ślebarska.
Psycholog zwraca też uwagę na nasiloną przed Świętami reklamę rozmaitych kredytów konsumpcyjnych, tzw. chwilówek. "W przedświatecznym zabieganiu bardzo często zaczynamy automatycznie myśleć według zasady +zastaw się, a postaw się+. Rzadko się zastanawiamy, czy świąteczny stół faktycznie musi się uginać, a jeśli tak - to dlaczego. Za to myślimy, jak zdobyć pieniądze, żeby było dostatnio. Taki sposób myślenia jest wykorzystywany przez firmy, świadczące usługi związane z kredytami" - mówi.
Dr Ślebarska zauważa też, że w świąteczny krajobraz bardzo silnie wpisany jest "element kulinarny, żywieniowy, słodkościowy". Najpierw spotykamy się przy wigilijnym stole, na który wyjeżdża dwanaście tradycyjnych potraw. W kolejne dni gościmy się wzajemnie, poświęcając czas na rozmowy, które zapewne toczą się również przy jedzeniu, a co najmniej przy kawie lub słodkościach.
Zdaniem psycholog, takie wspólne, świąteczne jedzenie sprzyja bliskości. "Niektórzy uważają, że komunikacja interpersonalna staje się łatwiejsza w sytuacji, w której na plan główny wysuwa się jedzenie" - podkreśla. - Wspólne posiłki są zresztą jedną z technik oddziaływania na ludzi i wzbudzania sympatii. Planując poważne rozmowy, biznesmeni nierzadko zapraszają swoich kontrahentów do restauracji na obiad. Zarówno w przypadku ludzi biznesu, jak i zgromadzonej przy stole rodziny, działa podobny mechanizm: jedzenie wywołuje pozytywny nastrój, sprzyjający kontaktom. Inna sprawa, czy dana rodzina porozumiewa się tylko i wyłącznie poprzez jedzenie, czy tworzy głębsze relacje.
PAP - Nauka w Polsce
zan/ ula/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.