Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
16.08.2017 aktualizacja 16.08.2017

Badaczka: siebie z przeszłości postrzegamy jak przyjaciela

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Nasz mózg inaczej postrzega nas w chwili obecnej i nas z przeszłości - sugerują wyniki badań Ilony Kotlewskiej z Instytutu Biologii Doświadczalnej PAN. Kiedy myślimy o sobie z przeszłości, mózg "postrzega" nas tak samo, jak przyjaciół czy rodzinę.

"Naszą uwagę automatycznie przykuwa wszystko, co dotyczy nas w danym momencie, ponieważ pomaga w monitorowaniu otoczenia"- tłumaczy w rozmowie z PAP Ilona Kotlewska, doktorantka Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN. Jak dodaje, informacje o nas samych przetwarzane są w mózgu w pierwszej kolejności - zresztą do własnych doświadczeń i przekonań automatycznie odnosimy też większość otrzymywanych z otoczenia bodźców. Innymi słowy, szczególną uwagę naszego mózgu przyciągają wszystkie elementy otoczenia związane z własną osobą.

Proces tworzenia wspomnień jest jednak nieubłagany: już po kilku dniach, ze wszystkich bodźców, które w danym momencie do nas docierają, jesteśmy w stanie przypomnieć sobie tylko kilka dla nas najistotniejszych. "Jest to zupełnie naturalne: kasujemy wspomnienia, które nie są ważne. Zostawiamy z kolei te najważniejsze, które stanowią podstawę ciągłości naszego +ja+, poczucia własnej osoby" - mówi Kotlewska.

Właśnie tym, w jaki sposób mózg przetwarza informacje z nami związane i jakie mechanizmy odpowiadają za tworzenie spójnego obrazu własnej osoby, zajmuje się w swojej pracy naukowej Ilona Kotlewska. Okazuje się jednak, że preferencja względem nas samych dotyczy jedynie naszej osoby w danej chwili. Wyniki badań przeprowadzonych przez rozmówczynię PAP sugerują, że kiedy myślimy o sobie w przeszłości, mózg "postrzega" nas tak samo, jak przyjaciół czy rodzinę.

Można to było zaobserwować w jednym z badań przeprowadzonych przez Kotlewską. Uczestnikom badania pokazywano przymiotniki opisujące cechy charakteru - zarówno pozytywne, jak i negatywne. Następnie mieli oni ocenić, czy dany przymiotnik opisać może: ich samych w danym momencie, ich w przeszłości, bliską im osobę lub określonego celebrytę. Nie było zaskakujące, że najprzychylniej oceniano własną osobę w danym momencie.

"Kiedy oceniamy siebie w teraźniejszości, mamy do czynienia z procesem określanym jako +egotyzm atrybucyjny+ - jest to tendencja do jak najbardziej pozytywnej oceny samego siebie" - tłumaczy rozmówczyni PAP. - "Gdy jednak mowa o nas z przeszłości, wykazujemy względem własnej osoby większy dystans" - dodaje.

Dystans ten dostrzec można było w zastosowanym w badaniu zapisie EEG: gdy uczestnik musiał ocenić siebie z przeszłości, jego mózg reagował podobnie jak wtedy, gdy oceniał bliską osobę. "Oznacza to, że aktywowały się te same obwody neuronalne - bądź obwody do nich bardzo zbliżone. Można więc powiedzieć, że kiedy spoglądamy na siebie z przeszłości, dostrzegamy bardzo bliską nam osobę - jednak to nie jesteśmy już do końca my" - mówi Kotlewska.

"+Ja w przeszłości+ to ktoś dla mnie bliski, ale nie identyfikuję się już z nim w 100 proc., ponieważ nie mam o tej osobie tak dużo danych jak o sobie w tym momencie - szlaki neuronalne się po prostu zacierają" - stwierdza badaczka.

