
Dla wszystkich, którzy nie znoszą czytać biografii - o jedna wymówka mniej, aby dalej się wstydzić, że o naszej podwójnej noblistce nic się nie wie. Komiks "Maria Skłodowska-Curie" pomaga "wzrokowcom" przyswoić życiorys naszej noblistki.
Przyznam się bez bicia: jako dziennikarka naukowa starannie omijałam zwykle tematy związane z życiem najsłynniejszej polskiej naukowczyni. Nie interesowało mnie za bardzo historie życia naukowców, ale to, co wymyślają. Biografie i autobiografie znanych osób nigdy mnie nie pociągały (no dobrze, zrobiłam wyjątek dla Feynmanna), a komiksy i powieści graficzne - owszem. Komiks zilustrowany przez Kristynę Krausovą spełnił więc swoją funkcję. Dowiedziałam się, jak wyglądało życie Marii.
Nie jestem mocze wielką fanką ilustracji w tym komiksie, ale doceniam nakład pracy, który trzeba było włożyć, żeby w miarę realistycznie odwzorować realia życia sprzed wieku.
Dla tych, co wolą krótsze formy i nawet komiksu nie chce im się czytać, garść ciekawostek o Marii Skłodowskiej- Curie:
- w Warszawie, która była wtedy pod zaborami rosyjskimi, kobiety nie mogły studiować. Naukę mogła podjąć dzięki Uniwersytetowi Latającemu w Warszawie, w którym nauka była "zakazanym owocem".
- o mały włos zostałaby w Polsce - zakochała się ze wzajemnością w dobrze urodzonym kawalerze, ale jego rodzice - polska nauka powinna im z wdzięczności budować pomniki - w obawie przed mezaliansem nie zgodzili się na ślub.
- studia na Sorbonie zaczęła w wieku 24 lat, bo wcześniej nie było jej na to stać - dlatego pracowała jako guwernantka - na Sorbonie miała pod górkę nie tylko dlatego, że była kobietą, ale i dlatego, że była imigrantką - pierwszego Nobla dostała (wspólnie z Henrim Becquerelem i Piotrem Curie w 1903) jeszcze przed swoim doktoratem.
- jej badania to była ciężka praca fizyczna - przerabiała worki blendy smolistej, żeby wyekstrahować z nich pierwiastki promieniotwórcze.
- dopiero po śmierci męża - Piotra Curie - zaczęła się ubierać na czarno.
- to jej jako pierwszej w historii francuskiego szkolnictwa przyznano tytuł profesorski.
- w czasie pierwszej wojny światowej zaangażowała się w budowę mobilnych aparatów rentgenowskich - "małych Curie". Dzięki nim przebadano milion żołnierzy.
Problemem jest dla mnie to, że komiks czyta się jak hagiografię - Maria jest w nim przedstawiona jako postać nieskazitelna, idealna. Z postacią zaś, która nie ma żadnej skazy charakteru - trudno się utożsamić i do końca jej kibicować. Z przekory, a może z zazdrości - czeka się, aż popełni błąd. Z Marii chyba jednak nie ma jak zrobić antybohaterki. Maria więc od pierwszej do ostatniej strony świeci przykładem. A na okładce to nawet świeci całkiem dosłownie, bo użyto luminescencyjnej farby. Mam nadzieję, że fosforyzującej, a nie radowej.
Podsumowując: dla młodzieży - żeby zabłysnąć na fizyce lub chemii - książka jak znalazł. A znaleźć tę książkę łatwo, zwłaszcza tuż po zgaszeniu światła w ciemnym pokoju.
Książka "Maria Skłodowska-Curie" Kristyny Krausovej ukazała się nakładem Wydawnictwa WAB.
Ludwika Tomala
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.