Nauka dla Społeczeństwa

18.04.2024
PL EN
29.08.2019 aktualizacja 29.08.2019

Smartfon ostrzega przed norowirusem

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Nowa aplikacja na smartfony w połączeniu z odpowiednią przystawką wykrywa obecność w wodzie norowirusa, najczęstszej przyczyny niebakteryjnych biegunek – poinformowano podczas konferencji American Chemical Society w San Diego.

Norowirusy są ważną przyczyną zakażeń pokarmowych u ludzi. Często powodują gorączkę, ból głowy, a przede wszystkim wymioty i biegunkę w zamkniętych społecznościach - domach opieki, przedszkolach, szkołach, szpitalach, czy na luksusowych statkach pasażerskich.

Chociaż norowirusy nie mają związku z grypą, w Polsce przyjęło się (nieprawidłowe) nazywanie powodowanych przez nie wymiotów i biegunek „grypą żołądkową” czy „grypą jelitową". W przypadku niemowląt, małych dzieci, osób osłabionych oraz w starszym wieku zakażenie norowirusami może prowadzić do zgonów, których bezpośrednią przyczyną jest odwodnienie organizmu. Już dziesięć cząsteczek wirusa wystarczy do wywołania wymiotów i biegunki u człowieka. Przebycie zakażenia nie chroni przed następnym zachorowaniem.

Wykrywanie niewielkich ilości norowirusa w żywności lub wodzie zwykle wymaga replikacji wirusowego DNA do sekwencjonowania, proces ten trwa kilka godzin i można go wykonać tylko w laboratorium.

Profesor Jeong-Yeol Yoon i jego koledzy z University of Arizona (USA) zbudowali system wykrywania wirusów wykorzystując mikroskopową przystawkę do smartfona i oddzielne źródło światła. W ten sposób są w stanie wykryć nawet niewielkie ilości norowirusów w wodzie – rzędu 10 attogramów (trylionowych części grama) na mililitr. To czułość około miliona razy większa niż w przypadku innych przenośnych detektorów.

Aby wykryć norowirusa, należy dodać próbkę wody do papierowego mikroukładu zawierającego maleńkie perełki fluorescencyjnego polistyrenu. Te kulki mają na swojej powierzchni przeciwciała przeciwko norowirusowi. Gdy obecne są cząsteczki wirusa, wiążą się one z wieloma kulkami, sklejając je w grudki. W nieco podobny sposób działają powszechnie stosowane testy ciążowe (w tym przypadku przeciwciała wiążą się z hCG, hormonem obecnym w moczu ciężarnej kobiety).

Podczas oglądania przez połączony ze smartfonem mikroskop, grudki wytwarzają większą fluorescencję. Aplikacja na smartfona analizuje podświetlone piksele, na tej podstawie oceniając liczbę cząstek norowirusa.

Na razie naukowcy używają nowej techniki do monitorowania źródeł wód podziemnych w Tucson w Arizonie. Umożliwia to bezpośrednie testowanie źródeł wody zamiast przynoszenia próbek z powrotem do laboratorium.

Kolejne próby będą dotyczyły próbek kału pacjentów, aby ustalić, czy technikę można zastosować do wcześniejszego diagnozowania zakażeń norowirusem.(PAP)

Autor: Paweł Wernicki

pmw/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024