Zmarł Neil Armstrong - pierwszy człowiek na Księżycu

Źródło: PAP/EPA/NASA
Źródło: PAP/EPA/NASA

Neil Armstrong, legendarny amerykański astronauta, który jako pierwszy człowiek stanął na Księżycu, zmarł w sobotę wskutek komplikacji po operacji serca. Odszedł bohater wszech czasów - oświadczył prezydent USA Barack Obama.

O śmierci astronauty poinformowała jego rodzina. Zgon nastąpił po operacji wszczepienia by-passów, której Armstrong poddał się na początku sierpnia.

20 lipca 1969 roku jako dowódca statku kosmicznego Apollo 11 dokonał on pierwszego lądowania na Księżycu i jako pierwszy człowiek w historii postawił stopę na powierzchni Srebrnego Globu. Wypowiedział wtedy pamiętne zdanie: "To mały krok dla człowieka, ale wielki krok dla ludzkości".

Blisko trzygodzinny spacer Armstronga i Edwina "Buzza" Aldrina po Księżycu, podczas którego astronauci zbierali fragmenty skał, robili zdjęcia i przeprowadzali eksperymenty, z zapartym tchem oglądały na ekranach telewizorów setki milionów ludzi na całym świecie. Armstrong miał wtedy prawie 39 lat.

Urodził się 5 sierpnia 1930 roku w Wapakoneta w stanie Ohio. Od dzieciństwa pasjonował się lotnictwem, a licencję pilota zdobył szybciej niż prawo jazdy, w wieku zaledwie 16 lat. Studia na wydziale inżynierii lotniczej przerwała wojna koreańska. Służył w niej jako pilot lotnictwa marynarki wojennej, a po wojnie pracował jako pilot-oblatywacz.

W 1958 roku wojsko wytypowało go do programu załogowych lotów kosmicznych. Cztery lata później został przyjęty do Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA). Pierwszy lot w kosmos odbył zaledwie trzy lata przed wyprawą na Księżyc, w 1966 roku, jako dowódca statku Gemini 9.

Wyprawa na Księżyc była dla Armstronga ostatnim lotem w kosmos. Po powrocie na Ziemię otrzymał stanowisko wiceszefa aeronautyki w NASA, wiążące się z pracą za biurkiem. Po roku zrezygnował i rozpoczął karierę wykładowcy akademickiego na Uniwersytecie w Cincinnati, w stanie Ohio.

Informując w sobotę o śmierci astronauty, rodzina Armstronga zaapelowała o uczczenie nie tylko jego osiągnięć, ale i skromności. "Następnym razem, gdy wyjdziesz na dwór w bezchmurną noc i zobaczysz śmiejący się do ciebie Księżyc, pomyśl o Neilu Armstrongu i mrugnij do niego" - napisano w wydanym komunikacie.

Prezydent USA Barack Obama uznał zmarłego za "jednego z największych amerykańskich bohaterów, nie tylko swoich, ale wszech czasów". Nawiązując do słynnego zdania, które Armstrong wypowiedział krótko po lądowaniu na powierzchni Księżyca, prezydent podziękował mu też za "pokazanie światu potęgi małego kroku".

Astronauci Edwin Aldrin i Michael Collins, którzy towarzyszyli Armstrongowi w locie na Księżyc, podkreślają jego skromność i wyjątkowe zdolności przywódcze. "Zabrakło wielkiego orędownika i czołowej postaci programu kosmicznego" - podkreślił Aldrin, który na Srebrnym Globie stanął jako drugi człowiek w historii.

Hołd Armstrongowi - "jednemu z wielkich amerykańskich odkrywców" - złożył także szef NASA Charles Bolden. "Jak długo będą ukazywały się podręczniki historii, tak długo będzie w nich miejsce dla Neila Armstronga, który pozostanie w pamięci jako wykonawca pierwszego małego kroku ludzkości w świecie wykraczającym poza nasz własny" - powiedział.

Generał Mirosław Hermaszewski, pierwszy i dotychczas jedyny polski kosmonauta, powiedział w reakcji na śmierć Armstronga, że "odszedł człowiek, ale czyn pozostał". Dodał, że miał okazję poznać go osobiście. Hermaszewski opisał Armstronga jako człowieka bardzo skromnego i bardzo mądrego, który "zdawał sobie sprawę, że jest pierwszy i pozostanie już w historii naszej planety na zawsze".

Zmarłego amerykańskiego astronautę wspominają także polscy naukowcy.

"Pełnił ogromną rolę jako popularyzator astronautyki, astronomii, lotnictwa, techniki, wszystkiego co nowoczesne i współczesne, a jednocześnie przeszytego myślą humanistyczną” - powiedział wiceprezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego dr hab. Maciej Mikołajewski.

Przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN prof. Piotr Wolański zauważył, że tak jak Mikołaj Kopernik udowodnił, że nie wszystko kręci się wokół Ziemi, tak później Neil Armstrong pokazał, że Ziemia jest tylko okruchem w czerni kosmosu.

Przypomniał, że dzięki misji Armstronga sprowadzono na Ziemię pierwsze próbki z Księżyca, które znacząco rozszerzyły wiedzę na temat całego wszechświata. "To, co dzisiaj wiemy o Ziemi i otaczającej nas przestrzeni było wynikiem współzawodnictwa w latach 60. w podboju kosmosu między Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim" - zaznaczył Wolański.

Dr Krzysztof Ziołkowski z warszawskiego Centrum Badań Kosmicznych PAN ukazuje Armstronga jako symbol, człowieka, który jako pierwszy w historii "postawił stopę na innym niż Ziemia ciele niebieskim" i tym samym wpisał się w mit o Dedalu i Ikarze.

"(Ten) mit (...) jest ciągle żywy. Ciągle chcemy się wzbijać ponad Ziemię, przekraczać granice, osiągać nieosiągalne itd. Do takich ludzi należał właśnie Neil Armstrong, stąd też jego rola w naszej kulturze na trwałe się zapisała i będzie trwać" - podkreślił Ziołkowski.

PAP - Nauka w Polsce

akl/ ap/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Scanway ma zamówienie od Intuitive Machines na dostarczenie instrumentu do obserwacji Księżyca

  • Fot. Adobe Stock

    W sobotę zacznie się astronomiczna zima

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera