Nauka dla Społeczeństwa

24.04.2024
PL EN
29.09.2017 aktualizacja 06.11.2017

Ustawa 2.0/ ZNP chce zmian w stawkach wynagrodzeń na uczelniach

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

W projekcie nowej ustawy o uczelniach dopracowania wymagają przepisy dot. wynagrodzeń kadry. Warto, by odnosiły się one nie do płacy minimalnej, ale do średniego wynagrodzenia - komentuje projekt nowej ustawy o uczelniach Stanisław Różycki ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Poproszony o komentarz w sprawie projektu nowej ustawy o uczelniach wiceprezes Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego (RSzWiN) Stanisław Różycki powiedział: "Dostrzegam szereg pozytywnych rozwiązań". Pochwalił zwłaszcza sposób, w jaki ustawa była przygotowana.

UMOWY O PRACĘ

Podsumował, że w projekcie "przyjęło się zasadę, że powinno się zatrudniać nauczycieli na czas nieokreślony. To słuszne rozwiązanie dające stabilizację części pracownikom szkół wyższych" - powiedział.

Różycki zaznacza, że dotąd dość powszechnym zjawiskiem było to, że młodzi pracownicy byli zatrudniani na rok, a nierzadko - tylko na 9 miesięcy, do czasu wakacji. A po wakacjach byli zatrudniani na nowo. "To bez sensu! Przez ten czas nie można zrobić praktycznie nic poza prowadzeniem zajęć" - skomentował Różycki.

"Umowy o pracę z nauczycielami akademickimi powinny być zawierane na czas nieokreślony. Od wielu lat tego się domagaliśmy" - powiedział.

Projekt zakłada, że pierwsza umowa o pracę z nauczycielem akademickim w danej uczelni jest zawierana po przeprowadzeniu konkursu otwartego, na czas nieokreślony albo określony - do 4 lat. Jeśli nauczyciel zatrudniony jest na czas określony i uzyska pozytywną ocenę, może być zawarta umowa o pracę na czas nieokreślony bez przeprowadzania konkursu.

OCENA OKRESOWA I ŚCIEŻKA KARIERY

Proponowane przepisy zakładają, że jeśli pracownik uzyska dwie negatywne oceny okresowe z rzędu, uczelnia może go zwolnić. W projekcie zapisano, że kryteria takiej oceny będą "konsultowane" m.in. ze związkami zawodowymi. "Uważamy, że to nie wystarczy" - powiedział Różycki. Zaznaczył, że uczelnie powinny nie tylko konsultować, ale i uzgadniać ze związkami kryteria oceny okresowej pracowników. To - jak powiedział - da komfort nie tylko pracownikom, ale i uczelni - w późniejszych ewentualnych sporach.

Różycki wymienił, że pozytywną zmianą jest też likwidacja obowiązku robienia habilitacji (dotąd było na to 8 lat od doktoratu). Według niego korzystne zmiany szykują się też w ścieżkach kariery akademickiej. "Od wielu lat postulowaliśmy, by oprócz ścieżki naukowej, była i ścieżka dydaktyczna" - powiedział. W projekcie przewiduje się trzy grupy nauczycieli akademickich: pracowników dydaktycznych, badawczych i badawczo-dydaktycznych.

WYNAGRODZENIA

W projekcie ustawy uregulowano kwestię minimalnych wynagrodzeń zasadniczych w uczelni publicznej. Takie wynagrodzenie profesora miałoby wynieść co najmniej 300 proc. minimalnego wynagrodzenia, profesora uczelni 250 proc., adiunkta 195 proc., asystenta 125 proc., a pracownika niebędącego nauczycielem akademickim 100 proc.

"Chcemy nieco podwyższyć stawki" - skomentował Różycki. Zwrócił uwagę, że stypendium naukowe doktoranta wynosić ma początkowo co najmniej 110 proc. wygrodzenia minimalnego, a potem ma być podnoszone do co najmniej 170 proc. wynagrodzenia minimalnego. "To może oznaczać, że jak ktoś skończy studia doktoranckie i przejdzie na etat asystenta, co się często zdarza, to dostanie mniejszą pensję niż na studiach doktoranckich" - powiedział. Zwrócił uwagę, że dotąd sprawy wynagrodzenia regulowane były nie w ustawie, ale w rozporządzeniu.

Wyraził nadzieję, że w projekcie uda się prowadzić zmiany i płace powiązać nie z kwotą wynagrodzenia minimalnego, a z innym wskaźnikiem - średnim wynagrodzeniem w kraju. "Minimalna kwota jest arbitralnie ustalana przez państwo, a średnie wynagrodzenie jest kwestią bardziej obiektywną" - powiedział. Zaznaczył jednak, że wtedy trzeba by było ustalić inne przeliczniki.

DOKTORATY

Stanisław Różycki pozytywnie ocenił m.in. zaproponowane w projekcie ustawy zmiany dotyczące uzyskiwania doktoratu. Powiedział, że doktorant był do tej pory zobowiązany do prowadzenia do 90 godzin zajęć rocznie za darmo. "Naszym zdaniem było to nie do przyjęcia" - zaznaczył wiceszef RSzWiN ZNP. Według niego było to wykorzystywanie siły roboczej doktorantów, ale i mniejsza ilość etatów na uczelni. Wskazał, że trzech doktorantów wyrabiało na uczelni tyle godzin dydaktycznych, ile mógłby zrobić jeden zatrudniony na etacie adiunkt.

Różycki podsumował też, że w projekcie ustawy nie ma systemowych rozwiązań dotyczących zmniejszenia nierówności kobiet w dostępie do wyższych stanowisk na uczelniach. "Udział kobiet wśród pracowników naukowych na niższych szczeblach jest wysoki, ale kobiet na najwyższych stanowiskach jest niewiele" - powiedział rozmówca PAP.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

lt/ ekr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024