Czym dokładnie są te szczegółowe dane o sobie? Jak tłumaczy Kotlewska, w każdym momencie przetwarzamy ogromne ilości danych związanych z naszą osobą. Przykładowo, rozmawiając przez telefon w pracy, nie skupiamy się tylko i wyłącznie na tej rozmowie. Możemy równocześnie irytować się niewygodnym krzesłem, stresować zbliżającą się rozmową z szefem, słyszeć zamieszanie w biurze, spostrzegać, że współpracownik próbuje przyciągnąć naszą uwagę oraz cieszyć się na wieczorne wyjście do kina. Jednak wspominając tę rozmowę po kilku dniach, nie będziemy już większości z tych rzeczy pamiętać.

Podobne wyniki polska badaczka otrzymała w innym eksperymencie: brały w nim udział kobiety, które zmieniły nazwisko po zamążpójściu. Każda z nich była już kilka lat po ślubie i każda zdążyła już się do swojego nowego nazwiska przyzwyczaić. Jak się okazało, wiązało się to z mentalnym "odseparowaniem" od siebie w przeszłości: kiedy uczestniczkom badania pokazywano ich stare nazwisko, ich mózgi reagowały tak samo, jak na widok nazwiska bliskiej osoby.

W tym samym badaniu okazało się jednak, że czynnikiem pomagającym naszemu mózgowi w łączeniu "nas z przeszłości" z "nami w teraźniejszości" mogą być zmiany zachodzące w naszym wyglądzie. O ile bowiem znaleziono wyraźne różnice w przetwarzaniu informacji dotyczących nazwiska, analogicznych różnic nie odnotowano, kiedy pokazywano uczestnikom badania ich stare zdjęcia.

"O ile zmiana nazwiska następuje jednokrotnie, to zmiany wyglądu fizycznego trwają ciągle, z powodu procesu starzenia się i innych czynników" - tłumaczy Kotlewska. - "Tak więc informacje dotyczące fizycznych aspektów naszej świadomości są nieustannie uzupełniane".

Z początkiem sierpnia badaczka wyjechała do Dartmouth College (USA), kontynuować swoje badania w ramach prestiżowego stypendium Polsko-Amerykańskiej Komisji Fulbrighta.

"Moje wcześniejsze badania przeprowadzone były z wykorzystaniem techniki EEG - teraz natomiast będę miała szansę zweryfikować je dzięki analizie danych pochodzących z rezonansu magnetycznego" - opowiada Kotlewska. - "W badaniach neuronaukowych nie można śledzić całościowych, spójnych konceptów i pojęć. Aby w ogóle móc je zbadać, musimy podzielić je na czynniki pierwsze, na pojedyncze procesy" - mówi badaczka.

"Wykorzystując metodę kodowania predykcyjnego, zamiast skupiać się na identyfikacji pojedynczych struktur odpowiedzialnych za procesy rozpoznawania własnej osoby, analizuje się wzorzec aktywności mózgu. Pozwala to na rozróżnienie wkładu poszczególnych struktur w całość rejestrowanych aktywacji" - tłumaczy Kotlewska. - "Oznacza to, że oprócz tych pojedynczych struktur, zajmujemy się połączeniami pomiędzy nimi - tym, w jaki sposób się komunikują".

Kotlewska przewiduje, że przy badaniu procesu rozpoznawania własnej twarzy na zdjęciach będzie miała możliwość zaobserwowania komunikacji pomiędzy strukturami związanymi z: "ja" i uwagą (przyśrodkowa kora przedczołowa, zakręt obręczy), z analizą twarzy jako takiej (struktury zakrętu wrzecionowatego), jak również tymi związanymi z emocjami (ciało migdałowate).

"Mamy nadzieję, że będziemy mogli porównać wzorzec aktywacji struktur mózgowych przy rozpoznaniu samego siebie z wzorcem aktywacji w momencie, w którym widzimy osobę nam bliską" - mówi badaczka. - "Pozwoli nam to dokładniej sprawdzić, czy rzeczywiście są to takie same wzorce - a przez to potwierdzić wyniki naszych poprzednich badań, bądź zasugerować inną ścieżkę rozważań".

PAP - Nauka w Polsce, Katarzyna Florencka

kflo/ ekr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024